Recenzja Xenotilt: Hostile Pinball Action na Nintendo Switch 2
Dziś krócej. Nie dlatego, że gra nie jest warta uwagi, a dlatego, że jest ze specyficznego gatunku. Pinball obecnie prześciga się w tym, żeby oferować jak najwięcej stołów, a najlepiej pobierać za niego dodatkowe opłaty. Model biznesowy to zaszczepienie odbiorcy podstawowym stołem, a potem wypuszczanie kolejnych w formie DLC. Brzmi ponuro, ale fani na pewno się cieszą na możliwość “eksploracji” świeżego terenu.Xenotilt pochodzi jednak z bardziej wyszukanego rodu. Jego przodek Demon’s Tilt, to dziś jedna z bardziej cenionych gier tego typu. Wszystko wskazuje jednak na to, że to jabłko padło bardzo niedaleko jabłoni. Może was zaskoczę, ale Xenotilt ma na dobrą sprawę jeden stół. Jest on podzielony na trzy tiery/części, między którymi będziemy się notorycznie przenosić. Wszystko w locie, bez zbędnych przerywników. W locie… bo inaczej by się nie dało.
Jest to gra szybka. Bardzo szybka, a wypatrzenie kulki może być czasami bardzo problematyczne. To w zasadzie jeden z większych minusów moich boomerskich oczu. Mam wrażenie, że niektóre porażki są efektem prędkości kulki i dobranej kolorystyki. To pierwsze nie zbrodnia to drugie już bardziej. Dałoby się ją bardziej odróżnić od tych posępnych tonów całości. Nie będzie to ciągły problem, możliwe, że nie będzie też dotyczył wszystkich, ale raczkujący z pinballem mogą się odbić.A byłoby szkoda, bo gra robi absolutnie wszystko, żebyś przy tym stole został. Jeden stół brzmi skąpo, ale nie w Xenotilt, które oferuje masę bossów do wykończenia, a Ci z racji swoich rozmiarów mocno potrafią zmienić “pole gry”.Nie odczuwasz wtórności związanej z tym samym. Wręcz cieszysz się na znanych przeciwników, którzy pozwolą Ci zachować dobry mnożnik rekordów i dolać trochę dopaminy z niej płynącej.
Tu przecież głównie o to chodzi - o high score. Walczysz z innymi, walczysz sam ze sobą, a zanim się zorientujesz, to upływają kolejne godziny. Ta gra to świetny mariaż pixel artu i neonów, napędzany dobrym dźwiękiem.
Twórcy zadbali również o wszelkie udogodnienia. Gra wspiera TATE mode, czyli w najprostszych słowach granie w pionie (idealne dla tego typu gier), a w pozostałych trybach, jak EX-Mode, dba o okazjonalne mini-gry, które przyniosą urozmaicenie tym, którzy po odhaczeniu wszystkich achievementów będą ich potrzebować - spokojnie, z tym ostatnim się trochę zejdzie.Bez wątpienia absolutny TOP wśród pinballi, choć domyślam się, że na start trzeba w ogóle lubić ten typ rozrywki. Jest tu pewna doza specyfiki, która dodaje nam karabiny strzelające automatycznie (ale wymagające od nas konkretnego manewru na stole), ale to tylko pogłębia zawartość tej gry, a nie neguje jej “pinballowość”. Fani biorą, nie-fani... też mogą. Na granie z doskoku i krótkie sesje będzie w sam raz.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie FLARB LLC
Plusy:
Jeden stół, ogrom zmiennych - zamiast robić inne, oni upewnili się, że ten ma wszystko
Pixel-art połączony z neonami daje naprawdę przyjemny efekt - ten stół ma swój klimat
Wiele miłych udogodnień, jak chociażby TATE Mode
Pogoń za rekordem jest uzależniający
Minusy:
Piłka jest przerażająco szybka i często zlewa się w oczach z całą resztą