Sacre bleu jest określeniem z języka francuskiego, które ma wyrażać zaskoczenie, irytację lub inne nieprzyjemności. Bezpośrednie tłumaczenie święty błękit sugeruje powoływanie się na niebiosa z wyżej wymienionych przeciwności losu. I te wspomniane przeciwności spotkały naszego muszkietera, który jednego dnia jest bohaterem wszystkich, by zaraz trafić niesłusznie za kratki. Są jednak we Francji ludzie przychylni żołnierzom i podrzucają klucz rozpoczynający naszą drogę do prawdy.Sacre Bleu od Hildring Studio to dynamiczny platformer z zamiłowaniem do bullet time’u i wyzwań, które de facto mają wywołać u nas tytułową irytację. Znajdziemy tu klarowny podział na levele wybierane z poziomu huba wyjściowego - znane z Crashów Bandicootów i innych reprezentantów gatunku. Całość złoży się na kilka godzin zabawy, a każdy biom ma level dodatkowy (odblokowywany za nasze dobre osiągnięcia w pozostałych) oraz bossa.
Rozgrywka przebiega w dość sztywnych ramach, kurczowo trzymając się mieszanki walki w zamkniętych przestrzeniach, wyzwań platformowych i znajdziek opcjonalnych. Każdy level jest stosunkowo krótki, a rekordy czasowe rejestrowane w sieci mają zachęcić do powtórki z rozrywki i poprawy wyniku. To jednak gwarantuje solidne i dynamiczne tempo tym, którzy chcieliby poświęcić się całości “na raz”.Nasz muszkieter ma kilka nietypowych trików w swoim arsenale. Potrafi oczywiście wymieniać uprzejmości szablą, gdzie kręci się wokół własnej osi w najlepsze, strzelać przy ograniczonej amunicji i rzucać swoich wrogów na ich pobratymców. Gra zachęca nas do mieszania wszystkich styli, co wynagradza szybkim podsumowaniem z oceną - brany pod uwagę styl, brak obrażeń oraz szybkość. W telegraficznym skrócie tego rzuć na kolegę na górze, drugiemu wybij tarczę mocnym uderzeniem i go dobij, a wyskakując strzel do trzeciego na wyższej platformie. Mieszana-mieszana.
Co jednak ważniejsze w tych wszystkich sztuczkach, to możliwość wybijania się na nieosiągalne platformy z pomocą muszkietu. Podmuch przez niego wytwarzany pozwala nam się odbijać w przeciwnym do wystrzału kierunku, co stanowi rdzeń rozgrywki. Każdy platformowy motyw, niektórzy bossowie, jak i absolutnie wszystkie wyzwania opcjonalne - zakładają zgrabne przemieszczanie się w ten sposób. To ta gra, gdzie posiadając trzy dodatkowe “wyskoki”, musisz manewrować po polu przeszkód - lądując na jakiejś platformie, liczba się odnawia. Wszystko umila nam wszechobecny bullet time/slow motion, który spowalnia świat gry przy muszkiecie i każdym innym rzucie oczekującym od nas dostosowania kierunku.Całokształt prezentuje się bardzo okazale. Zawsze doceniam dynamikę w grach (a szczególnie w platformówkach), więc możliwość pędzenia na złamanie karku, a wręcz zachęcanie do tego do mnie przemawia. Sterowanie jest responsywne i o ile na naszej drodze nie stanie jakiś ewidentny bug (zdarzyło mi się zawiesić w próżni i być zmuszonym do powtórki poziomu), to tempo każdy doceni. Fajnie się omijało te wszystkie przeszkody, szczególnie że checkpoint zazwyczaj ląduje tuż przed nimi i ewentualne wpadka nie boli. Nieco gorzej patrzę na walkę, której chaos jest mieczem obosiecznym. Fajnym pod kątem naszego czasu przed ekranem, ale uciążliwym w próbach odnalezienia się w tym wszystkim. Biegasz, machasz, strzelasz - frajdy paradoksalnie niewiele. Wiem, chce mieć ciastko i zjeść ciastko, więc też nie będę szczególnie się nad wątkiem pastwił. Zakończę na tym, że o wiele przyjemniej pokonywało mi się wyzwania platformowe, niżeli te zamknięte przestrzenie z wrogami. Nieco cieplej można spojrzeć na bossów, choć oni bywają zręcznościówką samą w sobie. Zazwyczaj opierają się na jakimś patencie, który trzeba powtarzać do ich zgonu.Jeśli miałbym prawdziwie jakiś żal, to wspomniane biomy. Czasami zbyt mocno trzymają się one motywu głównego i na przestrzeni kilku leveli potrafią przynudzać. Dla przykładu pchanie łódki za pomocą muszkietu w kanałach bawiło mnie raz, a musiałem to wałkować przez cały rozdział. Jeśli motyw nie przypasuje, to przykro mi, będziesz w nim trochę tkwił. Szkoda, że biomy (forma wygodna, ale i przeze mnie lubiana) są jednocześnie wymówką do przygotowania mniejszej ilości patentów i schematów.Czułem tu momentami to pójście na skróty. Może podyktowane budżetem, ale nie wypada się zawsze nim zasłaniać. Były tu fundamenty na coś więcej, ale i tak jest zaskakująco pozytywnie. Spędziłem tu bardzo przyjemne kilka godzin i dla wszystkich lubiących platformówki i niestroniących od tych mniejszych, to będzie bardzo dobry wybór. Francuski klimat udało się tu zaszczepić (często prześmiewczo) i wizualnie może się to spodobać. Domyślam się, że świata ta gra nie podbije i przepadnie, jak mocno promowana przeze mnie Symphonia, ale od tego jestem, żeby sprawdzić i ewentualnie polecić coś nieoczywistego.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Future Friends Games
Plusy:
Dobre tempo i zachęcanie do poprawiania swoich wyników
Zręcznościowe wyzwania platformowe
Luźny ton i często prześmiewczy charakter
Ładny design postaci i poziomów
Minusy:
Za mało patentów i pomysłów - trochę one trick pony
Walka nie powala, a zamknięte przestrzenie to droga na skrót