Recenzja Fiz and the Rainbow Planet na Nintendo Switch 2
Choć Fiz and the Rainbow Planet był dostępny od roku na PC (recenzje na Steam pozytywne, ale jest ich zaledwie 36), to wydanie go na Switcha przez rodzime Forever Entertainment przyniosło komfort w postaci języka angielskiego. Wcześniej Ci najbardziej uparci (a wnioskując po opiniach, tacy się znaleźli!) musieli przedzierać się przez japońskie kanji. Jeśli jednak mam być szczery, to Fiz jest doświadczeniem bazującym na tak utartych schematach, że brak tekstu nie powinien być aż tak wielką przeszkodą.Trafiamy bowiem na planetę Longa, gdzie młody smok Fiz ma koszmar o świecie pogrążonym w czerni i bieli, który zatrzymał w miejscu wszystkie żyjące stworzenia. Szybko okazuje się, że ta wizja wcale nie jest tak odległa, a w celu powstrzymania katastrofy należy zebrać drużynę smoków i zadbać o magiczne kule porozrzucane po świecie. Wystarczająca wymówka na 2h platformówkę!Na przestrzeni gry zbieramy kolejne smoki, które niosą ze sobą nowe umiejętności. Przełączamy się pomiędzy nimi w locie (w trakcie gry), dobierając odpowiedniego pod następne wyzwanie. Zwykle nowy smok będzie mocno związany z kolejnym levelem, który w naturalny sposób przyswoi nam jego moce specjalne. W tej materii zresztą nie będzie to nic przesadnie wyszukanego. Jest ognisty, jest wodny, jest skoczny itd. Każdy też ma swój atak, co akurat daje nam satysfakcjonującą różnorodność w wykańczaniu… tego samego zagrożenia. O ile nie oczekiwałem zbyt wiele od gry stylizowanej na czasy Game Boya Color/Advance, a kolejne plansze są wygodnie podzielone na mniejsze etapy oddzielone od siebie drzwiami (żeby jeszcze mocniej imitować feeling tamtych lat), tak w szeregach wrogów prosiło się o więcej. Bossów wybaczę, bo Ci spełniają tę zależność, ale te kamienio-podobne-cosie nękają nas na całej szerokości. Trochę smutno.Poprawy też wypadało oczekiwać w samym przełączaniu się pomiędzy smokami, bo to wymaga od nas wejścia do menu. Jeśli mnie pamięć nie myli, to nawet późniejszy NESdawał sobie radę ukryć takie rzeczy pod wygodnym przyciskiem (choć faktycznie często było to pod selectem), a tu japońskie studio zbagatelizowało ten aspekt. Wchodzenie do menu/pauzowanie gry, tylko po to, żeby wziąć smoka na jeden skok - bo ewidentnie jego skill potrzebny - to dość uwłaczające w 2025 roku.
Te detale (większe-mniejsze) nie wykoleją w moich oczach całej gry, choć jej styl oczywiście wskazuje na młodszych, mniej wymagających odbiorców. To zresztą tytuł z tańszej kategorii (premierowa cena na poziomie 40 złotych), więc nawet od raczkujących z gamingiem będzie wymagał mało. Są momenty, gdzie wypada przyspieszyć swoje działanie, ale w dużej mierze gra jest tworzona pod dzieci. Dla mnie tyle dobrego, że dało się przyspieszyć każdego smoka i w schemacie na trzy przyciski znaleźć miejsce na bieg (tożsamy z atakiem/akcją, ale przytrzymany daje pożądany efekt - tu chyba znów wypada wspomnieć o czasach starych sprzętów Nintendo).Polecić gry się nie odważę, bo to dość surowa pozycja. Nie tak bardzo, jak na to wskazują screeny, bo smoki faktycznie niosą różnicę (nawet w poruszaniu/wysokości skoku), ale sami rozumiecie, że możecie być na to zwyczajnie za starzy ;) Zresztą główny ficzer przygody, który obraca nam ekran, wcale nie jest jakimś novum, które miałoby sprawić, że opuścimy gardę. Jest, funkcjonuje, wprowadza czasami zamieszanie, ale levele są na tyle prostolinijne (i małe, bo drzwi), że wstyd tu pisać o takich rzeczach. Fiz i planeta odskoczni, relaksu, a finalnie pewnie też zapomnienia.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Forever Entertainment
Plusy:
Różnorodność smoków - w granicach rozsądku i standardów gier dla dzieci, ale faktycznie nie poszli tylko w kolor i wygląd
Pozycja bardzo nostalgiczna i mocno przypominająca stare czasy - to zawsze plus, gdy gdzieś tam myślami można dryfować po czasach NESa i Game Boya
Minusy:
Podział na krótsze sekcje jest bardzo wygodny, a taki brak ciągłości leveli nie jest niczym fajnym w 2025 roku
Duża wtórność w szeregach wrogów
Konieczność pauzowania gry do zmiany podopiecznego (brak odpowiedzialnego za to przycisku)