nameless

Właściciel zdjęcia: The Nameless Epic

Recenzja The Nameless: Slay Dragon na Nintendo Switch 2

Niszowa gra, więc dziś nieco krócej. Krzyżówka CRPGa z jRPGiem, który adaptując turową walkę z tych drugich, celebruje podejmowanie decyzji i wpływ skilli na rzut kością z tych pierwszych. Wcielimy się tu w rolę chłopca, który toczy zaciekłą rywalizację ze smokami. Podczas swojej podróży poznaje kompanów, którzy ruszą z nim na pełną niebezpieczeństw przygodę.
20250826215655-01K3KZ56MJ2Y72GCN9NJKH95DA
Nie ma co ukrywać, że fabularnie to wędrówka po utartych schematach. Po drugiej stronie spotkamy wszystkie archetypy wrogów, a w naszych szeregach typowe i znane klasy postaci. I tu jest szybki zarzut do The Nameless: Slay Dragon - o ile jest to gra relatywnie mniejsza i mniej znana (debiutancki projekt studia The Nameless Epic), to przydałaby się jej lepsza prezentacja.

Po pierwsze warstwa tekstowa nie jest przesadnie zachęcająca i angażująca. To nie jest zbrodnia zrobić oklepany wątek, ale jak już zaszczepiliśmy decyzyjność i różne ścieżki, to mają one sens tylko wtedy, gdy nas faktycznie interesują. Może ja już jestem zepsuty pod tym kątem, ale nie mogłem być bardziej obojętny do tutejszych wydarzeń.
20250826215655-01K3KZ4R9Y4AGMJJVF67JZ1FJ4
Inna sprawa to przedstawienie tej wędrówki. Ten kursor, który tu widzicie, to nie jest mapa - to Ty, drogi graczu. Nie ma tu widocznych naszych postaci, nie ma odtworzenia świata nas otaczającego, a nawet korytarzy rodem z dungeon crawlerów. Jesteś pustym kursorem na mapie, który odklikuje punkty interaktywne i czyta treści za nimi się kryjące. Smutne. Jeśli jest element, gdzie najmocniej wybrzmiał mały budżet produkcji, to tutaj.

Wszystkie moce zostały skierowane na RPGowość tego doświadczenia. Wszelkie craftingi, budowanie postaci i późniejsze testowanie różnych technik. To fajne, że ta gra nie blokuje się na nas i nie zamyka contentu na późniejsze próby. Jest otwarta od samego początku i daje się sobą bawić, co może się też wiązać z tym, że się gdzieś zablokujesz lub szybko Twoja postać zginie (oczywiście jest model zapisu rozgrywki, ale nie w każdym momencie). Specyficzny, trochę już zapomniany model zabawy, ale miło go liznąć w czasach, gdy wszyscy trzymają Cię za rękę.
20250826215655-01K3KZ5ANGF13MEQ09W7F21BCV
Po przeciwnej stronie tej wizualnej biedy stoją projekty przeciwników i arty na ekranie. Może zwariowałem, ale to wygląda świetnie. Oczywiście wiąże się to z deweloperską łatwizną i możliwością stworzenia statycznych wariantów wszystkich postaci na ekranie, ale i tak miło się patrzy. Nie wszystkie wizje twórców mi siadły, choć ostatni smok to mistrzostwo świata. Czuć wagę pojedynku pomimo tego, że stoją bez ruchu - to też sztuka! Zresztą te mapy, choć związane z bardzo ponurym motywem gameplayowym, miewają swoje lepsze projekty.

...nie, to nie ten smok ;)
20250826215655-01K3KZ52Q0QF3QNVJJZN4K6PR6
Z racji specyfiki gatunku absolutnie nikomu bym tego nie polecił. Nie jest przecież tak, że decyzyjność w takiej grze, to jakiś wabik, kiedy na rynku istnieją gry pokroju Baldur’s Gate 3 (wiem, podobno nie można do niego porównywać gier, ale on istnieje naprawdę). Dzisiejszy gracz potrzebuje tej otoczki i faktycznej przygody przez duże P. Fajnie, że mniejsi próbują ambitnych projektów, ale w RPG historia ma znaczenie. Dobrze mieć jakiś motor napędowy do gonienia smoków itp. Samo dopieszczenie modelu walki oraz uzbrojenie go w wiele możliwości nie wystarczy. Szczególnie gdy tu nawet ciężko zajawić się pieszą wędrówką. 

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie PR Hound


Plusy:

Thumb Up

Decyzyjność od pierwszych stawianych kroków

Thumb Up

Szeroka możliwości rozwoju i dostosowywania bohaterów

Thumb Up

Ładne arty przeciwników


Minusy:

Thumb Down

Bardzo słaba warstwa tekstowa

Thumb Down

Sposób prezentacji wędrówki w formie kursora wędrującego po mapie

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz