Nintendo miało Mario, Sega miała Sonica, to 3DO spróbowało swoich sił z dokuczliwym Gekonem. Gex oryginalnie pojawił się w 1995 roku, po czym szybko dostał port na znaczne popularniejsze w naszym kraju PlayStation, czy nawet Saturna od wspomnianej Segi. Wiele o nim słyszałem przez te lata, a on sam stał się maskotką dla Crystal Dynamics. Zaliczył nawet dwa szybko wydane sequele, które przerzuciły jego poczynania do trzeciego wymiaru i… słuch o nim zaginął.
Status ten utrzymywał się do pierwszych zapowiedzi Limited Run Games, które ogłosiło powrót do trylogii przygód Gexa. Premiera miała miejsce 15 czerwca, a wszyscy posiadacze Switcha 2 mogli utrwalić wiedzę, że gry LRG na nowej konsoli Nintendo NIE działają. Była ona już w oficjalnej sprzedaży, ale sama trylogia stworzona została z myślą o Switchu 1 i silnik Carbon, który emuluje gry LRG, nie dostał jeszcze odpowiedniego patcha.Dziś już mogę potwierdzić, że w Gex Trilogy zagracie na nowym Nintendo, ale niekoniecznie jestem przekonany, czy warto sobie to robić. Odhaczmy jednak oczywistości dla wszystkich, którym ta postać jest obca. Założenie tego gekona jest świetne i kręci się wokół popkultury. On sam przesiaduje non-stop przed telewizorem i chłonie różne treści. Po tym, jak zostaje wciągnięty do środka przez ekran, ma możliwość przedarcia się przez kilka tematycznych światów, głosząc po drodzę swoje zakodowane w głowie one-linery.
W teorii trudno mi osądzać w 2025 roku skąd ta jego ówczesna popularność, ale można dość pewnie obstawić swoje żetony właśnie na miłości do popkultury. Wszyscy lubimy nawiązania. Najbardziej te, które bez trudu rozpoznamy. W pierwszym Gexie jest ogrom charakterystycznych tekstów, którym niestraszne były prawa autorskie. Zahaczymy o szerokie spektrum od Flinstonów po Marvela, ale dość bezpiecznie będzie to dotyczyło głównie warstwy audio. Plansze będą ciekawe, różnorodne, ale jeśli o samo “mięso” chodzi, to raczej zostanie ono stonowane. Na rozwój tych wydarzeń przyjdzie czas w kontynuacjach, które przeszły w 3D i mocniej postawiły nie tylko na design poziomów, ale i na same prześmiewcze stroje gekona. Tam już wszystkie chwyty są dozwolone.Tyle że to nawiązania z późnych lat 90’, które jeszcze trudniej jest wychwycić dzisiaj. Młodsi kompletnie się w tym pogubią, a i starsi mogą mieć problem z wieloma z nich. I to równie dobrze za sprawą tego, że gekon rzuca te teksty z jakiegoś generatora i od czapy, więc zazwyczaj nie współgrają one z wydarzeniami na ekranie, ale i dlatego, że ten dźwięk jest stary. Prawie tak samo stary, jak gra, bo LRG nie zrobiło tu nic. Oni po prostu zaserwowali porty starych gier. Jest tu fajne opakowanie (concept arty itp.), kilka przydatnych i nowoczesnych funkcji (cofanie czasu, sterowanie analogami), ale w dużej mierze to ta sama gra. A ta jest archaiczna do bólu. W jedynce biegać będziemy w 2D, a próby skopiowania Donkey Konga będą dość oczywiste. Niestety, królestwo platformowe Nintendo nie mogło się czuć zagrożone, kiedy jest tu taki input lag (prowadzący często w przepaść), a główne ciekawsze momenty płyną z dość innowacyjnego patentu chodzenia po ścianach (w tym również tych w tle, których ni cholery nie widać, bo są tak nieczytelne i wtopione w całą resztę nieuchwytnego designu).Dwójka i trójka faktycznie zyskują i wyciągają gekona za ogon, ale i one nie ustrzegły się frustrujących momentów. Te wszystkie plansze rodem z Looney Tunes i innych znanych tworów będą musiały nam osłodzić fatalnie działającą kamerę, która, eureka, również prowadzi najczęściej w przepaść. Jeśli jakieś dziecko w latach 90’ osiwiało za młodu lub włosy zaczęły mu wypadać, to zbadałbym to pod kątem sympatii do Gexa. To może być ich wspólny mianownik! Strasznie się w to uciążliwie gra, a jako posiadacz Nintendo 64 w tamtym okresie (na którym akurat Gex się pojawił, ale nikt na niego nie zwracał uwagi), muszę przyznać, że smutne to musiało być dzieciństwo skakać gekonem, kiedy inni mogli Mario. Te gry dzieli przepaść. Mario to król, a Gex to zwyczajny, często nieudolny klon (bo tu też piloty będące kluczową znajdźką każdej z gier kolekcjonujemy, wykonując misje - w podobny sposób, jak u Mariana, bo nikt tu chyba nie krył inspiracji). I jeśli taki klon przywdzieje popkulturowe szaty, to pewnie trochę fanów zyska na wyrost - tak to widzę. To po prostu fani otoczki, oprawy, gekona, a nie samej gry. Ta platformówka bawi wszystkim, co jest wokół, czym skutecznie oszukuje odbiorcę, bo w swym rdzeniu jest po prostu przeciętna.Ja tej jaszczurce oddaje, co należne. Ona jest sympatyczna i zdecydowanie bardziej odważna od innych protagonistów z takich gier. Nawet jeśli humor ma często klozetowy, to i tak warto docenić ciągłe próby - w końcu siedział za tym gość, który pisał dla Simpsonów. Niestety w 2025 roku nie ma innych argumentów, żeby się tym bawić, a LRG nie zrobiło nic, żeby były.Wychodzi nam z tego zestaw trzech gier WYŁĄCZNIE dla fanów oryginału - a i tu pewnie niekoniecznie dla wszystkich, bo nostalgia też ma swoje granice. Patrząc po tym, jak pokraczne to było i jak system save’ów jest dziwny (wcześniej passwordy, teraz “sloty”), to ta haniebna funkcja cofania czasu jest tu zbawienna. Usprawni grę i oszczędzi chyba kilka kontrolerów przed wylądowaniem na ścianie.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Overload PR
Plusy:
Popkulturowe nawiązania, jako koronny argument za graniem w Gexa
Ładne opakowanie zestawu - concept arty, wywiad, itp.
Usprawnienia w postaci sterowania analogami, czy dodanie cofania czasu…
Minusy:
…które może być zbawienne przy błędach wynikających z samego projektu gry (input lag jedynki, kamera w tych 3D), a nie naszych błędów
To tylko port, a te kilka poprawek to może być za mało, żeby gekona należycie odmłodzić
Wszystkie trzy gry garściami czerpią z innych platformówek tamtych lat i wcale nie robią tego umiejętnie - to dość przeciętne tytuły (trójka najlepsza)
Mówili, że niedawne porty pierwszych Tomb Raiderów były leniwe. One są super odświeżone. Leniwy port to właśnie Gex i gry wrzucone niemal żywcem w emulator PS1 bez podbicia ani tekstur, ani rozdzielczości, ani zasięgu rysowania. Dobrze, że tego nie kupiłem od LRG za grubą kasę...