sorry-were-closed-o8x84

Właściciel zdjęcia: a la mode games

Recenzja Sorry, We’re Closed na Nintendo Switch

Istnieje w dzisiejszym gamingu słowo, które mrozi krew w żyłach znacznej większości. Przyprawia w takie osłupienie, że gracze są gotowi zrezygnować ze swojej pasji, a już na pewno z danej pozycji. Nie ważne, czy jest dobra, zła, czy zaoferowałaby im setki godzin zabawy. Tym słowem jest woke. Postępowość, która często stanowi rdzeń projektu, zastępując gameplay czy inne podstawy growych konstrukcji - tego nie lubimy! Jeśli jesteście więc z grona, których przeraża rozprzestrzeniająca się wszędzie ideologia, to studio a la mode games przygotowało dla was prawdziwy koszmar. A żart największy w tym taki, że to gra z gatunku survival horror.
2025030422072500 s
W Sorry, We’re Close twórcy idą na całość. Nie biorą jeńców w rozgrzewającym wszystkich temacie, wbijając się w niego buldożerem. Sam po wszystkim się zastanawiam, czy ta gloryfikacja jest zamierzonym zabiegiem z przymrużeniem oka, czy oni już są tak woke, że nie ma tam miejsca na ustępstwa? W grze tej nie znajdziecie osoby heteroseksualnej. Biseksualizm, to największa ugoda, na jaką możecie się z twórcami umówić. Większość będzie emanować homoseksualizmem w mowie i wyglądzie. Szata graficzna tryska przejaskrawionymi motywami, różem, panterkami i innymi nietypowymi fryzurami.

Krzyżują się tu płcie i anioły z demonami. Miłość jest motorem napędowym całej historii, a jej punkt wyjściowy jest równie oryginalny, co cała reszta. Wcielimy w Michelle, która nie może się pogodzić z zerwaniem ze swoją drugą połówką. A łapiemy ją w momencie, kiedy minęły już 3 lata, więc najwyższy czas się pozbierać. Próbę pogodzenia się z sytuacją próbuje najwyraźniej naprawić demon, który nawiedza ją we śnie i... pragnie jej miłości.
2025030422023900 s
Czy z rzuconej klątwy jest jakieś wyjście? Tego dowiemy się, przemierzając ciasne korytarze i powykręcane lokacje rodem z woke’owych koszmarów, w których wyczuwalna jest inspiracja Silent Hillem. Michelle trafi tam uzbrojona w broń białą, palną i trzecie oko, które pozwala dostrzec inny wymiar okolicznej przestrzeni. To ostatnie służy tak do rozwiązywania zagadek, jak i do samej walki z potwornościami tego świata.

Gra nawiązuje do klasyków gatunku, jednak modernizuje samo sterowanie postacią i nie karci gracza typowym dla nich tank controls. Kierunki analoga będą dostosowywane do naszego spojrzenia, które, mimo częstych zmian oka kamery, nigdy nie rodzi nieprzyjemności niepożądanego powrotu do przed chwilą przekroczonych drzwi - to zawsze możliwe przy nędznej implementacji. Inna sprawa, że ten rzut kamery potrafi uprzykrzać życie na swój sposób, często decydując się na bardzo wąskie pole widzenia, a nawet ustawianie nam niezbędnych drzwi pod dość niewidocznym kątem. To, przy zamierzonym braku mapy (bo lokacje są dość korytarzowe), może rodzić jakieś niedopowiedzenia niekoniecznie podyktowane naszym kiepskim wzrokiem.
122343
Jednak to nie rodzi największego problemu tych mechanicznych niedociągnięć. Przełączając się na tryb strzelania, zostajemy przeniesieni do widoku z pierwszej osoby. Brzmi ciekawie, ale w praktyce jest od tego bardzo dalekie. Przy często oczekiwanej od nas błyskawicznej reakcji, bardzo trudno o szybką orientację. Raz widzisz jakieś mizerne pole z małą różową bohaterkę, by w moment przerzucić się na widok z lufy i mierzenie do zbliżającego się wroga. Mam wrażenie, że obrywałem tam często dokładnie z tego powodu i to już nie jest jakiś brak skilla, a nieprzyjazność mechanik. To po prostu porwanie się z FPP na słońce. Klasyki wprowadzały naszą postać w tryb mierzenia i całej reszty dokonywały same. Tak to było wymyślone i winno tak pozostać. Każde próby odstępstwa są pokraczne i nie inaczej jest tym razem.

Jedynym naszym (mini)ratunkiem może być spowolnienie zbliżającego się wroga z pomocą naszego specjalnego oka. Potrafi ono podejrzeć delikwenta i zajrzeć w głąb jego duszy, wykładając nam na tacy jego serce - rzadko zamieszczone w oczywistym miejscu. Patent polega na tym, że nasze strzały bez tej wizji, robią bardzo niewielkie wrażenie na wrogu, a bossowie to w ogóle je wyśmieją. Kluczowe jest więc podejrzeć serce i trafić w nie idealnie, tyle razy, ile będzie tego gra wymagała. To rodzi combo, które faktycznie wstrząsie przeciwnikiem. Tyle że NIE trafienie w samo serce - nie zrobi mu w tym przypadku absolutnie nic. Ciekawe podejście. Szanuje za innowacje, nawet jeśli jest ona obarczona tymi zmianami perspektywy, które są zbyt drastyczne.
2025030422244500 s
Poza tym to dość klasyczny reprezentant gatunku, oczekujący od nas zbierania przedmiotów, zarządzania ekwipunkiem (choć nigdy nie przesadnie uciążliwe), a za sprawą naszych decyzji uraczy jednym z kilku zakończeń. Niestety, fabularnie nigdy nie idzie to w tak osobliwe tony, jak cała reszta. Tu będzie dość klarownie i przejrzyście, bez konieczności łapania za internetowe wyjaśnienia zawiłych pomysłów twórców. Plus? Minus? To pewnie kwestia sporna. Większe obawy rodzi u mnie samo horrorowe zacięcie, bo to moim zdaniem kończy się tam, gdzie zacząłem we wstępie - na woke. Bossowie mają świetny design, budzą grozę wyglądem niekoniecznie z tych postępowych względów, ale cała reszta kuleje przez to przejaskrawienie. Momentami nie czułem, żebym grał w horror. Bo to, że mam trzecie oko, że chodzą demony, anioły i inne wykręty, to nie robi z tego pozycji strasznej. Do tego potrzebna mi atmosfera, której straszakowe podejście nie jest w stanie przekrzyczeć tego queerowego.

Najważniejsze pytanie, czy ktoś będzie w stanie wyjść poza strefę komfortu? Nie gatunkową, a ideologiczną. Tu naprawdę przeginają w formie wyrazu, co moim zdaniem jest mieczem obosiecznym. Jasne, będzie to gra, jak żadna inna, ale dla niektórych pozostanie absolutnie nie do przełknięcia. Ciekawostka mała - podejrzałem oceny na Steam, które są przytłaczająco pozytywne, ale już peak graczy to zaledwie 254 (!) osoby. Na chwilę pisania tych słów, a gra wyszła na PC 14 listopada, bawi się w to… sześć osób. Na całym świecie! Doliczcie Switcha, byłbym siódmy.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Strange Signals


Plusy:

Thumb Up

Gra inna niż wszystkie - co bywa trudne do osiągnięcia

Thumb Up

Design bossów

Thumb Up

Ciekawy system walki z podglądaniem serc wewnątrz potwora…


Minusy:

Thumb Down

…ale przeskoki z typowego fixed camera na FPP są pokraczne, więc i walka kuleje

Thumb Down

Gra inna niż wszystkie - jej woke jest na tyle głośne, że nic nie jest w stanie go przekrzyczeć i finalnie mało straszny z tego horror

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz