Dust and neon

Właściciel zdjęcia: David Marquardt Studios

Recenzja Dust & Neon na Nintendo Switch

Są gatunki, które bardzo leżą Switchowi. Przenośne granie, krótkie sesje, łatwiejsza podzielność uwagi. Recenzji za mną kilkadziesiąt, a mam wrażenie, że co najmniej połowa była roguelitem lub miała tamtejsze naleciałości. Dust & Neon zachęca do częstych zgonów na mechanicznym dzikim zachodzie, gdzie jako nowy prototyp lokalnego profesora, spróbujemy pozbyć się tego, co zalęgło się na powierzchni. Rogali Ci u nas pod dostatkiem, a już na pewno w tłusty czwartek. Nowa gra szwedzkiego David Marquardt Studios debiutuje na konsoli Nintendo 16 lutego 2023 roku


Kurz…


Dust & Neon to przedstawiciel twin-stick shooterów, czyli lewą gałką prowadź, prawą celuj. W kaburze naszego robo-kowboja mogą znajdować się trzy rodzaje broni - pistolet, strzelba i karabin. Lepsze modele poszczególnych nabędziemy w sklepie lub znajdziemy porozrzucane na mapach misji. Czasem trafi się jakiś dodatkowy efekt, innym razem możemy ucierpieć na celności, ale zyskać na sile - klasyka.
dziki zachód
W momencie pisania mam z tyłu głowy, jak generyczne są to fundamenty i nie mam zamiaru was oszukiwać, ani silić się na bardziej wyszukany opis. Mogą nam naliczać ilości stworzonych na potrzeby gry modeli (coś mi się obiło o uszy, że 2000), ale różnice dla nas będą widoczne głównie w zabieranym przeciwnikom HP. I to też nie zawsze, bo wraz z rozwojem naszego bohatera (i jego klonów po naszym zgonie) skalowany będzie też level przeciwników. Im lepsi my, tym lepsi i oni.

Oprócz dość standardowego drzewka, którego rozwój między innymi zadba o nasz pasek życia i szybkość przeładowania, rozbudowujemy naszą podziemną bazę wypadową. Otwieramy i ulepszamy sklepy, zapewniamy sobie dodatkowe perki za sprawą różnych koktajli, czy kupujemy wszczepy. Najbardziej pomocna może się okazać możliwość odkupienia sprzętu. Po nieudanej próbie (czyt. śmierci) tracimy wszystko poza levelem. Dobrze zadbać by skuteczna broń do nas wróciła, zamiast zaczynać z dość przeciętną podstawową. Inna sprawa, że przemiał ekwipunku jest dość duży, więc za długo męczyć się nie będziecie. Praktycznie każda misja to kilka nowych propozycji - nie zawsze lepszych.

Po osiągnięciu określonego poziomu doświadczenia odblokowujemy możliwość walki z bossem. To dość miłe odświeżenie po wybijaniu setek łudząco podobnych do siebie robotów. W przypadku porażki boss chowa się na jakiś czas, więc musimy znów narobić zamieszania, żeby odblokować sobie kolejną próbę. I tak pokonujemy kolejne progi i kolejnych “generałów” do samego końca.
boss
Misje zajmują od kilku do kilkunastu minut. Szybkie i wspierające krótkie sesje. Do każdej teleportujemy się z bazy, wybierając ją z mapy. Mamy jakieś rejony, a wewnątrz nich różne zadania - zazwyczaj wyszukane wybij wszystkich. Oczywiście wszystko losowo generowane. Poziom trudności, ile pieniędzy w nagrodę i… tyle. Zawsze wiązałem to z pewnym lenistwem, a już na pewno z drogą na skróty.

Trudno tu mówić o jakiejś ciągłości fabularnej, a tym bardziej o wzbudzenia w nas ciekawości świata. Przecież nawet wykładając przed nami rejony dają znać, że tereny poszczególnych misji będą zbliżone/takie same. Niby podobały mi się zadania z rabowaniem pociągu, choć to obietnica bez pokrycia. Ich założenia są takie same, tylko terenem walki staje się kilka wagonów połączonych kładkami (żeby nie iść tylko naprzód, a coś namieszać). 


… i Neon


Tyle że pod tym zakurzonym modelem rozgrywki, kryje się całkiem solidny indyk. Świata nie podbije, ale gra się w to zaskakująco przyjemnie. Podświadomie narzekałem, a i tak często wracałem - to dobrze świadczy o grze, albo co nieco o mojej głupocie. System kojarzył mi się z całkiem solidnym West of Dead z 2020 roku. Mamy w swoim repertuarze przewrót/unik, a za osłonami postać kryje się automatycznie, kiedy do nich podejdziemy. Wciskając celowanie, wychylamy głowę.
bagna
Wizualnie Dust prezentuje się dobrze. Mogę być nieobiektywny, bo do cel-shadingowej grafiki zawsze miałem słabość - a i trudno się jej zestarzeć. Nie spodziewajcie się cudów, ale też gałek ocznych nie wypali. Ma całkiem urokliwy akcent z przeładowaniem, kiedy co prawda broń zasłania nam ⅓ ekranu, ale wygląda to efektownie. Nadaje wszystkiemu trochę charakteru, którego w wielu innych miejscach brakuje.

Nie każdy tytuł musi nieść ze sobą rewolucję. Dust & Neon jest złożony z materiałów odpadowych, a wciąż potrafił dać trochę frajdy. Mam tylko problem z premierową ceną. Jest stanowczo za wysoka. Niecałe 140 zł podpowiada raczej, że bezpieczniej poczekać na promocję. Nawet jak lubisz twin-stick shootery i preferujesz granie w krótszych sesjach, z doskoku.

Dziękujemy za klucz firmie Rogue Games


Plusy:

Thumb Up

Przyjemna grafika

Thumb Up

System strzelania niósł ze sobą trochę frajdy

Thumb Up

Sprawdza się w krótszych (Switchowych) sesjach…


Minusy:

Thumb Down

… czyli innym wtórność da się we znaki. Szczególnie w rodzajach misji

Thumb Down

Produkt z recyclingu - już w niego grałeś (niewykluczone, że w lepszej wersji)

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz