Czy kiedykolwiek gry z serii Shovel Knight nas znudzą? Minęło osiem lat od debiutu serii i wiele wskazuje na to, że łopaciany rycerz zostanie z nami na dłużej. Za ten tytuł odpowiedzialne jest Yacht Club Games i Nitrome. Tym razem mamy do czynienia z uproszczonym roguelike, a zadaniem gracza jest zbieranie klejnotów, co na pierwszy rzut oka nie wygląda na trudne zadanie.
Trudności, ach te trudności…
Główny bohater szybko zostaje okradziony przez Drill Knighta. Narracja nie gra pierwszych skrzypiec, ale przynajmniej nie gnamy po każdym z poziomów, jak jeździec bez głowy. W "bazie wypadowej" jest ogromna dziura, obok niej sklep z przedmiotami i "przełącznik" wyzwań (dziennych/tygodniowych). Nie pozostaje nic innego, niż rozpocząć przygodę po wskoczeniu do wyłomu.
W produkcji są cztery biomy, każdy z nich ma 3-4 poziomy i kończy się obowiązkową walką z bossem. Wszystkie różnią się od siebie wyglądem, napotkanymi przeciwnikami i rozmieszczeniem (po śmierci i ponownym rozpoczęciu eksploracji). Dzięki temu lokacje wyglądają świeżo i ciężko trafić dwie jednakowe. Ukończenie biomu nie należy do łatwych, bo na końcu czeka boss. Walki są trudne i trzeba się mieć na baczności. Wystarczy błąd, aby zginąć. Pokój z głównym przeciwnikiem to kolejna z rzucanych graczowi kłód, bo on też podlega losowości.
Operowanie łopatą to nie lada wyzwanie, działa w dwóch płaszczyznach. Trzeba uważać podczas eksploracji, bo łatwo można wbić się na minę i przedwcześnie skończyć podejście. Nabierając wprawy, można przemieszczać się szybko. Główny przedmiot pomaga nie tylko w ruchu, bo służy jako broń. Każdy poziom ma charakterystycznych dla siebie mobów, z którymi przyjdzie się zmierzyć, aby dotrzeć do końca. Warto być ciągle w ruchu, bo niektórzy przeciwnicy mogą za nami podążać.
Ukryte skarby
Kopanie i walka to nie wszystko, można zdobyć przedmioty ułatwiające walkę, otwierające przejścia, redukujące otrzymane obrażenia czy większy drop. Czasem pojawi się wybór przedmiotu odnawiającego zdrowie lub otrzymanie innego (losowego). Wtedy warto zdecydować się na przedmiot, bo otwierając inną drogę, można się natknąć na sklepy z przedmiotami leczącymi. Są też pokoje z dużą ilością klejnotów, ich zdobycie będzie wyzwaniem, bo ich zebranie to jedynie początek, trzeba uważać na pułapki.
Klejnoty są główną walutą, więc trzeba zbierać jak najwięcej. To może się przerodzić w obsesję, ale one zapewniają większość dóbr i pchają fabułę naprzód. Po śmierci tracimy niewielką ilość, ale można je zebrać ponownie. Większość zostaje i można je przeznaczyć na czasowe lub trwałe ułatwienia rozgrywki. Warto dodać, że w każdej chwili można wrócić z eksploracji wykopków i tym samym nie stracić zebranej waluty. Natkniemy się na parę sklepów, pierwszy poznamy od razu po przebudzeniu bohatera, o ile udamy się do niego w pierwszej kolejności. Tutaj kupimy czasowy lub trwały ułatwiacz. Chester ma nieco inny sklepik, można w nim kupić gwarant pojawienia się przedmiotów w dowolnej próbie. Kupowanie skrótów, aby szybciej uporać się z początkiem Shovel Knight DIG, może być dobrym pomysłem, choć to obosieczny miecz. Pominięcie wielu poziomów pozbawi nas zdobycia klejnotów i ulepszeń, ale nie działa na niekorzyść gracza.
To tyle?
Większość czasu poświęcimy fabule, ale miłą odskocznią są rankingowe wykopki. Dzienne dają jedno podejście, a tygodniowe nieskończenie wiele. Grę można ukończyć w 25 minut, co wynika z jednego z osiągnięć
Grałem długo i ani razu nie miałem błędu, który zepsułby rozgrywkę. Shovel Knight DIG ma wiele opcji dostępności. W każdej chwili można wyłączyć trzęsienie obrazu, zwiększyć obrażenia, zmniejszyć otrzymywane. Warstwa audiowizualna jest świetnie zrealizowana.
Czy warto zagrać w Shovel Knight Dig?
Shovel Knight DIG to udana produkcja, warstwa audio-wideo jest świetna. Myślałem, że będzie ciężko, zważywszy na gatunek, ale szybko można zdobyć lepsze przedmioty i gra częściowo wynagradza trudy gracza. Nie musicie głęboko kopać, żeby docenić tytuł.
Dziękujemy twórcy - Yacht Club Games - za dostarczenie gry do recenzji
Dziękujemy twórcy - Yacht Club Games - za dostarczenie gry do recenzji