Man of Medan

Właściciel zdjęcia: Supermassive Games

Recenzja The Dark Pictures Anthology: Man of Medan na Nintendo Switch

The Dark Pictures Anthology to seria narracyjnych gier w klimacie grozy stworzona przez Supermassive Games. Specjalistów w tym horrorowym fachu, odpowiedzialnych również za Until Dawn czy The Quarry. Antologia składa się z czterech części - każda opowiadająca inną historię. Kiedy wszyscy fani wyczekują drugiego sezonu, Switchowcy dostali popularnego shadow dropa (cichą premierę).

4 maja 2023 roku udostępniona na eShopie została pierwsza gra serii zatytułowana Man of Medan. Czy ja w to już grałem? Oczywiście. Nie widziałem jednak żadnych powodów, aby przejść obojętnie obok wersji na ulubioną konsolę. Z czym to się je i (przede wszystkim) jak się to je na Switchu?


Twoje wybory mają znaczenie


Popularyzacje tego gatunku na szerszą skalę przypisać pewnie musimy Telltale, które praktykowało spam kolejnych gier na licencji. Bo tu nie chodzi o to, kto był pierwszy, a kto nas z takim graniem na dobre oswoił. Założenia są proste - przejmujemy kontrolę nad kolejnymi postaciami, a nasze decyzje mają mieć konsekwencje i modyfikować ciąg wydarzeń.

U Telltale bywało z tym różnie. Bezpieczniej było zagrać raz i zaakceptować swoje wybory. Supermassive pewnie też znajdzie swoich sceptyków, ale wydaje mi się, że radzi sobie na tym polu lepiej. Często wykorzystują to, by nasze wybory znalazły swoje konsekwencje znacznie później, ale przede wszystkim są horrorem, a te zdają się najlepszą formą zaangażowania gracza w taką narracyjną podróż. Świadomość możliwej utraty postaci (czyt. śmierci) generuje dodatkowe emocje.
łódź
W Man of Medan przejmujemy kontrolę nad piątką bohaterów. Część już ma ze sobą jakiś związek, inne poznają się na naszych oczach - ich relacje również możemy nakreślać swoimi decyzjami. Wybierają się oni na wycieczkę w otwarte morze w celu hobbystycznego nurkowania. Zamiast cieszyć się podwodnym światem, ich głównym zamiarem jest odszukanie wraku statku, który niegdyś zatonął z niewyjaśnionych przyczyn. Co znajdą? Kogo spotkają? Tego na pewno nie popsuję tutaj.

Zakończę tym, że historia jest w porządku, ale raczej polecam przyjąć ją z odpowiednim luzem. Postaci są dość sztampowe i nikogo w sobie nie rozkochają. Nie oczekujcie wielowątkowej opowieści pełnej zwrotów akcji. To horror, w którym mamy utrzymać przy życiu wszystkich… albo pozbyć się czarnej owcy i zobaczyć efektowną scenę śmierci. W końcu to Twój wybór. Masochiści elektronicznej rozgrywki znajdą coś dla siebie. Nie każdy Quick Time Event przecież da się wykonać, prawda?

Przez cały wątek poprowadzi was Kurator. Postać poboczna, która jest naszym gospodarzem i opowiada nam wszystkie historie tej Antologii. Jest jej wspólnym mianownikiem i zarazem najjaśniejszym punktem. Wstawki z nim są klimatycznym zakończeniem rozdziału oraz jego podsumowaniem. Komentuje nasze wybory i tajemniczo zajawia, co jeszcze przed nami. Voice acting na fantastycznym poziomie.
kurator
To prawdopodobnie jeden z moich ulubionych narratorów (jeśli mogę go tak nazwać) w grach. Supermassive często korzysta z takiej postaci, ale nigdy nie była ona tak dobra. Jakkolwiek bym nie narzekał na zawartość danej części, to zawsze miło będzie posłuchać Kuratora. Plus to muzyczne intro. Moje klimaty. Jeśli nie macie zamiaru pochylać się nad grą tego typu, to przynajmniej odpalcie sobie muzyczkę.


Wciśnij dowolny przycisk


Gameplay najłatwiej podzielić na trzy części - dialogi, eksploracja i QTE. Wszystkie mają znaczący wpływ na dalszy przebieg wydarzeń. Wyborami opcji dialogowych nakreślimy nastroje w ekipie, a eksploracja może posłużyć jako zwiastun nadchodzących scen.
co się stało
W czasie chodzonych momentów trafimy na obrazy, które okrężną drogą będą starały się nam coś podpowiedzieć. Są cennym znaleziskiem dla tych, którzy chcą utrzymać wszystkich przy życiu. Nie będą trzymać za rączkę, nie powiedzą, co dokładnie zrobić, ale jak skojarzymy daną sekwencję, to możemy sobie pomóc. Osobiście wolę przyjmować wszystko “na czuja”, ale i ja absolutnie nie przejmuje się ewentualną utratą bohatera. Akceptuje bieg wydarzeń takim, jaki jest.

O ile nie lubię QTE w grach akcji, tak absolutnie rozumiem je w narracyjnej pozycji. Są często niezbędne i tym mniej obeznanym z padem mogą sprawić problemy. Dla mnie to generowanie dodatkowych emocji i polecam ustawić ich najtrudniejszą wersję. Nieudany QTE nie zawsze prowadzi do śmierci bohatera. Nie widzę frajdy w tym, by nasza historia była w 100% idealna - ewentualnie kolejne próby przejścia mogą takie być. Pewne nieoczekiwane zwroty przez nieudany QTE, to moje ulubione sceny.
puls
Cieszę się z rozbudowanych opcji modyfikacji. Kiedy pierwszy raz ogrywałem Man of Medan na PC, QTE nie sprawiały mi żadnego problemu, a jeśli chciałem jakiś popsuć, to robiłem to z premedytacją. Odłożenie pada to jednak bardzo płytka zagrywka. Wolę wyzwanie - które rośnie, jak człowiek notorycznie przeskakuje z pada Xboxowego/PS-owego na Switchowego. Inne rozmieszczenie przycisków połączone z bardzo krótkim czasem na reakcję to gwarancja błędu. Wszyscy inni mogą uprościć mechanikę do wciskania JEDNEGO przycisku. Tym sposobem w pełni oddadzą się historii. Coś dla każdego.


Królewna Switch i 24 FPS-y


I najważniejsze - jak sobie z tym Switch poradził? Jako tako. Zależy od oczekiwań gracza. Jeśli jesteś Switchowcem już długo, to będziesz w gronie osób, które zaakceptują tutejszy stan rzeczy. Świeżynki na Nintendowym polu wytkną wszystkie mankamenty. Tym najgłośniejszym jest ograniczenie płynności do 24 klatek na sekundę. Wartość bardzo filmowa i jak najbardziej trafna. Wolę stałą liczbę niż ciągłe czkawki w walce o magiczne “30”. W praktyce w ogóle mi to nie przeszkadzało, a nawet cieszyłem się z tego, jak płynnie to chodzi. Moje stare oko nie czuło się spoliczkowane przez zaniżony klatkaż.
zombie
O wiele bardziej odczuwalne były doczytujące się tekstury. To występuje tu notorycznie. Każde zbliżenie do jakiegoś przedmiotu (szczególnie tego z tekstem), to pełne rozmycie, które przeradza się na naszych oczach w… nieco mniejsze rozmycie :) Downgrade graficzny jest odczuwalny, ale dla mnie jak najbardziej akceptowalny. Nie czułem się zgorszony przez grafikę. Nawet jeśli miewa ona swoje niedoskonałości. Nie przyzwyczailiście się?

Niko to zapamięta


Nie jest to straszny horror, a i lepsze gry Supermassive Games ma na koncie. Tej się dostało głównie za to, że nie była Until Dawn. Raczej odbierano ją jak krok wstecz. Dla mnie to część naprawdę fajnej całości, która mam nadzieję zagości na Switchu w pełni. The Dark Pictures Anthology sprawdza się świetnie, jako gra imprezowa. Opcja Movie Night pozwalająca dzielić pad ze znajomymi, jest idealnym lekarstwem do zaakceptowania wszelkich minusów. Bo cóż, że one są, jak się po prostu dobrze bawisz. Ogrywam każdą ich grę i nie zamierzam z tą tradycją zrywać. A jeśli przyjdzie mi ogrywać je ponownie na Switchu - nie widzę powodów do narzekań.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Cenega


Plusy:

Thumb Up

Świetne intro i genialny Kurator pełniący rolę gospodarza

Thumb Up

Kooperacyjne Movie Night jako idealne lekarstwo na wszelkie niedoskonałości

Thumb Up

Operacja 24 klatki na sekundę dała się polubić na Switchu. Grało się bez zgrzytu…


Minusy:

Thumb Down

… ten pojawia się częściej przy licznych rozmyciach i doczytujących teksturach

Thumb Down

Mało wyrazisty zbiór postaci

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz