Tinkertown-Keyart

Właściciel zdjęcia: Headup Games

Recenzja Tinkertown na Nintendo Switch

Zawitajmy do sandboxowego świata w grze Tinkertown. Budujmy, twórzmy, walczmy i zbierajmy surowce. Wszystko w nieprzyjaznych biomach różnej maści… Czy jesteście na to gotowi?

Gra od studia Headup Games zagościła na PC, Xboxach oraz niebawem pojawi się na Switchu - oryginalnie miała wyjść 4 listopada, ale została przesunięta na jeszcze nieokreślony termin (najpewniej w tym miesiącu), jednak wrażeniami mogliśmy się już z wami podzielić.


Mechanika gry


Tinkertown to gra przygodowa z domieszką RPG i surviwalu. Dostajemy kilka biomów takich jak lasy, wulkaniczne tereny, pustynie czy podziemia, które eksplorujemy wedle własnego uznania.

Mapy świata są generowane proceduralnie. Możemy stworzyć swój świat (i ustawić go jako single lub multiplayer), lub dołączyć do istniejącego, mając kod przyjaciela. Możemy stworzyć ich kilka i co ciekawe, przełączać się między nim i tym samym bohaterem z tym samym ekwipunkiem. Co to daje? W nowym świecie możemy mieć lepszy dostęp do surowców lub trafić na inne moby, dzięki czemu pozyskamy potrzebne nam w pierwszym świecie składniki.

Oczywiście Tinkertown oferuje nam wybór odnośnie trybu gry. Adventure Mode pozwoli nam stopniowo poznawać świat, a Free Exploration pozwala bawić się zgodnie z naszą wolą.
SCREEN - 01
Pamiętajmy również, że każdy biom, to zupełnie inne surowce. A te będą potrzebne do tworzenia różnej maści przedmiotów. Do naszej dyspozycji zostaje oddanych kilka miejsc do craftowania. Kościany stół, kuchnia, piec hutniczy czy stół alchemika. Tworzymy je w pierwszym menu i stawiamy wedle uznania. Mnogość surowców przekłada się również na budulec naszego domostwa. Drewniany czy kamienny? Jakiego typu ma być podłoga? Do tego dochodzi meblowanie. Ile pokoi? Ile stolików, krzeseł, regałów? Może jednak tarcza z kośćmi na ścianie to lepsza ozdoba niż malowidło? Sami rozumiecie, o co chodzi. 

Tinkertown to taki trochę Animal Corssing… Tylko bardziej surowy i niebezpieczny. Tutaj wszystko tworzymy od zera. Budujemy podłogi, mury, drzwi. Sadzimy drzewa i warzywa. Tworzymy uzbrojenie, narzędzia, pochodnie, a także gotujemy. W międzyczasie podróżujemy do odległych dungeonów w poszukiwaniu skarbów. Tworzymy cały swój świat absolutnie od zera.

Dla bardziej odważnych możemy też walczyć z orkami czy szkieletami. Oczywiście nagrodą za to są cenne i kuszące przedmioty. Posiadamy broń dystansową oraz na bliską odległość. Sama mechanika walki jest prosta. Atak i uskok. To wszystko i zarazem nic ekscytującego. Do dyspozycji, podobnie jak w Minecraftcie, dostajemy miecze drewniane, żelazne czy kościane. Sprawa podobnie wygląda w kwestii zbroi.
SCREEN - 02
Do szybkiej podróży możemy stworzyć tory i wózek. Dzięki temu możemy się poruszać szybko i sprawnie. 

Sterowanie w Tinkertown jest całkiem intuicyjne. Przycisk od ataku, od dashu i dostęp do ekwipunku. W tym miejscu potrzebujemy chwili, bo tutaj (przy craftowaniu) mamy kilka okienek, ale przełączanie się między nimi jest proste i przyjemne.

Koszt Tinkertown to 80 złotych i brak w nim języka polskiego.
SCREEN - 03

Audio i Grafika


Graficznie, Tinkerton to pixelowa oprawa, choć niektóre efekty robią bardzo przyjemne i złożone wrażenie. Lasy są pełne drzew, kwiatów, trawy oraz rud do wydobycia, w strumykach pływają ryby.

Muzycznie jest poprawnie. To, co słyszymy, uprzyjemnia nam rozgrywkę, choć jest dość monotonne.
SCREEN - 04

Rozgrywka i podsumowanie


Przyznaję się, że przed rozpoczęciem swojej zabawy z tą produkcją, nie wiedziałem o niej nic. Rozpoczynając, byłem lekko zagubiony i potrzebowałem kilkunastu minut na opanowanie podstaw craftowania, budowania czy zarządzania ekwipunkiem.

Potem było ciekawiej. Szukałem konkretnych zasobów i potworków do uzyskania z nich kolejnych składników. Muszę przyznać, że to mnie bardzo wciągnęło. Wielokrotnie okazywało się, że zapuściłem się jakoś niesamowicie daleko od własnego domostwa, bo wydobywałem rudy z kolejnych skał.
SCREEN - 05
Bardzo fajny jest fakt, że do wszystkiego dochodzimy sami i nie dostajemy niczego na tacy. Bardzo często tworząc jakieś przedmioty, odblokowujemy kolejne receptury. To pchało mnie do chęci poznawczej świata.

I tak gra stopniowo zaczęła mnie wciągać. Pierwsze walki (o których więcej poniżej), pierwsze meble. Zaczęło mi się to podobać. A potem? Potem zrobiłem sobie przerwę i wróciłem do Tinkertown następnego dnia. I tutaj zaczęły się pojawiać trudności.

Największym i najbardziej bolesnym minusem Tinkertown było dla mnie (NIE)działanie autosaveów. W sumie to działały, ale zupełnie tak jak same tego chciały. Kilkukrotnie zapis nie zrobił mi się poprawnie i po wczytaniu świata musiałem robić te same rzeczy ponownie (znów stawiać tory, budować dodatkowe pomieszczenie czy zbierać na nowo składniki), innym razem ikona autozapisu wyświetlała mi się przez 40 minut i jakoś zgasnąć nie chciała. 

Przy pierwszym uruchomieniu, bardzo długo tworzył mi się świat. Bałem się, że będzie to boleśnie powtarzalne. Na szczęście kolejne okna ładowania przebiegały sprawniej, więc tutaj nie mogę się wybitnie doczepić.

System walki dla mnie był też taki „ani zły, ani dobry”. Nie jest on zły, ponieważ działa, nic się nie wykrzacza. Dobry też nie jest, ponieważ jest niesamowicie ubogi. Machnięcie mieczem albo strzał z łuku. To wszystko. Walki z większymi przeciwnikami polegały (w moim przypadku) na bieganiu z miejsca na miejsce i ataku dystansowym dla bezpieczeństwa. Kolejny tworzony ekwipunek różnił się od siebie skromnymi statystykami. W skrócie walka w ogóle nie ekscytowała i nie wciągnęła. Był to dla mnie tylko wymóg, mający na celu zdobycie kolejnych surowców.
SCREEN - 06
Tinkertown to przyjemna i spokojna gra, w której to my decydujemy, jak szybko nastąpi nasz rozwój. Czy szukamy kolejnych, coraz to nowszych zasobów, czy jednak drewniany domek nam w zupełności wystarcza? Kładzenie torów dla kolejki niby tak przyziemne, a wciągnęło mnie planowanie tras do najważniejszych punktów na mapie. Pikselowa grafika może nie przypaść każdemu do gustu, jednak nie można powiedzieć, żeby była wybitnie banalna. Osobiście bawiłem się przy tej produkcji całkiem dobrze, choć problem z autosavem zniechęcił mnie do dłuższej zabawy.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Headup Games


Plusy:

Thumb Up

Klimat — Trochę mroczny, trochę przygodowy

Thumb Up

Crafting — Poszukiwanie składników wciąga

Thumb Up

Budowanie — Meblowanie domów jak w Simsach

Thumb Up

Samodzielność — Tutaj do wszystkiego musimy dojść sami


Minusy:

Thumb Down

Ekrany ładowania — W niektórych przypadkach dość długo nam towarzyszą

Thumb Down

Walka — Jej mechanika jest bardzo prosta

Thumb Down

Autozapis — Nie zawsze działa

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz