eol

Właściciel zdjęcia: Akira

Recenzja Endless Ocean: Luminous na Nintendo Switch

Nie w każdej grze zabijasz, nie w każdej ratujesz świat, a niektóre nawet nie mają zgrabnie zarysowanej fabuły. Istnieją jako forma relaksu dla umysłu i zatracenie się w czymś, co może wymagać wciskania zaledwie jednego przycisku. Jeśli oczekujesz powyższych i wymagasz od gry choćby minimalnego wyzwania, to Endless Ocean: Luminous nie jest produkcją dla Ciebie. Tak po prostu, bo nie wszystkie muszą uderzać w ten sam target.

Endless Ocean to seria o nurkowaniu, zapoczątkowana w 2007 roku przez firmę Akira. Luminous jest jej trzecią odsłoną, a jej premiera na Nintendo Switch miała miejsce 2 maja 2024 roku.
2024050221143900 s

Nurek, choć nie Dave


Funkcjonuje to dokładnie tak, jak wyobrażacie sobie relaksującą grę o nurkowaniu. Nie jak Dave the Diver - recenzja TUTAJ - gdzie cały czas walczysz z przeciwnościami losu, a po prostu wchodzisz do wody, nie martwisz się o ubywający tlen i w zasadzie nie interesuje Cię nic, poza skrywanymi pod wodą tajemnicami. Każde nasze zanurzenie nosa poza menu, niezależnie czy solowo, czy w zespole, wiąże się dokładnie z tym samym. Odwiedzasz losowo generowane przestrzenie, szukając anomalii, ruin czy wraków.

Zainteresowanie takimi klimatami jest praktycznie niezbędne. Dostajemy tu prawdziwe okazy ryb, podkręcone przez specjalne wersje, spotykane tak rzadko, jak legendarne odpowiedniki u Pokemonów. Podpływasz, skanujesz, sprawdzasz, czy to coś nowego, czy może jakieś rekordowe rozmiary starego znajomego. Każde “znalezisko” jest odpowiednio opisane, więc przy okazji można poszerzyć nieco swoją wiedzą - …ok, tu zakładam w ciemno, bo wiem o rybach tyle, że pływają.
2024050221210700 s

Skanuj, bo nie zobaczysz nic więcej 


I zakładam, że znajdzie się grono odbiorców dla takiej rozrywki. Szczególnie gdy jest ich więcej i mogą łączyć się w zespół znacznie przyspieszający nasz progres. Łączenie się z randomowymi nurkami mogłoby być jednak nieco czytelniejsze. Doceniłbym podkreślenie takiej opcji w menu, bo na dobrą sprawę dotąd nie wiem, jak to właściwie działa. Funkcje czytelne prowadzą do samotnej sesji lub podzielenia się kodem ze znajomymi - to akurat w porządku. Co, jeśli chciałbym trafić na losowych kompanów ekspedycji? Raz mnie gdzieś przydzieliło, innym razem nie. Na czas testów to było trochę chybił-trafił.
2024050221184900 s
A szkoda, bo samotne przedzieranie się przez ten ocean jest dość monotonne. Story mode w teorii tu znajdziecie, ale próba zajawienia kogokolwiek tą historyjką byłaby bardzo trudna. Przedstawiona jest w sposób mało angażujący (jestem w stanie to przełknąć) i co gorsza zasłonięta za chorymi progami naszego nurkowego rozwoju (to już niekoniecznie). Po przejściu pierwszego tutorialowego rozdziału, zostajemy zmuszeni do ruszenia w luźne nurkowanie. Dalsze rozdziały są zablokowane do czasu, aż zanurzymy się na jakiś czas w innym trybie. Absolutnie niezrozumiała decyzja, która wymaga od nas przeskanowania setek ryb, żeby potem wrócić do jałowej fabułki i jej banalnych zadań do wykonania. Jeśli już liznęliśmy na dobrą sprawę kluczowego trybu wolnego strzelca i przemieliliśmy wiele okazów na wszystkie sposoby, to powrót do fabuły wydaje się wręcz upadlającym krokiem wstecz. To nie grind, to już szkodliwe warunki gry, a co ważniejsze jej sztuczne rozciągnięcie. Jeśli myślisz sobie, że wpadniesz na Story i zobaczysz, jak Ci takie coś siądzie, to należy zmienić tok kombinowania.
2024050221243100 s
I w zasadzie trudno tu więcej rzeźbić, bo to bardzo specyficzna gra. Działa poprawnie, wygląda całkiem ładnie, ale sympatia do niej jest kwestią bardzo indywidualną. Przyznam szczerze, że na moment dałem się zauroczyć, ale każda kolejna minuta była tak pasjonująca, jak wyścig kropli deszczu po szybie. Brak kompanów miał tu pewnie kluczowy wpływ, ale z drugiej strony czemu miałbym kogoś na taki tytuł namawiać? Płyń, skanuj, powtórz, a potem zdaj sobie sprawę, że czeka na Ciebie wiele innych przygód. Ta jest nie dla mnie.

Dziękujemy firmie Conquest Entertainment za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Podwodne tereny potrafią urzec wizualnie

Thumb Up

Czynnik relaksujący - nie da się przegrać, wszystko w swoim tempie, niewiele wymaga od gracza


Minusy:

Thumb Down

Na dłuższą metę bardzo monotonna

Thumb Down

Dołączanie do losowych graczy powinno być przystępniejsze/czytelniejsze

Thumb Down

Ukrycie fabuły za wygórowanymi progami, które sztucznie wydłużają rozgrywkę i przy okazji wbijają jej kołek w serce

5.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz