Freedom Planet zostało stworzone z miłości do Sonica. Odpowiedzialne za produkt Galaxy Trail nie stara się nawet ukryć swoich inspiracji. Feeling gry jest Sonicowy, a poziomy stworzone tak, jakby zaraz miał po nich biegać niebieski jeż. Gra pojawiła się w 2014 roku, a na omawianą tu kontynuacje przyszło czekać 8 lat (na PC trafiła 13 września 2022). A że taka platformówka wydaje się wręcz skazana na Switcha, to 4 kwietnia 2024 chętni będą mogli spróbować swoich sił na tej platformie. Czy uczeń przerósł mistrza?
Jaki Sonic?
Chciałbym potrzymać w niepewności odrobinę dłużej, ale nie potrafię. Moim zdaniem zdecydowanie tak! Sonic Superstars może i wyglądał ładnie, ale grą był niestety dość przeciętną. Zasłaniać taki stan rzeczy można zbliżoną premierą do Super Mario Wonder, ale to wygodne myślenie SEGA. Niebieski jeż biegł szybko, ale trasę pomylił.
Freedom Planet 2 oczywiście rozwija wszystkie założenia oryginału. Jest to klasyczny sequel, gdzie wszystkiego musi być więcej i z większym rozmachem. Dostajemy cztery grywalne postaci, które mocno różnią się stylem rozgrywki. Lilac the Dragon jest tą główną, najbardziej wyrównaną jednostką, z nastawieniem na swoją szybkość. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po waleczną Carol, czy Mile lub Neere. Kluczem do sukcesu takich gier są jednak levele, a Freedom Planet 2 pochwalić się może bardzo przyjemną różnorodnością w tych szeregach. Praktycznie każdy poziom oferował coś nowego, a ilość typowych dla Sonica rozwidleń czasami wręcz przytłaczała. Jest widowiskowo, efektownie i przede wszystkim dynamicznie.
Skakanie tak, paplanie niekoniecznie
Choć sam zawsze podkreślam dynamikę w grach i doceniam żwawe tempo, to paradoksalnie nigdy nie byłem wielkim fanem Sonica. Lubię postać, pasują mi jej założenia, ale platformówki wolę inne. Freedom Planet 2 jest na tyle zbliżone, że musiałem zaciskać zęby na myśl o tych wszystkich alternatywnych ścieżkach, ale nie stało to na przeszkodzie w docenieniu twórców.Czuć ogromny wkład pracy w projekt poziomów. Niektóre ścieżki będą dostępne tylko dla konkretnych postaci, więc gra zachęca do ponownych podejść i wydłuża czas zabawy. Na każdej mapie dzieje się bardzo dużo, a czasami wręcz trudno czuć jakąś kontrolę nad następstwami naszego biegu - w każdym innym przypadku to nie byłby plus, ale w “gatunku” Sonicowym już tak. Pełno tu klasycznych wyskoczni i dodających szybkości platform, które są praktycznie żywcem ściągnięte od jeża - nie robię z tego zarzutu, tylko w prostych słowach określam styl rozgrywki.
Wyczuwalny jest tu większy nacisk na walkę i historię. Ta pierwsza mówi sama przez się, a ta druga jest zgrabnie napisana, jeśli grasz główną bohaterką i nieco kulejąca obserwując wszystko z innej pary oczu. Większy problem przychodzi przy braku znajomości pierwowzoru, bo bez niego emocjonalna inwestycja w wydarzenia będzie praktycznie niemożliwa. Trochę mnie to bolało, bo i w grze mamy mapę świata, gdzie wybieramy kolejne punkty i nie zawsze jest to pełnoprawny level. Czasami przyjdzie nam z kimś pogadać i cóż ukrywać… nie interesowało mnie to wcale.Będzie to pewnie takim samym problemem dla wszystkich innych, ale z tego negatywnego wrażenia szybko wybije was kapitalna reszta. Tu nawet bossowie są zrobieni z większym pomysłem niż kolejne maszyny zagłady Eggmana. Twórcy zaimplementowali system obron/kontr, który można zautomatyzować dla tych nieczujących timingu, a wszystkie walki z pokonanymi adwersarzami dane nam będzie powtórzyć w jednym z dodatkowych trybów.
Cały czas byłem/jestem w ciężkim szoku, jak jakieś małe studio mogło zrobić grę tak mocno przewyższającą to na czym się wzorowali. Będąc odpowiedzialny za markę niebieskiego jeża, wykręcałbym numer do nich z jakąś formą współpracy. Oni serio mogliby przywrócić ikoniczną postać na właściwe tory. Freedom Planet 2 to ukryty diament, który warto sprawdzić.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Decibel PR
Plusy:
Widowiskowe, pełne fajnych pomysłów poziomy
Cztery różnorodne postaci do wyboru
Ciekawe walki z bossami
Czuć inspiracje Soniciem, a jeszcze bardziej nokaut jaki na nim dokonują
Minusy:
Trudno się zaangażować w historię (a tu jej sporo) przy braku znajomości pierwowzoru