1234

Właściciel zdjęcia: Skybound Entertainment

Recenzja Funko Fusion na Nintendo Switch

Funko Fusion to strzelanka TPP na bazie popularnej serii zabawek. Odpowiedzialna za nie firma istnieje od 1998 roku, ale dopiero w 2010 jej popularność wystrzeliła za sprawą linii Pop. Ich mocą stały się kolekcjonerskie zapędy potencjalnych nabywców. Możliwość mieszania swoich upodobań w formie figurek reprezentujących ulubione postacie. Dziś, kilkanaście lat od pierwszego Popa, prawie każdy ma już swoją reprezentację, a starsze wydania potrafią osiągać zawrotne kwoty przy odsprzedaży.

W Funko wciąż czuć spory potencjał, więc dziwić może fakt, że tak późno pojawiają się gry to wykorzystujące. Fusion wyszło na wszystkie platformy obecnej generacji we wrześniu, a Switch na swoją wersję musiał poczekać do 6 grudnia 2024. Miała być w tym samym czasie, potem się przesunęła, znów zaliczyła obsuwę, a finalnie ukradkiem pojawiła się na eShopie. Bez absolutnie żadnej zapowiedzi, co może podpowiadać jej stan.
2024121419291900 s
Nie ma co ukrywać, że jeśli czekasz mocno na switchową grę, a jej premiera zalicza kolejne opóźnienia, to musi być to związane z kwestią techniczną. Nielicznym uda się osiągnąć wymarzone, a inni po prostu wywieszają białą flagę i zamiatają projekt pod dywan lub wypuszczają “to, co jest”. I właśnie dostaliśmy “to, co jest”.

Funko Fusion już od pierwszych chwil cierpi na rażący oczy downgrade, a jakby jego było mało, to ktoś przesadził z paskiem jasności w menu wyboru postaci. Świeci się, jakby jego blask miał przykryć niedoskonałości. Oślepmy ich, może nie zauważą! Figurki potrzebują chwilę na wczytanie się, ale jak już się pojawią i zaakceptujemy ich kanciastość (większą niż oryginalnie!), to… będzie się dało grać. Ten downgrade miał na celu walkę o 30 klatek na sekundę i o ile przy większym zamieszaniu spadki są obowiązkowe, a obiekty potrafią się doczytywać na naszych oczach, to strzelało się bezboleśnie…

Swoją drogą: Moim ulubionym defektem jest obowiązkowy loading na schodach. Jeden pokój, schody prowadzące na drugie (równie niewielkie) pięterko i cyk - loading. Zakładam, że to już nie Switch, a samo Fusion, ale tylko tutaj to wczytywanie będzie irytować tak mocno. Tym gorzej, że po schodach trzeba też zejść!

… Na tyle bezboleśnie, na ile pozwala na to samo Funko Fusion, które nie jest żadną wybitną strzelanką. To przede wszystkim produkt skrojony pod kooperację (dostępna tylko online, bo Switch by dostał zawału, dzieląc ekran), choć jej nie testowałem, nie widziałem i przestrzegam, że na wszystkich sprzętach zadebiutowała z poślizgiem! Staniemy w nim do walki z fioletowymi glutami, które opanowują kolejne światy Funko. Fabuła jest pretensjonalna. Trwa walka o koronę maskotki firmy ze złym Eddym, a że ten drugi zaczyna przeważać, to trzeba pomóc. Pomagamy, wybierając jedną z czterech podstawowych postaci danego uniwersum i, odblokowując po drodze kolejne grywalne figurki, przedzieramy się przez proste misje, wewnątrz których zbieramy klucze.
2024121419511400 s
Zadania to bardzo często rozpisane na kolanie fillery, które może i należycie korzystają z popkulturowych światów, ale topią to pod sztampowym wykonaniem. To rozgrywka w rodzaju zabij wszystkich typu X, przetrwaj lub wybuduj coś z konsoli patentów. To do niej wrzucamy zebrane klucze, żeby odblokować jakieś pomocne urządzenie. Zresztą noszenia tu pod dostatkiem, bo jak będzie choćby cień szansy, że będziesz musiał nieść coś przez dłuższą trasę, to twórcy wskoczą w to bez zastanowienia. Czy to w celu uśpienia Cię na dobre, czy sztucznego wydłużenia przygotowanego tu contentu - w sumie bez różnicy!

W przygotowanych tu światach podstawowych/kampanii czuć możliwość rozwoju. Gdyby tylko Fusion osiągnęło sukces (niewielkie szanse, ale powiedzmy, że są), to rzucanie kolejnych DLC byłoby pewnie najprostszym zadaniem z możliwych. Figurkami steruje się podobnie. Każda, nawet He-Man, posiada broń palną i białą, więc mechanicznie to idealny odpowiednik samych Popów - przeważnie to samo, ale inaczej pomalowane. Praktycznie nieskończone możliwości. 

O ile oczywiście będziemy pompowali fundusze w te wizerunki, bo zakładam, że to inna odnoga prawna i twórcom gry nie wolno korzystać ze wszystkich licencji Funko (mają na figurki, a nie na inne cuda). Tylko tak można wytłumaczyć pokraczny dobór serwowanych tu światów. Gra skierowana w dużej mierze dla dzieci (prosty, nieskomplikowany gameplay i uroczy humor), ma w sobie marki, które były dla dzieci z lat 80’ (Masters of the Universe), horror z lat 80’ (The Thing), czy Scotta Pilgrima, który najlepsze lata też już ma dawno za sobą. W zasadzie tylko Jurassic World wydaje się na właściwym miejscu. Taka Battlestar Galactica, to była dla nikogo niezależnie od wieku.
2024121419491500 s
Tylko w gronie lubiących Funko znajomych byłby to produkt akceptowalny. Nigdy nie dobry, ale wspólnymi siłami łatwiej by było się przedrzeć przez tutejsze banały i wtórność, wyciągając w zamian uroczy humor i syndrom kolekcjonera kolejnych figurek. Niewielka to frajda strzelać jako ulubiona postać z innego świata, jeśli w swoim rdzeniu to ten sam model gry. Z drugiej strony skórka w Fortnite potrafi motywować do dalszej zabawy, więc co my stare dziady możemy wiedzieć o zabijaniu. Nie takie rzeczy człowiek ogrywał i się dobrze bawił! Tyle że to wciąż średnia gra, która kiepsko działa, a i wypada kupić kilka kopii, żeby się nią pobawić.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Skybound 


Plusy:

Thumb Up

Urokliwy humor bijący w podobnym tonie, co Popy

Thumb Up

Dla dzieci (bo tak odbieram tę grę), to będzie satysfakcjonujący model strzelania i walki

Thumb Up

Miło odwiedzać kolejne światy…


Minusy:

Thumb Down

…choć ich dobór w podstawowej kampanii jest co najmniej dziwny i niedostosowany do targetu

Thumb Down

Granie solo/offline to festiwal ziewania

Thumb Down

Słabiutka, mało angażująca konstrukcja misji

Thumb Down

Aspekty techniczne - od ciągłego doczytywania się obiektów, przez spadki klatek, na boleśnie przejaskrawionym menu kończąc

5.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz