Bravery- -Greed

Właściciel zdjęcia: Rekka Games

Recenzja Bravery & Greed na Nintendo Switch

Nieco ponad tydzień temu pisałem o wysypie roguelike’ów na Switcha. Wtedy tekst dotyczył Ship of Fools (recenzja tutaj), które zostało wydane przez Team 17. Dziś wracam do tego gatunku. Nazwijcie mnie leniwym, ale nawet nie zmieniam wydawcy. Tym razem na warsztat dostaliśmy produkcję Rekka Games, która od 15 listopada 2022 roku jest dostępna na wszystkich wiodących platformach. Bravery & Greed zasłuży sobie na uwagę mimo gatunkowego przesytu, czy jej odwaga nie poruszy naszej growej chciwości, by przetestować wszystko?


Nieśmiały


Mamy tu do czynienia z krzyżówką rogalika z beat’em upem. Dostępnego dla 4 graczy jednocześnie, tak w sieci, jak i lokalnie. Naszym zadaniem jest (a jakże) przedrzeć się przez wszystkie losowo generowane etapy i ubicie ostatniego bossa. Jak na rogala przystało - wszystko jest przeciwko nam. Będziemy przedzierać się przez hordy potworów, unikać pułapek, a nawet uważać, by nie zostać okradzionym przez naszego kompana.

W przypadku śmierci on wcale nie musi nas ratować, a zwyczajnie przytulić złoto i zapomnieć o dzielnym przyjacielu, który mu towarzyszył. Do wyboru mamy cztery klasy postaci. Jest to zestaw bardzo klasyczny. Wojownik dzierżący wielki miecz i tarczę, mag ze swoją różdżką, łotrzyk z dwoma ostrzami i Amazonka… … z jeszcze większym mieczem niż miał wojownik. Różnice w gameplayu są odczuwalne, także dobrze sprawdzić, kto nam pasuje najlepiej.
posąg
Do pokonania dostajemy cztery lochy plus jeden finałowy. Po odblokowaniu mamy opcję przechodzić je w dowolnej kolejności, jednak przy skalowaniu poziomu trudności niewiele nam to daje. Jeśli chcieliście być sprytniejsi od systemu i wziąć trudniejsze na początek, to gra nie da się oszukać i po powrocie do pierwszej lokacji będzie obfitować w poważniejszych wrogów.

Ma to sens o tyle, że i my nie pozostajemy bierni i z każdym ołtarzem zyskujemy profity. W każdej rozgrywce dobieramy bóstwo, do którego będziemy się modlić. Tu mamy do czynienia z równie klasycznym zestawem. Jest byt odpowiedzialny za siłę, życie, manę i złoto. Wybrać należy z rozwagą, bo późniejsza modlitwa do innego może nam przysporzyć więcej szkody niż pożytku. Gra uniemożliwia nam kombinację do builda idealnego, co wytłumaczone w taki sposób jest jak najbardziej w porządku.
oltarze

Chytry nie tam gdzie być powinien


Tym bardziej że jak na roguelike’a, jest to produkcja dość łatwa. Raczej licząca na nasze zapotrzebowanie do odblokowania wszystkich przedmiotów, niżeli wyrywająca włosy z głowy. Garść prób było potrzebnych, żeby zobaczyć (i za pierwszym razem pokonać!) finalnego bossa. Paradoksalnie zrobiłem to solo, a nie w kooperacji, która rzekomo miała być łatwiejsza. Otóż jest zabawniejsza, wiadomo, ale wyczuwam, że i tam dochodzi do wyraźnego skalowania poziomu trudności względem ilości graczy.

Inna sprawa, że miałem tu duży problem z fundamentalnym generowaniem przygody. Bęben maszyny losującej jest pusty i taki też pozostał. Nie grałem wiele, a pułapki i zagadki oglądałem cały czas te same. Były różnice w rozmieszczeniu poziomów, ale znikoma ilość przeciwników nie dała tego odczuć. Przez większość etapów walczymy z tym samym zestawem jednostek. Nie muszę mówić, że na dłuższą metę ta wtórność doskwiera. Rzadko która maszkara wymaga od nas jakiegoś sposobu. Zazwyczaj nasza taktyka zakłada szarżę. Z bossami jest na szczęście inaczej, ale skłamałbym wychwalając ich przesadnie.
boss

Dwa razy traci


Bravery & Greed zrobiło przyzwoite pierwsze wrażenie. Idziecie w duecie (lub więcej), siekacie wrogów, czasami zaskoczy was pułapka - jest miło. Nawet przestajesz się negatywnie nakręcać bardzo pokracznym modelem skakania, który utrudnia proste elementy platformowe. Wszelki chaos bitewny na ekranie przyjmujesz z uśmiechem. Super są podsumowania każdego runa, które opisują wasze cechy podczas tej przygody.
game over
Nie wszystko można jednak zakopać pod co-opem i oczekiwać, że nakręcające się wzajemnie towarzystwo wybaczy niedoskonałości. Kołderka tu jest bardzo krótka. Gra posiada inne tryby zabawy, ale nie są żadnym ratunkiem dla całości. Na domiar złego zdarzają się uciążliwe błędy. Traciłem połączenie online, a solo zostałem zaproszony do Switchowego pulpitu. Brać tylko z nastawieniem krótkotrwałej frajdy z przyjaciółmi.

Dziękujemy Team 17 za dostarczenie gry do recenzji


Plusy:

Thumb Up

Sam pomysł na grę jest przyzwoity

Thumb Up

Sprawdza się w kooperacji (krótko, bo krótko, ale się sprawdza)


Minusy:

Thumb Down

Okazjonalne crashe

Thumb Down

Bardzo mała różnorodność przeciwników

Thumb Down

Znikoma losowość jest grzechem głównym każdego rogalika

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz