bc2

Właściciel zdjęcia: SOFTSTAR ENTERTAINMENT

Recenzja The Bridge Curse 2: The Extrication na Nintendo Switch

Jak dobry horror, to pewnie z Azji. Jednak ten kontynent to nie tylko Japonia, a gry z tego gatunku powstają również w innych miejscach. Na przykład w Tajwanie, gdzie narodziła się seria The Bridge Curse. Nie będę googlował i udawał, że ją znam. Nie miałem o niej żadnego pojęcia, ale wiedziałem, że istnieje film na niej bazujący na Netflixie.

Pozbawieni tej wiedzy możecie śmiało łapać za kontynuację o podtytule The Extrication, gdzie poznacie pewną opętaną szkołę oczami kilku postaci. Czwórka protagonistów to jednocześnie różne rozdziały opowieści. Niezmienne pozostaną duchy, zagadki środowiskowe, podejrzany ochroniarz i bardzo, bardzo dużo ekspozycji.
164af303-528e-48bc-ae78-fa1c032a0474
The Bridge Curse 2: The Extrication ma tendencje do zasypania nas dialogami. Często nędznym pitu-pitu, rzadziej konkretem budującym lore prezentowanego świata. Jeśli tylko dialogi wysuną nos poza strefę grozy, to lądują w marnej jakości komedyjce i przejaskrawionych postaciach. Podsumowaniem tego będzie nastawienie was na kampową odmianę horroru.

Gameplay to oczywiście symulator chodzenia. Narracja jest poprowadzona w łopatologiczny sposób, więc nigdy nie będziesz się czuł zagubiony. Kroczyć będziesz po sznurku do celu, który będzie zablokowany jakąś łamigłówką. W tej materii wypada to całkiem zgrabnie. Przyjemne przestawianie klocków, czy kombinowanie wokół podpowiedzi rozrzuconych po pokoju. Niby klasyka, nic wyszukanego, ale że mało tego, to przyjmowało się z uśmiechem.
647315e1-5423-45a9-b58e-0185b6453780
Na pewno większym niż wszelkie straszaki, czyli rdzeń zabawy. Tu musimy rozgraniczyć pewną kwestię. Klimat w The Bridge Curse się zgadza. Wszelkie zjawy dają Ci nutkę niepewności, a jak nie, to przynajmniej wyglądają godnie. Nie zdziwie się, jak ktoś powie, że to całkiem niepokojący zestaw potworków i że się bał w to momentami grać. Tyle że te najważniejsze momenty, te wyskokowe, te przerażające, to… najczęściej dzieło cut-scenki. Jesteś ich biernym obserwatorem. 

W The Bridge Curse 2 jest po prostu za mało gry w grze. To sprawia wrażenie jakiejś laurki dla tamtejszego uniwersum. Sprytnie wykonanej, bo te filmiki są oczywiście na silniku gry. Wielu może nawet dać się oszukać i wkręci na tyle mocno, że nie zauważy swojej pozycji widza (wnioskując po bardzo pozytywnym odbiorze na Steam to jest ich wielu). Inni może nie będą na tyle wymagający, ale… no zagrałbym może, co? Są oczywiście sekwencje ucieczki, szybkiego niwelowania tajemniczej mgły za pomocą swojej lampy, ale tego jest za mało i czeka się na to stanowczo za długo. Najczęściej przyjdzie nam się skradać, gdzie model nie będzie jakoś szalenie ekscytujący i bliżej mu do czekania na otwarcie ewidentnej ścieżki przez kroczące powolnie niebezpieczeństwo.
cf7646d4-e401-42a6-8f47-a2681562293a
Gdybym więcej grał, mniej oglądał, to pewnie doceniłbym bardziej. Tak pozostaje mi tylko umiarkowanie poklepać po plecach za klimat (balet szczególnie), design i… zapomnieć. Jeśli już muszę zaczynać przygodę od entej części, to zawsze robię to z nadzieją, że chętnie wrócę po poprzednie. Nie tutaj. Nie jestem przesadnie wrażliwy, więc do strachu mi było daleko, ale doceniam tutejszy horror. Jestem zaś przewrażliwiony na ten mango podobny humor i krzykliwe postaci, a tu tego zdecydowanie za dużo. To nie to miejsce, nie ten czas, nie ta szkoła, nie ten duch.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Plan of Attack


Plusy:

Thumb Up

Zagadki środowiskowe

Thumb Up

Design potworów i klimat…


Minusy:

Thumb Down

…który zdecydowanie nadużywa swojej kampowości i serwuje kiepski humor

Thumb Down

Ogrom ekspozycji - minimum gry

Thumb Down

Kiepskie skradanie

Thumb Down

Najstraszniejsze momenty to dzieło cutscenek

5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz