Ile razy już mówiłem, że Nightdive się nie zatrzymuje? Specjaliści od odkurzania staroci są na tym portalu ostatnio stałym bywalcem. Tym razem hasło z początku byłoby rzucone odrobinę na wyrost, bo System Shock Remake jest ich produktem z 2023 roku, ale na Nintendo Switch 1 i 2 doczołgał się dopiero 18 grudnia 2025. Inna sprawa, że tym razem nie mamy do czynienia z dostosowaniem starego na nowe sprzęty, a z poważniejszym przemodelowaniem w XXI wiek.Oryginalny System Shock pojawił się w 1994 roku, a kilka lat później doczekał się sequela. Obie gry są uznawane za ogromne hity, które rozkochały graczy i zaczęły modę na immersive simy - gry mieszające wiele gatunków/mechanik i pozwalające na dużą dowolność w podejściu do problemu.
Znów stałem przed poważnym wyborem, czy przypadkiem nie jest to materiał na cykl, “jak to działa na Switchu”, bo zanim w ogóle dane mi było to odpalić, to już czytałem zapowiedzi twórców o nadchodzącym patchu - niefortunnie nazwanym Day 1, choć dojdzie on dopiero pod koniec miesiąca. W zasadzie już wiedziałem, że jest źle, ale pozostawała kwestia JAK źle. Końcówka roku Switcha 2 (bo na nim się skupiam) jest więc mocno pod górkę, bo dopiero się można było przejechać po Rogue Traderze, a tu kolejna wpadka optymalizacyjna.Okazało się jednak, że nie jest tak źle! System Shock na Switchu wygląda tak, jak to miał w zwyczaju te dwa lata temu, a i działa bez zarzutu… przez większość czasu. Powodem takiego zamieszania wokół tej gry był input lag i spadki klatek. Finalnie jednak input lag nie doskwiera tak mocno, jak to było w przypadku Skyrima, a spadki klatek nie są ciągłe. Zdarzają się często (bardziej wrażliwi powiedzą za często), to przyznać trzeba, a i nie wiem, czy kiedykolwiek sięgnęły hucznie założonych 60 fpsów. Wyraźnie jest to element do poprawy, bo wszystko wskazuje na to, że Switch 2 powinien to dźwignąć bez problemu, a jednak czasu na dopieszczenie było za mało jak chciało się spróbować swoich sił sprzedażowych przed świętami.Jeśli mielibyście grać w System Shock Remake już teraz, to pewnie dalibyście radę bez problemu. Patch będzie mile widziany, ale nie jest lekarzem pierwszego kontaktu, który potrzebny jest na już. Spokojnie dało się tym bawić, a i można to zrobić przy wsparciu joy-conowej myszki. I paradoksalnie działa ona tak, jak powinna działać zawsze, więc akurat pod tym kątem pracę domową Nightdive odrobiło.
Wszyscy, którzy nie mieli kontaktu z grą, muszą nastawić się na staroszkolne podejście. Choć System Shock Remake przeniósł tamtą grę na nowsze standardy, to nie zerwał całkowicie z korzeniami. Dalej jest tu delikatne pikselowe podszycie w grafice, więc nie jest ona totalnie uwspółcześniona, a docenić wypada też fakt, że interfejs jest ludzki i nie zabiera nam pół ekranu, jak to miało miejsce w oryginale.Brak zarączkizmu może być jednak dla wielu doświadczeniem bardzo brutalnym. Nowi gracze nie znajdą tu znacznika, czy wyłożonych na tacy podpowiedzi. Poradzić sobie musisz sam. Kod do drzwi gdzieś tam leży, nad zagadką wypada się faktycznie pochylić, a fabułę w dużej mierze poznawać będziesz przez audiologi - nie wiem, czy przypadkiem nie System Shock zapoczątkował tę modę. Każdy wie najlepiej, czy takie rozdanie kart mu pasuje, ale trzeba przyznać, że zrobione dobrze ma swój urok. Ta gra nieco cierpi na czas wydania i dziś pewnie zrobiona byłaby ciekawiej - mimo wszystko z lepszym tempem i ciekawszymi zagadkami - ale nie można powiedzieć, że (tak odrestaurowana) źle się starzeje.Całe doświadczenie można sobie dostosować do swoich potrzeb. Ustawić poziom trudności ogólny, dotyczący walk, czy samych zagadek. To zawsze warte pochwały, że każdy może ocenić swoje możliwości i upodobania, choć wzięcie wszystkiego na umowne easy i tak nie sprawi, że gra przejdzie się sama. Walka na pewno cierpi najmocniej, gdy ją obniżymy, bo staje się doświadczeniem bardzo miałkim, a wymachiwanie rurą ma swoje granice przydatności dla świata.
Najgorzej jednak wypada hakowanie, w którym przenosimy się do wnętrza komputera i strzelamy do bakterii/wirusów, czy innych przełączników. Mogło to robić wrażenie w 94’, gdy imitowało popularny film TRON, ale dziś gameplayowo jest po prostu fatalne. Dłużyły mi się te sekwencje, wyglądały biednie, a ciekawości w nich za grosz. Rozumiem, że mocniejsza ingerencja w materiał źródłowy byłby dla fanów skandaliczna, ale jeśli coś miało Nightdive poprawić, to ten element. A przez poprawić, mam na myśli wyciąć i o nim zapomnieć!Koniec końców zostaliśmy dziś z lekko patologiczną sytuacją, gdzie jedynka dostała pełnoprawny remake, a dwójka wyłącznie remaster. Przykro się teraz patrzy na screeny z drugiej batalii z popularną Shodan, ale nadrzędny powinien być fakt, że w ogóle obie części są dostępne na Switch.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie UberStrategist
Plusy:
Nowe szaty nie zasłoniły w całości klimatu oryginału
Atmosfera osamotnienia w świecie opanowanym przez sztuczną inteligencję - czyli opowiadanie przez audiologi, czy potrzeba kombinowania na własną rękę
Możliwość dostosowania doświadczenia do swoich potrzeb
Wsparcie dla joy-conowej myszki, a i żyroskop się znajdzie
Język polski (napisy)
Minusy:
Optymalizacja - spadki animacji są dość częste, a oczekiwany próg 60fps praktycznie nieosiągalny
Hakowanie jest po prostu złe i starzeje się fatalnie