The Case of the Golden Idol

Właściciel zdjęcia: Color Gray Games

Recenzja The Case of the Golden Idol na Nintendo Switch

Możesz udawać Sherlocka Holmesa albo łączyć przedmioty w innych point and clickach. Bieganie po Małpiej Wyspie też pobudzi nieco umysł i zmusi do kombinowania. Niewiele jest jednak gier, które oddają ten detektywistyczny feeling. Gdzie faktycznie wczytujesz się we wszystko, obserwujesz i łączysz fakty, a nie tworzysz niestworzone rzeczy z przedmiotów posiadanych w ekwipunku. The Case of the Golden Idol to jedna z tych gier. Krocząca gdzieś w oddzielnym, pobocznym gatunku do spółki z absolutnie genialnym Return of the Obra Dinn. Rok temu pojawiła się na PC, a od 25 maja 2023 roku możemy się nią cieszyć na Switchu.


Przeklęta rzecz


W grze poznamy losy arystokratycznego rodu na przestrzeni 50 lat. Podczas każdej z misji musimy rozwiązać zagadkę tajemniczego zgonu, a wszystkie mimo upływu czasu zdają się ze sobą powiązane. Klątwa ciążąca nad rodziną ma związek z tytułowym złotym bożkiem, który jest nieodłącznym elementem każdej ze scen zbrodni. Kto zabija?

Naszym zadaniem jest rekonstrukcja wydarzeń. Każdy etap to nieruchoma scena z tragicznego zdarzenia - wraz z rozwojem rośnie liczba ekranów (domyślnie pokoi), stanowiących jedną całość. Zaczynamy od eksploracji. Klikamy na interaktywne obiekty, bohaterów, jak i zaglądamy im w kieszeń. Tym samym zbieramy interesujące nas informacje, które zapisywane są w formie wyrazów u dołu ekranu. Pomocną rzeczą jest licznik, który podpowiada nam, czy “odklikaliśmy” wszystko z danego planu.
dedukcja
Uzbrojeni w informacje przechodzimy do rozwiązywania zagadki. Faza dochodzeniowa podzielona jest na kilka nurtujących kwestii. Większość wypada zacząć od ustalenia personaliów. Metody dedukcji są dowolne, a o poprawnej identyfikacji zostaniemy poinformowani przez grę. Czytamy o jakimś doktorze, na innym dokumencie jest wymieniany z nazwiska, a jedna z osób ma lekarską pieczątkę - mniej więcej tak to wygląda. To samo tyczy się pozostałych detali. Dostajemy tekst, który uzupełniamy posiadanymi wyrazami.


Złoty bożek, a Switch


Fanem tutejszego stylu graficznego nie jestem. Jest minimalistyczny, co nie przeszkadza, ale jego specyfika niekoniecznie pieści moje oczy. Niemniej nie rzutuje on na odbiorze całości, co będę przy każdej okazji podkreślał. Nie na tym ta gra polega. Moim sporym zmartwieniem przy portach takich gier na Switcha jest wygoda (bo przecież nie grafika i wydajność w tym przypadku). Gołym okiem widać, że wszystko stworzone jest pod komputerową mysz i ona będzie najwierniejszym towarzyszem.
pokój
Byłem miło zaskoczony, jak rzetelnie Color Gray Games podeszło do tematu. Owszem, wciąż jeździmy PC-towym kursorem za pomocą analogów, co nie wszystkim musi się podobać, ale czuć, że ktoś poważnie nowe środowisko testował i z głową zaadaptował. Wykorzystują praktycznie wszystkie przyciski. Możemy zgrabnie przejść do następnego interaktywnego obiektu albo przyspieszyć ruch kursora trzymając ZR. Banalnie proste i zaskakująco pomocne.


Winny zaangażowania i kradzieży czasu


Tak wygląda całe The Case of the Golden Idol. Z premedytacją pomijam specyfikę kolejnych wyzwań (unikając spoilerów). Nie lekceważyłbym jednak ich złożoności, które wymagać będą od nas coraz większej czujności i wnikliwego czytania. Brak przyzwoitej znajomości języka angielskiego może utrudnić przebrnięcie przez grę. W każdym innym przypadku (i przy zamiłowaniu do takich tytułów) jest to pozycja wręcz obowiązkowa. Chwali ją zresztą sam autor wspomnianego Obra Dinn i popularnego Papers, Please - Lucas Pope. Metodycznie dążysz do celu, odhaczając kolejne punkty opowieści.
2
Jeśli jest jakaś skaza na tym życiorysie, to jest to długość rozgrywki. Zawsze można powiedzieć, że to zależy od odbiorcy, ale wyczuwalne są braki na tym polu. Dostatecznie zajawieni będą mogli rozszerzyć przygodę o DLC - The Spider of Lanka, które może też nie powali na kolana długością (trzy etapy), ale podniesie poprzeczkę i da więcej tego samego. Kibicuje takim tytułom, a dobry odbiór może otworzy drzwi na kolejne rozszerzenia/kontynuację. A przede wszystkim nie zamknie ich mniejszym twórcom na promowanie czegoś nietypowego.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Playstack


Plusy:

Thumb Up

Przemyślana rozgrywka - tona główkowania w prostej formule

Thumb Up

Angażująca złożoność zagadek

Thumb Up

Wygodna obsługa padem

Thumb Up

Rozszerzenie debiutuje na Switchu równocześnie z podstawką


Minusy:

Thumb Down

Długość pozostawia trochę do życzenia

Thumb Down

Bez znajomości języka angielskiego na przyzwoitym poziomie może być nie do przeskoczenia

8.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz