Blood will be Spilled to gra platformowa, osadzona w realiach dzikiego zachodu. Całość jest utrzymana w klimatach “Spaghetti western”. Inaczej mówiąc, doświadczymy tu sporo czarnego humoru i zabijania oponentów w dużych ilościach. Określenie to wzięło się z westernów włoskich i hiszpańskich. Przykładem takiego filmu jest “Dobry, zły i brzydki” w reżyserii Sergio Leone z Clintem Eastwoodem w roli głównej. Wspominam o tym, ponieważ znajdzie to odniesienie także w grze.
Fabuła
Nazywamy się Jack. Jesteśmy łowcą nagród na dzikim zachodzie. Dokładnie rzecz ujmując, jesteśmy komarem. Pozostali mieszkańcy tego świata to inne owady, na przykład modliszki czy ważki. Ścieżką, jaką wybrał Jack, jest ścieżka zemsty. Jednak podczas poszukiwania wendetty, nasz komar trafi do miasteczka gnębionego przez straszliwy gang. Ktoś musi pomóc mieszkańcom i tym kimś będziemy właśnie my.
Mechanika gry
Gra składa się z dwóch składników. Pierwszy jej element to część platformowa, podczas której biegamy, skaczemy nad wilczymi dołami i strzelamy w dźwignie. Druga składowa to walka turowa na planszy składającej się z osłon, platform i przeciwników. Tutaj dostajemy wachlarz umiejętności skupionych na sukcesywnym pomniejszaniu paska zdrowia przeciwników. Na ubitej ziemi może ostać się tylko jeden żywy insekt.
W trakcie pierwszej części rozgrywki również możemy strzelać. Korzystamy z tego do niszczenia zablokowanych przejść czy przestawiania dźwigni różnych platform. Pod bumperem "R" mamy przeładowanie. I co ciekawe jedno kliknięcie, to jeden nabój włożony do bębenka. Nie kojarzę takiego rozwiązania w podobnych produkcjach. Zawsze "reload" ładował cały magazynek na raz.
Po krótkim wstępie (będącym tutorialem wprowadzającym nas w mechanikę gry) trafiamy do miasteczka. Jest to nasza baza wypadowa. Mamy w nim:
Saloon — Z naszym pokojem zapełniającym się trofeami wraz z postępem w grze,
Rusznikarza — U którego kupimy kolejne, lepsze rewolwery,
Więzienie — Gdzie możemy porozmawiać z pokonanymi bossami,
Tablicę z ogłoszeniami — Z której to bierzemy zlecenia na kolejnych opryszków,
Biuro łowców nagród — Tu odbieramy nagrody za zlecenia,
Kościół — Z modliszką w roli księdza,
Cmentarz — Gdzie spotkamy grabarza, który zawsze ma coś do powiedzenia.
Po podjęciu się zlecenia odbywamy rozmowy z mieszkańcami miasteczka, aby określić, gdzie musimy się udać w celu jego realizacji. Następnie wychodzimy za miasto, podchodzimy do drogowskazu i zaczynamy kolejny etap gry.
Walki odbywają się w systemie turowym. Mamy widoczną ilość naboi, życia oraz krwi. Tę ostatnią wykorzystujemy do naszych umiejętności specjalnych. W każdej turze dostajemy dwa punkty akcji. Pod "Y" mamy dostępne koło akcji, gdzie do wyboru są np. ruch, strzelanie, przeładowanie, rzut dynamitem czy umiejętności specjalne. Gdy chcemy strzelić, widzimy prostą linię celowania. Prawą gałką wybieramy kierunek i ręcznie naprowadzamy lufę na oponenta. Nasz komar lekko rusza odnóżem, tak więc musimy wybrać dobry moment na oddanie strzału, aby kula nie minęła przeciwnika o grubość włosa.
Będąc blisko wroga, możemy użyć ataku wręcz lub opcję wypicia krwi. Jeśli natomiast chcemy się przemieścić, to naszym oczom ukazują się białe linie na planszy podzielone na odcinki. Końce tych odcinków to miejsce, w które możemy się udać. Ciekawe jest to, że droga, jaką możemy pokonać z wykorzystaniem jednego punktu akcji, jest zależna od otoczenia. Inaczej mówiąc pokonywane przez nas odcinki, mogą się różnić długością, w zależności od planszy, na której walczymy.W grze dostępny jest również system osłon. Są one oznaczone tarczą. Jest ona w połowie lub w całości wypełniona. To informacja jak dobra jakościowo jest ta osłona. Gdy wróg do nas strzela osłona staje się coraz bardziej osłabiona i traci swoje “tarczki” aż do całkowitego zniszczenia. W tym momencie trzeba zwrócić uwagę na to, czy nie jesteśmy widoczni, gdy złowrogo nastawiony robal strzela do nas z dołu lub góry, bo może nas wtedy trafić. Gdy przeciwnik ma ostatni punkt zdrowia, możemy podejść do niego i wypić jego krew ładując swój pasek krwi (do wykorzystania z umiejętnościami specjalnymi). Na koniec walki dostajemy podsumowanie z kilkoma statystykami. W ramach nagrody otrzymujemy wspomnianą krew.
Jeśli wywołamy menu gry, otrzymamy dwie opcje. Pierwsza to rewolwery, które już kupiliśmy. Jest ich 6 plus dodatkowy, złoty El Dorado. Każda z broni posiada 3 cechy. Są to moc, celność oraz waga. Nie oznacza to, że podczas rozgrywki nie będziemy mieli możliwości korzystania z innych typów broni takich jak gatling lub armata. Druga opcja to "Ścieżka Jack'a", a bardziej po ludzku, drzewko umiejętności. Mamy trzy ścieżki, “DOBRY, ZŁY, BRZYDKI” (wspaniałe nawiązanie do filmu). Podczas rozgrywki możemy wybrać tylko jedną z nich. Pierwszy specjalizuje się w broni palnej, drugi w białej, a ostatni w materiałach wybuchowych. Każda ścieżka posiada swoje 5 umiejętności, z czego każda z nich ma 2 poziomy. Na start dostajemy dwa punkty, które możemy rozdać, jak chcemy.
Trafiają się tu również znajdźki, a dokładnie "The Legendarny Gun — El Dorado". Są to złote elementy rewolweru rozsiane po różnych miejscach mapy. Znalezienie ich nie jest trudne.
Rozgrywka
Przyznam, że cała produkcja prezentuje się “w porządku” i tak też mi się grało. Nie była wyjątkowo porywająca, ale i nie nudziłem się przy niej. Poziomy są zrobione rozsądnie. Nie są rozciągnięte w nieskończoność i cały czas coś się dzieje. Jest też trochę znajdziek dla urozmaicenia tej liniowej fabuły.
W części zręcznościowej otrzymamy proste mapy z platformami, na które wskakujemy lub dołami z ostrymi palami, które omijamy. Nic trudnego czy wymagającego spektakularnych umiejętności. Jak wspominałem, możemy również korzystać z rewolweru. Ładowanie bębenka rewolweru, nabój po naboju, jest dziwnie satysfakcjonujące i robiłem to bez konkretnej potrzeby.
Fajny jest też pomysł na ścieżki naszego bohatera. W zamyśle miało to zachęcić do kolejnego przejścia gry z innym pakietem umiejętności. Jednak spora ilość błędów zniechęca do tego skutecznie.Skoro już o błędach wspomniałem, to jest ich kilka i potrafią być bardzo irytujące.
Najbardziej uciążliwa była praca kamery podczas walk, a dokładnie podczas określania miejsca, do którego chcemy się przemieścić. Widok próbuje poruszać się w tę samą stronę, w którą podąża ścieżka. Bywało niestety i tak, że przesuwała się ona za wolno i punkt docelowy był źle widoczny. Oczywiście to żaden problem i dało się to rozwiązać, manewrując gałką. Mimo to, powinno to działać z automatu.
Rzucanie dynamitem to często loteria. W teorii dostajemy wskaźnik rzutu i możemy wycelować, jednak po osiągnięciu punktu docelowego, dynamit, jeszcze ślizga się po podłodze, lecąc zazwyczaj zbyt daleko.
Niektóre rozmiary tekstów są za małe. Grając na ogromnym telewizorze, gdy musiałem wybrać ścieżkę głównego bohatera, to miałem problem z odczytaniem jej opisu. Napisy były po prostu malutkie.
Irytowało mnie też to, że gdy przechodziłem przez skille, to kilka razy błędnie rozdałem punkty umiejętności i nie było opcji cofnięcia zmian.
Zdarzyło mi się również kilka razy, że gra się zawiesiła i nie mogłem gdzieś wejść lub wyjść. Pomogło ładowanie checkpointu. Na szczęście są one rozsiane bardzo gęsto. Równie często gra zaczyna “szarpać” i trzeba chwilę odczekać, aby złapała oddech.
W dużym skrócie, jeśli gra trafi się wam w promocji, to możecie ją kupić. Spędzicie z nią trochę czasu i będzie to czas przyjemny, relaksujący. Jednak liniowość tej produkcji oraz jej błędy spowodują, że będzie to gra, którą przejdziecie jeden raz i o niej zapomnicie.
Audio i Grafika
Graficznie gra stoi na takim poziomie, jak i cała produkcja, czyli “dobrym”. Postaci, jak i otoczenie są namalowane ładnie. Poziomy są sensownie wypełnione innymi owadami czy skrzyniami, a i na drugim planie mamy poruszające się chmury czy widoczne w oddali góry. Odwiedzana sceneria bywa zróżnicowana. Miasto, kopalnie, bezdroża, fort wojskowy (który tak na marginesie jest pszczelim ulem).
Przed ważniejszymi walkami, dostajemy ładnie wkomponowane przerywniki w formie komiksów.W tle przygrywa nam banjo lub harmonijka, które pasuje do całej koncepcji, jednak po jakimś czasie to nudzi. Dialogi angielskie są dobrze podłożone i sposób wymowy czy akcentowania lektorów faktycznie przypomniał mi filmy z Clintem Eastwoodem. Brak języka polskiego w postaci mowy czy napisów nie przeszkadza w ogóle.
Plusy:
Pomysł — Sphagetti western z owadami w roli głównej. Co może pójść źle?
Walka — System turowy z kołem umiejętności sprawdza się bardzo dobrze
Oprawa wizualna — To, co widzimy jest zaprojektowane ładnie
Minusy:
Fabuła — Nic odkrywczego. Znów mamy bohatera, który poszukuje zemsty na dawnych kompanach
Przycinki i zawieszki — Coś takiego w ogóle nie powinno mieć miejsca
Sztuczna inteligencja — Dość prosto jest rozgryźć schemat działania przeciwników