The last hero of nostalgia

Właściciel zdjęcia: Over The Moon

Recenzja The Last Hero of Nostalgaia na Nintendo Switch

Ośmieszające naśladowanie jakiegoś stylu, dzieła, czy w tym przypadku gry. Parodie niosą ze sobą lekki powiew świeżości, szczególnie w gatunku traktującym się śmiertelnie poważnie. The Last Hero of Nostalgaia to soulslike inny od wszystkich. Kanciasty, z przymrużeniem oka, ale czy jednocześnie oznacza to dobry humor i zabawę? Zawzięty zjadacz soulsowego chleba melduje się do testów. Premiera na Nintendo Switch przyszła znienacka - 20 czerwca 2023.


Patyczakowe Soulsy


The Last Hero of Nostalgaia to nic innego jak świat gier wideo. Fabularnie ulega on pikselizacji, a my, jako jednostka najohydniejsza (pikselowy patyczak), jesteśmy jego jedyną nadzieją. Reszta opowieści ukryta jest w opisach i podkręcana przez dokuczliwego narratora, którego głos towarzyszy nam na naszej drodze. Jednak to nie opowieść jest najmocniejszą stroną parodii, a nawiązania i trafne spostrzeżenia. To w tym upatrywać będziemy największej frajdy, wypatrując drobnych akcentów z naszych ulubionych gier. A jest tego sporo. Trafimy na nawiązania oczywiste, jak i drugoplanowe, wytężające naszą spostrzegawczość i kojarzenie faktów.

Największą inspiracją pozostaje seria Dark Souls, od której zapożyczony jest cały trzon rozgrywki. W wiele klonów hitu From Software grałem, ale często wykładały się one na samej walce. The Last Hero of Nostalgaia jest w tym aspekcie tak wierne, jak to tylko możliwe. Każdy fan poczuje się jak w domu i jeśli tylko zaakceptuje tę niskobudżetową ociężałość, to jestem przekonany, że będzie bawił się dobrze.
dark souls
Po pierwszych walkach czułem, jakbym obcował z czymś od samych mistrzów tego gatunku, a dopiero późniejsze pojedynki zaczęły podkreślać małe niedoskonałości. Niekiedy hitboxy zdawały się oszukać, dynamika kuleć (te setne sekundy dzielące uderzenie od konieczności wyciągnięcia tarczy), a przewrót wydawał się jeszcze mocniej świadczyć o naszej niewidzialności - niby mi to pomaga w rozgrywce, a boli (taki już los Soulsowych masochistów).


Płaski design


I o ile najważniejszy aspekt (walkę) w sumie doceniam, a różnorakie zbroje będące nawiązaniami samymi w sobie bardzo bawiły, tak są inne elementy składowe Dark Soulsów, które zbiorczo tworzą ten hit. Projekt poziomów w Nostalgaii pozostawia sporo do życzenia. Gdzieś level designerzy gryzą się przyjętym stylem artystycznym. Przy tak płaskich terenach i kartonowych miastach, zbrodnią było postawienie na tak dużą ilość drzwi.
trupy
Wybaczcie, ale ich zwyczajnie w świecie nie widać, a zamiast skupić się na przetrwaniu (to soulsy, więc śmierć czyha za każdym rogiem) moim największym wrogiem okazało się odszukanie drogi. Lizanie ścian w tej pikselozie zakładało podchodzenie do wszystkiego, w nadziei, że pojawi się przycisk odpowiedzialny za interakcję. Wszystko tak mocno się zlewa. Niekoniecznie mój rodzaj funu.

Z przeciwnikami i bossami mogli być odrobinę odważniejsi. Czasami od parodii oczekuje, że odepnie pasy bezpieczeństwa i ruszy na ośmieszanego bez opamiętania. Zachowując twarz i dobry smak, ale pozwalając sobie na dużo więcej niż bardzo oklepani giganci z mieczem. Szczególnie że ich zjawiskowy design musiałem sobie wyobrażać, bo grafika na tacy mi tego nie wyłoży.


Suchy żart


A i tak większy żal mam do humoru. Kwestia gustu to jasne, ale w moim odczuciu próby bycia śmiesznym były zbyt nachalne, a nieźle zapowiadający się narrator szybko ucichł. Czasami o sobie przypomni, rzuci coś na naszej drodze (to zwykle te lepsze momenty), ale przez większość czasu miałem wrażenie słuchania kogoś, kto uparcie stara się być zabawnym. Nie jest, ale zawziętości mu nie odmówisz.
heroes
Słuchanie tego kabaretu cieszyło z każdą minutą coraz mniej, a większą radość dawały te detale, których sam się dopatrzyłem. Dość powiedzieć, że najlepszym żartem pozostaje rozbudowany system tworzenia postaci, gdzie przesuwamy paski modyfikatorów, otrzymując zawsze tego samego patyczaka. Na papierze meh, a w praktyce szeroki uśmiech.

Mniej więcej tak mógłbym podsumować całą grę - na papierze pomysł był bardzo fajny, a wyszło tylko ok. Fajnie, że wiele elementów udało się należycie ugryźć, ale nie wszystkie niedoskonałości udało się tym przykryć. Znajdzie się pewnie masa odbiorców, która się ze mną nie zgodzi, a śmiać ze wszystkiego będzie się długo po skończeniu gry, ale po tej stronie nie siedzi jeden z nich. Doceniam próbę, ale ten stand-up niekoniecznie był dla mnie. 

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Plan of Attack


Plusy:

Thumb Up

Sporo bardzo fajnych (nienachalnych) nawiązań

Thumb Up

Całkiem udane przeniesienie Soulsowej walki na niskobudżetowy grunt


Minusy:

Thumb Down

Design poziomów kuleje

Thumb Down

Zdecydowanie za bardzo stara się być śmieszna, stawiając na złego konia/narratora

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz