Recenzja Farming Simulator 2023 na Nintendo Switch
Jak już zauważyliście po moich recenzjach, uwielbiam gry zarówno z gatunku farmingu, jak i wszelkie symulatory. Co bardziej życzliwi mogą nazwać to zawodowym przepalaniem czasu. Wstyd jednak przyznać, że mimo iż mam nabitych sporo godzin w króla gatunku – Stardew Valley, to nigdy nie miałam okazji przysiąść do serii, która powszechnie wryła się w świadomość gierkowych domorosłych farmerów. Farming Simulator 23 maja powrócił z 15 (!) odsłoną o numerze 2023 na Nintendo Switch i urządzenia mobilne.
Każdy orze jak może
W przeciwieństwie do wielu niezależnych odpowiedników Farming Simulator już od wielu lat trzyma się podobnej formuły. Studio Giants Software konsekwentnie od 2008 roku stawia na realność rozgrywki, porzucając jakiekolwiek trzony fabularne (bo i kto by ich szukał w symulatorze). Jeśli graliście w poprzednie odsłony albo chociaż mieliście styczność z innymi symulatorami, to wiecie, że największą frajdę stanowi tu przeniesienie z pozoru nudnej prozy życia do wirtualnej rozrywki.
Dla wielu mieszczuchów, którzy chcieli sprawdzić się w uprawianiu pola i prowadzenia własnego gospodarstwa, okazało się to strzałem w dziesiątkę. Z pozoru prosty schemat rozgrywki: kilka maszyn rolniczych, różne nasiona pod uprawy i Ty bawiący się na tej rolniczej piaskownicy, w której zasady wyznacza głownie grubość Twojego wirtualnego portfela. Prosty przepis na nieskrępowaną zabawę bez ciśnięcia jakichkolwiek zadań na siłę – powiedziało 3 miliony graczy, nabywając odsłonę z numerem 2022. O wielkości serii przemawiają również liczby, chociażby na Twitchu. Oranie pola zebrało prawie 400 tyś. fanów na platformie, a symulator szturmem podbijał kolejne streamy - tym bardziej za sprawą dodanego trybu grania ze znajomymi po sieci. Wciąż mocno żyje w świadomości wielu graczy i ma się świetnie za sprawą możliwości modowania i modyfikowania gry, które wspierają też sami twórcy.
Dość rzec, że farmingowe świry doczekały się od 2016 roku własnego konwentu FarmCon w Niemczech, na którym devovie i fani dzielą się swoimi doświadczeniami. Mogą też wziąć udział w prelekcjach mających za zadanie jeszcze bardziej doskonalić ich w sztuce wirtualnego rolniczego rzemiosła. Na samej imprezie również zapowiadane są najważniejsze aktualizacje i nowinki związane z serią.
Kupiłem czarny ciągnik
Wracając do naszego głównego bohatera recenzji, odsłona 2023 zadebiutowała tylko na Switcha i urządzenia mobilne. Twórcy zdecydowali się pójść drogą ciut pachnącą nam kolejnymi edycjami Fify. Z tą różnicą, że na pozostałych urządzeniach poprzednia część wciąż dostaje aktualizacje, a FS 2023 doczekało się odświeżonej wersji względem swojej poprzedniczki. Czy powinno nas to niepokoić? Odpowiedź na to nie jest jednoznaczna. Na pierwszy rzut oka poprzednia część na Switchu wygląda podobnie, o ile nie tak samo. Oczywistością jest stwierdzenie, że twórcy pod kątem wizualnym nie byli w stanie nic więcej zaoferować, czy też wycisnąć ze Switcha. Wszystko będzie się rozbijać o dwie kluczowe kwestie, które zadecydują o Waszym zakupie, jak i potencjalnym sukcesie sprzedażowym - jak to działa oraz czy wpleciono nowe mechaniki do samego gameplayu.
Nasza zabawa będzie mogła odbywać się na jednej z dwóch map do wyboru: europejskiej oraz amerykańskiej. Na start otrzymamy 100 000 dolarów i kilka podstawowych maszyn niezbędnych do prowadzenia własnego gospodarstwa. Wiadomo, że praca na roli to ciężki kawałek chleba, dlatego też w jedzeniu go pomogą nam zatrudniani przez nas pracownicy sterowani przez AI. Szybki tutorial ma zapoznać przede wszystkim z podstawowymi mechanikami sterowania, jak i z interfejsem, który mocno mnie zaskoczył.Zwykle symulatory dostosowały wielość różnych funkcji pod dużą liczbę klawiszy na komputerach stacjonarnych. Switchowa wersja musiała więc zostać mocno uproszczona i tutaj spisano się na medal. Klawisze odpowiadające za wsiadanie do pojazdu, uruchamiania zasiewu czy chociażby szybkiego przeskakiwania pomiędzy mapą a gospodarstwem, działają bez zarzutu. Intuicyjność w rozłożeniu tego sterowania nie powinna sprawić większego problemu, a nawet gdy zapomnicie, co do czego służy, to wszystkie potrzebne ikonki będą towarzyszyć nam cały czas na ekranie.
W tej odsłonie powracają również najsłynniejsi producenci sprzętu i maszyn rolniczych, jak John Deere, Stihl, Karcher czy Michelin, dzięki którym będziemy mieli do dyspozycji aż 130 najróżniejszych pojazdów oraz wyposażenia (o ile będzie nas na nie stać). Wpływa to bardzo fajnie na immersję, gdyż faktycznie większość z nas może nie mieć nawet nigdy okazji na żywo korzystać z takiej maszynerii.
Warto zwrócić również uwagę na inną nowość. Są nią zwierzęta na farmie - i nie mam tutaj na myśli posiadania pieska lub kotka. W naszym gospodarstwie nareszcie będziemy mogli hodować owce, krowy, konie czy kurczaki. Te ostatnie szczęśliwie dostaniemy na start. Musimy im tylko dostarczać na bieżąco jedzenie z naszych upraw, trzymając kciuki, aby nasi podopieczni zdrowo rośli i zapewnili nam kapitalistom kolejne możliwości zysku ze sprzedaży jajek czy mleka.
Taniej kupię, drożej sprzedam
Nasze kłopoty zaczną się szybko zupełnie gdzie indziej. Jeśli tak jak i mi brakuje Wam doświadczenia z serią, to może się okazać, że same prawa rządzące grą sprawią sporo problemów. Ja należę do tej części graczy, którzy lubią na własną rękę odkrywać i mocno kombinować z konceptem gry. Tutaj jednak uważam, że twórcy za szybko wrzucają nas na głęboką wodę.
Tutorial skupia się wyłącznie na sterowaniu i nie poprowadzi nas nawet w najmniejszym stopniu za rączkę, na co warto zwrócić uwagę przy swoich pierwszych planowaniach upraw bądź inwestycji w sprzęt. Wprawdzie w samym menu istnieje jeszcze tekstowy samouczek objaśniający wiele zagadnień, ale to do nas samych będzie należało rozkminienie, na co i w jaki sposób warto poświecić czas.
Niektórzy oczywiście mogliby uznać to za duży plus, ale w moim przypadku skończyło się to na przepaleniu pierwszych dobrych kilku godzin na czynności, które nie wzbogacały dochodu mojego gospodarstwa. Pieniądz ma tu bardzo duże znaczenie i jeśli nie będziemy zarabiać sporych sum na start, to analogicznie nie będziemy mogli kupować nowoczesnych maszyn. Tym samym będzie to blokowało rozwój gospodarstwa, a co za tym idzie, nie zarobimy dużo. Brzmi jak błędne koło, inni nazwą to prozą życia. Otwartość tego świata szybko tym niecierpliwym wyjdzie bokiem. Aby móc efektywnie i efektownie zarządzać naszym czasem, oprócz niezbędnego AI sojuszników (sami zobaczycie, ile czasu schodzi się na zwykłym zaoraniu pola), pomocne okaże się śledzenie wszelkich statystyk w grze - w jakim tempie wzrastają uprawy, czy mamy szansę na dobry zbiór plonów. Jak przystało na domorosłego rolnika, sporo czasu w planowaniu zje nam tutejsza wersja Agrobiznesu - w co warto zainwestować i gdzie opłaca nam się nasze uprawy sprzedawać. Na papierze ta część brzmi bardzo fajnie, gorzej z jej realizacją.
W tej grze ręce będziemy mieli pełne ręce roboty, więc nie zawsze damy radę wszystkie czynności wykonać sami. Wiele razy będziemy musieli polegać na naszych wirtualnych pomocnikach. Tutaj zaczyna się bolączka. System wydawania poleceń jest mocno upośledzony. Nie zawsze nasza tania siła robocza wykona wszystko to, co jej zlecimy. Zdarzało mi się, że sam z siebie potrafił zablokować się na jakiejś maszynie i nie reagować na wydawane komendy. Równie często nie działało oznaczanie dla nich kierunku tras z naszym towarem. Kończyło się to niestety na całodziennych wycieczkach do skupu w których czułam, jak czas przecieka mi przez palce. Dodajmy do tego losowe chrupnięcia (nad czasem wczytywania nie zamierzam się znęcać) i przepis na frustrujący wieczór mamy gotowy.
Co zasiejesz to zbierzesz
Czasu spędzonego z Farming Simulator 2023 nie mogę uznać za stracony. Jest to gra, którą możesz bardzo szybko pokochać i równie szybko znienawidzić. Co ambitniejszych zachęci do kombinowania. Innych szybko sfrustruje brakiem klarownych rozwiązań i swą topornością na czele z niewspółpracującym AI. Da się wyczuć, że wersja Switchowa kuleje. Względem komputerowej, robiona po linii najmniejszego oporu. Nie mogę przeboleć pozbawienia nas możliwości grania ze znajomymi po sieci, bo o modach, wiadomo, możemy zapomnieć.
Niemniej mimo mocnych niedoróbek technicznych i wydajnościowych, to wciąż tytuł, z którym - jeśli przeskoczymy te niedogodności - możemy miło spędzić czas. O ile oczywiście nie macie już kupionej poprzedniej wersji, bo na Switchu o żadnej rewolucji nie może być mowy. Zestawienie nas z miłośnikami rozrywki na telefonach uderza w tony traktowania Switchowców jako graczy gorszej kategorii.
Sama przenośność konsoli wpływa zaś mocno na plus, kiedy chcemy poświęcić sesję odprężającego zasiewania pola czy sunięcia naszym traktorem w stronę zachodzącego słońca pod pierzyną. We mnie na pewno odkryła większe pokłady cierpliwości, a co przy tym tytule nadrobiłam podcastów, użyźniając glebę, to moje.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Cenega
Plusy:
Poziom immersji przy korzystaniu z maszyn czy pojazdów