The Settlers... pewnie prawie każdy z Was zna tę leciwą markę, która miała swoje początki już w 1993 roku, ale o historii rozpisywać się tu nie będę. Ubisoft sporo czasu poświęciło nowej odsłonie, bo w już 2018 roku pojawił się jej pierwszy zwiastun. Od tamtej pory fani gatunku zapewne zacierali rączki, tylko, czy słusznie?
The Settlers: New Allies to gra z gatunku RTS, czyli coś, czego kiedyś nie znosiłem, a dziś chętnie bym odpalił, umilając sobie podróż. Przyznam się, że przed odpaleniem tytułu zrobiłem mały research. Zdania raczej nie są podzielone – najnowsza odsłona jest porównywana na tle swoich poprzedników. Tutaj tego nie będzie. Z Settlersami miałem do czynienia, gdy gazety kupowało się dla gier, a nie dla czytania (więc dawno), tak więc odnosić się do starszych braci nie mam zamiaru i wiedzy.
Dla każdego coś dobrego
Do wyboru mamy kilku trybów. Pierwszym z nich jest oczywiście kampania, w której grupa osadników ucieka przed zamachem stanu. Wyruszą oni w daleką podróż za nowym domem i sojusznikami (stąd tytuł). Odwiedzając nowe wyspy, napotkamy na swojej drodze bandytów, którzy będą próbować poszerzyć swoją kontrolę na ziemiach.
Fabuła zaoferuje nam tylko i aż 13 misji. Wydaje się mało, lecz poświęcając na każdą z nich średnio dwie godziny, otrzymamy zadowalający czas gry. Każda z nich prócz oczywistego rozbudowania swojego miasta i wojska, zaoferuje kilka celów do spełnienia – zniszczenie wrogich sił, odparcie mniejszych posterunków, czy odwiedzenie ważnych punktów, by odkryć informacje i sekrety. Fabuła mimo nudnego samouczka, szybko zachęciła mnie do gry po pierwszej misji.
Kolejnym trybem jest Potyczka, która dzieli się na trzy inne:
- PvP - bitwa 1 na 1, 2 na 2, lub 4 na 4
- Zwykła - podobnie jak wyżej, lecz przeciwko SI
- Dla odważnych – czasowe misje, w których gracz natrafia na losowe modyfikatory utrudniające rozgrywkę (np.: blokada niektórych budowli, czy lepszy start dla przeciwnika).
Jak za starych, dobrych czasów
Settlersi przypominają mi grę, przy której spędziłem sporo czasu i troszkę pieniędzy – Plemiona. Taka gra przeglądarkowa, polegająca na rozbudowaniu swojej wioski, a następnie atakowaniu innych graczy. Budowanie właśnie najbardziej zachęciło mnie do sięgnięcia po tytuł. Budowli do wyboru jest tutaj niemało – oczywiście te, które zapewniają surowce, są najważniejsze. Co mnie pozytywnie zaskoczyło, to to, że nie postawimy ich w losowym miejscu. W zasięgu budynku musi znajdować się źródło surowca, który z kolei może się skończyć! Takie realistyczne smaczki są ogromnym plusem. Inne, rzadsze materiały będą wymagać od Was poszukiwań w oddalonych od wioski terenach. Bez żywności nie będzie siły roboczej. Jest tutaj siedem budowli produkujących jedzenie. Dzięki niemu możemy przyspieszyć produkcję większości dóbr, ale i również wojsk. W zakładce „osada” znajdziemy magazyn, który jest najważniejszym obiektem w wiosce. Zniszczenie wszystkich posiadanych magazynów wiąże się z porażką. Port odblokuje możliwość handlu towarami, zaś Kantor Gildii pozwoli na zwerbowanie inżynierów, którzy są niezbędni do powiększania wioski i jej terenu. No i rzecz jasna – militaria.
Budynki potrzebne do pozyskiwania wojsk to norma w tego typu grze. Wieża ofensywna ostrzeliwująca wrogie siły i defensywna, która leczy pobliskie jednostki i budowle. Warto do tematu podejść na spokojnie. Sam na początku szalałem z budowaniem, co zmusiło mnie do rozpoczęcia misji od nowa – materiałów brakło, a ich źródło się skończyło. Samo stawianie budynków nie należy do czasochłonnych, lecz wymaga od siły roboczej przyniesienia materiałów z magazynu na plac budowy, tak więc ich odległość też gra ważną rolę.
O hud tu chodzi?!
HUD, czyli dla mnie jeden z najważniejszych elementów podczas rozgrywki. Wiadomo, że znajdziemy tu minimapę i CZĘŚĆ posiadanych surowców. Podkreślając, miałem na myśli, że nie zadowala mnie to, co widzę na ekranie, a raczej w jego górnej partii. 6 dla mnie mniej ważnych dóbr, ilość posiadanego wojska, liczba bezczynnych inżynierów i siły roboczej. No i te dziwne „grupy”… zauważycie 6 miejsc, pod które możecie przypisać dowolne grupy jednostek. Sprawdziłem na potrzeby recenzji i nie przemówiło to do mnie. Pewnie znajdą się zwolennicy tej opcji, lecz sam wolałbym widzieć w tym miejscu bardziej użyteczne informacje. Przejdźmy dalej. Wybrane jednostki posiadają własne unikalne umiejętności, np.: inżynierowie mogą powiększyć teren wioski lub dokonać pomiaru terenu w poszukiwaniu rzadszych materiałów. Wszystko dodając do kupy, wywołało u mnie pewne zakłopotanie, przez ilość elementów na ekranie. Pytanie samo się nasunęło - o HUD tu chodzi?!
Miód dla oczu… czy jakoś tak
Jednego twórcom nie zarzucę – wykonania. Gra na przenośnej konsoli prezentuje się bardzo dobrze. Wygląd wioski, jak i otaczających jej terenów może zachwycić. Przede wszystkim woda wywołała na mnie efekt WOW. Problemów w stabilności nie odnotowałem. Specjalnie ku temu stworzyłem armię składającą się ze 150 jednostek i zaatakowałem pobliską wioskę. Ogień na dachach i wielka bitwa nie zagięły bariery 30 FPS. O rozdzielczości też wspomnę, chociaż to raczej norma – 720p w handhaldzie i 1080p w docku. Zadanie domowe odrobione!
New allies - to o mnie
Jak już pisałem, fani tytułu nie byli zadowoleni. Na szczęście ja fanem nie jestem… a raczej nie byłem do dziś. Dla takiego laika jak ja to miła niespodzianka, pomimo mieszanych uczuć z gatunkiem RTS. Nudny samouczek prawie mnie zniechęcił do gry, ale kampania wszystko zrekompensowała. Kilkanaście misji zdecydowanie wystarcza, by móc przejść w tryb online. Tutaj myślałem, że rozgrywka sieciowa podzieli los z grą Oddballers, na szczęście było inaczej. Zaledwie minuta wystarczyła na odnalezienie gry 2v2. Budowanie też zaliczę do mocnych stron. Spora ilość budynków zaimponowała mi, a wybór innej rasy kompletnie zmienia wygląd osady. Wizualnie i technicznie nie ma się do czego przyczepić, bo Settlersi prezentują się fenomenalnie. HUD to zdecydowanie najsłabsza strona, ponieważ ilość wyświetlanych elementów na ekranie może być kłopotliwa. Ubisoft nie oszczędził tutaj mikropłatności, które na szczęście zmieniają tylko wygląd jednostek. New Allies zaskoczyło mnie pozytywnie, chyba czas dać drugą szansę gatunkowi.
Dziękujemy firmie Ubisoft za dostarczenie gry do recenzji.
Dziękujemy firmie Ubisoft za dostarczenie gry do recenzji.