Advance Wars

Właściciel zdjęcia: Nintendo

Recenzja Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp na Nintendo Switch

Turowa strategia, która rozkochała w sobie ludzi. Swego czasu zaoferowała złożony strategiczny system, o który ciężko na małym sprzęcie, jakim był Game Boy Advance. Dziś, ponad 20-lat po premierze, dostajemy szansę powrotu do dwóch pierwszych odsłon serii na Nintendo Switch. Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp trafiło na sklepowe półki 21 kwietnia 2023 roku. Okaże się produktem ponadczasowym, czy przegra walkę z coraz bardziej wymagającym odbiorcą?


Pigułka dla nieświadomych


Technologia poszła do przodu. Budujemy rakiety, dostęp do internetu mamy praktycznie zewsząd, nastolatki sikają w spodnie na TikToku, ekrany dotykowe się wyginają, a strategie dalej mają pod górkę na padach. Gatunek kochający mysz i klawiaturę nigdy nie rozwinął należycie skrzydeł na konsolach. Jedynym patentem pozwalającym na wygodne granie jest system turowy.

Nie trzeba się spieszyć, wszystko w swoim tempie, najpierw my, potem przeciwnik. Advance Wars w 2001 roku bardzo zgrabnie sobie w tej dziedzinie radził. Biorąc udział w jednej z kilkudziesięciu misji, mogliśmy budować wybrane przez siebie jednostki i próbować dostosować się do kafelkowych pól bitewnych.
infantry
Powrót na salony serii to też powrót klasycznej rozgrywki. Kampanie obu odsłon liczą po kilkadziesiąt misji, gdzie krok po kroku poznamy oferowane mechaniki. Naszym głównym celem jest orientacja w terenie i świadome kroki. Zaimplementowany tu system najłatwiej przyrównać do papier-nożyce-kamień, gdzie jedno jest skuteczniejsze przeciwko drugiemu, ale cierpi przy spotkaniu trzeciego. Początek kampanii to praktycznie tutorial oferujący ograniczony zasób wojsk. Prawdziwa zabawa zaczyna się, gdy musimy zadbać o środki na generowanie kolejnych i właściwy ich dobór.

Każda strona konfliktu ma swoje bazy główne. Przejęcie jej przez przeciwnika oznacza porażkę taką samą jak utrata wszystkich jednostek. Hurra frontalny atak może wyjść nam bokiem, jeśli najprostszy żołnierz podjedzie pod nasze dowództwo i rozpocznie przechwyt. Element obrony, którego nie można lekceważyć. Czas trwania takiej okupacji zależny jest od ilości jednostek atakujących, najkrócej trwa 2 tury.

Różne jednostki, to oczywiście różne systemy przemieszczania się. Pełno tu zależności, które należy wziąć pod uwagę. Występują kafelki obrazujące góry, które poprawią widoczność, ale utrudniają swobodne przejście piechocie. Woda, przez którą nie przedostanie się czołg, czy droga, ułatwiająca przejazd pojazdu pomagającego w transporcie żołnierzy. Opisywanie każdej z nich uważam za zbędne (i piekielnie czasochłonne, bo trochę tego jest). Trzymają nas za rączkę, kiedy stawiamy pierwsze kroki, a w późniejszych fazach zawsze można skorzystać z podpowiedzi Nell.
day 1
Nell należy uznać za nasze fachowe doradztwo, które fabularnie wprowadza we wszystkie tajniki Andy’ego - głównego bohatera. To Andy z naszą pomocą stoi za dowodzeniem wojska. Commanding Officer (CO), którym jest, to postaci nie tylko kluczowe dla rozwoju historii, ale stojące za dodatkowym systemem zmieniającym dynamikę starć. Każdy z dostępnych CO ma innego skilla, który po naładowaniu paska możemy wykorzystać. Jego umiejętne użycie to dodatkowy element taktyki, którą należy wziąć pod uwagę. Od leczenia jednostek, po znaczne zwiększenie zasięgu strzału.


Nostalgii brak


Dla mnie to pierwsze podejście do serii. Co akurat mnie cieszy, bo mam wrażenie, że wiele super pozytywnych ocen zostało wystawionych, zanim gra faktycznie wyszła. Dawna miłość potrafi nam nieco utrudnić trzeźwe spojrzenie. Nie osądzam, bo sam się na to łapię i wcale się tego nie wstydzę. Nie jest jednak tak, że stoję w totalnej opozycji. Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to gra dobra. Momentami nawet bardzo dobra. Sam opis wszystkich zależności mi chwilkę zajął, a ja tematu nawet nie liznąłem. To imponujące. Stanowi laurkę dla odległych czasów. Nie grzebie przesadnie w mechanikach, a jedynie podkręca grafikę.

Dla dzisiejszego odbiorcy może to się okazać nieco problematyczne. System prowadzenia działań zbrojnych jest sympatyczny. Trudno powiedzieć mi coś więcej. Nie urzekł mnie tak, jakby to zrobił w 2001 roku - tego jestem pewien. Szybko da się tu odczuć małą zadyszkę. Wizualnie taplamy się w podobnym sosie i rzadko kiedy się z niego wynurzamy - zakładam, że przez ówczesne możliwości GBA. Fajnie, że pojawiają się łodzie, woda pełni coraz większą funkcję, ale to zmienne z gatunku oczywistych. Nie stanowiły motoru napędowego do dalszego grania.
defense
Tak jak nie robiła tego dla mnie fabuła. Dość nieudolnie pozwala sobie na komediowe akcenty, a już na pewno robi to gorzej od Wargroove, które skutecznie naśladowało Advance Wars parę lat temu. Fani AW pewnie się skrzywią, ale domyślam się, że jest masa ludzi, która ten drugi tytuł fantasy kojarzy lepiej. Jeśli graliście i to wasz gameplay, to spokojnie odnajdziecie się i tutaj.

Często miałem wrażenie, że pewne działania są mi narzucane. Na tych ciasnych przestrzeniach nie czułem się jak dowódca pozwalający sobie na jakiś manewr, a ktoś poszukujący złotego środka. Tej jednej odpowiedzi na zagadkę. Wykroczenie poza ten schemat to często oznaka dotkliwej porażki. Dawało mi to frajdę, nie ukrywam, ale z tyłu głowy hamulec ręczny entuzjazmu był zaciągany. 


Gen Nintendo


Ten mityczny gen Nintendo. Dla oka niezauważalny. Trudno go opisać, jeśli komuś konsole tej firmy są obce. Z boku będzie się dziwił, a złapie za pada i przepadnie. Daje ogrom radości, ale ma swoje mroczne strony. Advance Wars adaptuje obie.
zima
Jest tu ten lokalny, kanapowy fun. Możecie usiąść przed telewizorem i bawić się w kilka osób przekazując kontroler. To zawsze bardzo promowany sposób przez wielkie N. Są w niego tak zapatrzeni, że wywracają się w swoich systemach sieciowych. Mario Strikers: Battle League potrafiłem kiedyś bronić, ale moja kołderka z argumentami była bardzo krótka przy ograniczeniach online.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to niestety ten sam przypadek. Nie rozumiem, czemu rozgrywka tego typu jest ograniczona TYLKO do przyjaciół. Matchmaking z przypadkowymi ludźmi nie istnieje. Rozumiem, że zaraz będzie Discord, wymiana Friend code’ów, jakoś sobie fani poradzą, ale to i tak przeszkoda, którą łatwo dało się zniwelować. Zawsze musimy czekać na usprawnienia jak w przypadku Super Mario Party?

Produkt został obudowany kosmetycznymi dodatkami (nienachalnymi, więc spokojnie), kreatorem własnych map (miłe!), a graficznie przeszedł rewolucję. Musiał, jeśli miał urosnąć do ceny premium. Słyszę głosy, że stara szata graficzna jest lepsza, a AW powinno zagościć w pakiecie GBA ze Switch Online. Dla kogoś pozbawionego sympatii do oryginału nie będzie to problem. Grafika jest przyjemna. Złośliwi powiedzą, że wygląda jak gra mobilna, ale w niczym to nie przeszkadza. Bardziej raziła mnie w oczy znikoma różnica między niektórymi jednostkami. Wielokrotnie przesunąłem jakąś artylerie, myśląc, że to czołg. Na pewno ślepnę na starość, ale mi pomóżcie designem, a nie utrudniajcie, proszę :)
budowanie

Biała flaga


Jedni zaakceptują, że to po prostu starszy tytuł i ma swoje ograniczenia, a drudzy nie. Ja stoję w lekkim rozkroku. Doceniam, nie kocham. Gra się w to naprawdę bardzo dobrze, ale raczej w krótszych sesjach. Przypięty do ekranu nie byłem i może to na to zgonie okazjonalne mylenie jednostek. Nie wszystkie strzały będę mierzył w dość leniwy design. Finalnie nie o niego tu chodzi, a o strategiczny dryg. W 2001 roku ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Fajnie, że to pakiet dwóch odsłon, co da nam kilkadziesiąt godzin singlowej zabawy, by później próbować swoich sił onli… z przyjaciółmi.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Conquest Entertainment


Plusy:

Thumb Up

Przeniesienie klasyki bez znacznej ingerencji w trzon rozgrywki

Thumb Up

Złożoność systemu

Thumb Up

Wciąż sporo tu strategicznej frajdy…


Minusy:

Thumb Down

… raczej w krótszych sesjach za sprawą wtórnego designu

Thumb Down

Online’owe niedoskonałości, które nie przystoją przy takim potencjale na multiplayer

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (1)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

philipo
08.05.2023 08:50
Nie mogę się jakoś przekonać do tej nowej grafiki. Dobrze, że mogę wyciąć GBA z szuflady i zagrać w oryginał ;-)