123234

Właściciel zdjęcia: Nintendo News PL

Super rzadki Jądrowy Tron

W swoich okazjonalnych skokach w bok na przeglądy pudełkowych wydań miałem zawsze kilka celów do realizacji. Chciałem porównać Europejskich wydawców fizyków, śledzić ich zmiany przez lata, ale kilka firm wydawało się nieosiągalnych dla mniejszego portalu. Jedną z nich był Super Rare Games, czyli mocno limitowane wydania gier indie, w które, jak przyznaje samo SRG, twórcy przelali całe serce. Nie są to rzeczy dostępne w sklepach, często ich nakład zamykany jest na etapie przedsprzedaży, a w wyścigu trudniej wziąć udział przy wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Misje dziś mogę uznać za zakończoną, choć po cichu liczę na okazjonalne powtórki z rozrywki. Jedną z najnowszych gier wydanych przez Super Rare Games jest Nuclear Throne. Gra wiekowa, bo z 2015 roku, ale jeszcze pamiętana i mile wspominana. Jest to roguelike od studia Vlambeer, które od tamtego czasu zdążyło się zamknąć, otworzyć, ale nie przyniosło to żadnej nowej produkcji. Sam Nuclear Throne trafił na Switcha cztery lata po premierze i cechuje go to, że niekoniecznie obniża swoją cenę i wierzy w format promocji. Sztywno ustabilizowano cyfrową wersję na pułapie 52 złotych, a na ratunek fanom przyjść mogła obecność w PC-towym rozdawnictwie Epic Games Store.
IMG 3772
My jednak nie o ha tfu cyfrach, a o fizycznym wydaniu i tym, co oferuje wam Super Rare Games. Przewidziano 40 tysięcy kopii, a dziś już strona dedykowana mówi, że zostało zaledwie 21% nakładu. Wydanie w cenie 197,73 zł przewiduje:
-         ochronną tekturową obwolutę z lekko zmienioną grafiką względem okładki
-         zestaw trzech kolekcjonerskich kart z postaciami
-         naklejki dystrybutora
-         solidnych rozmiarów instrukcję
-         wewnętrzny art, żeby nie było smutno od białego rewersu po otwarciu
-         i naturalnie grę w pełni umieszczoną na cartridge’u (bez konieczności dodatkowego pobierania danych)
IMG 3776
Przychodzi to do Was w formie widocznej na zdjęciu głównym. Uzbrojone w zgrabnie skrojony karton, folię bąbelkową i dodatkową, zabezpieczoną naklejką folijkę dla kolekcjonerów, którzy w ogóle nie mają planu tego rozpakowywać - a takich sporo! Nosi to znamiona wyższego standardu i faktycznego nastawienia na wspomnianych zbieraczy. SRG dobrze zna swój target i ich oczekiwania. Nawet zdecydowało się kusić fanów numerowaniem swoich kolejnych wydawanych gier, żeby pobudzać potrzebę posiadania wszystkich - co też mocno winduję cenę ich produktów po oficjalnej sprzedaży.

Kolekcjonerów wszystkich jednak ostrzegam, że wypada takiego Nuclear Throne odpakować, bo to bardzo dobry rogal. Metryka mu w tym nijak nie przeszkadza i wydaje się on prezentować tak samo dobrze, jak dzisiaj wydawani jego naśladowcy. Jest tu ponad 100 broni, 12 postaci o bardzo odmiennych skillach/sposobie grania, destrukcja otoczenia i możliwość rozgrywki w kooperacji. I to takiej do samego końca, gdzie albo żyjecie oboje, albo to koniec runa. Jest jednak inna cecha, którą ja w pogoni za tym tronem niezwykle doceniam - tempo rozgrywki. Poziomy są ciasne, wrogów pełno, przetrwać ciężko, a ochota na powrót jest natychmiastowa. To chyba król w kwestii tej dynamiki. Ugryźli to idealnie!



Aby uniknąć pominięcia jakiejś perełki, zachęcamy do śledzenia mediów społecznościowych @SuperRareGames i zaglądania na ich stronę. Narzucili oni tempo porównywalne do tego z rozgrywki bohatera dzisiejszego tekstu. Od Nuclear Throne, które wysyłane było do nabywców na początku kwietnia, Anglicy zapowiedzili już The Last Hero of Nostalgaia, Cyber Shadow, #BLUD, czy bardzo cenione Planet of Lana. O A Highland Song nawet nie wspominam, bo zdążył się wyprzedać. Nakład 30 tysięcy to najwyraźniej ten, który schodzi na potrzeby samych kolekcjonerów SRG. Absolutna topka w fizycznych wydaniach gier!

Dziękujemy za pudełkowe wydanie gry firmie Super Rare Games

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (2)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz

Robert
15.04.2025 13:28
Mam od SRG "Postal: Brain Damaged". Bardzo fajne wydania robią :). Na plus tak jak piszesz, solidne pakowanie przesyłki. Dla porównania LRG wysyła z USA w... kopercie bąbelkowej.
korazdrzewa
15.04.2025 15:08
Właśnie LRG to chyba mój ostatni przystanek z takich pudełkowych przeglądów. Może kiedyś się uda. Przecięcie było, bo recenzowałem ich gry, ale do przesłania mi czegoś to daleka droga :) Za to wiele wskazuje na to, że jeszcze jedna nowa firma się pojawi. Nieznana dla mnie - tj. nawet nigdy nie miałem w ręku ich wydania kupionego w sklepie. A SRG mega! Niko