PlateUp! odpowiada na pytanie, co by było, gdyby Overcooked był roguelitem? Gdyby tę próbę ogarnięcia kuchennego chaosu przenieść na standardy tamtego wymagającego gatunku? Wyzwania podjęło się studio It’s happening, które w dość surowej formie zamierza nam podać dawkę nienawiści do kulinarnych kompanów, z domieszką zgryźliwych komentarzy na ich nieudolne gotowanie. Gracze PCtowi mogli próbować swoich sił od sierpnia 2022 roku, a Switch musiał czekać na konsolową ekspansję do 15 lutego 2024.
Więcej znaczy lepiej
Przy tym pierwszym pytaniu mógłbym spokojnie zakończyć recenzję i zostawić was z trafnymi wyobrażeniami nt. PlateUp! Jeśli mieliście kontakt z Overcooked, czy nawet innymi przedstawicielami tej imprezowej tuby hejtu, to doskonale wiecie, że sami tworzycie tę grę. Ona daje wam podstawowe mechaniki, garść przycisków do opanowania, a całą resztę popsujesz sobie sam.
Żerują one na zamieszaniu, które w ferworze walki stworzymy. Im więcej osób przed ekranem, tym większe szanse na serię pomyłek. O ile tam zazwyczaj cofa nas to do początku levelu lub ewentualnie odbiera gwiazdkę podsumowującą wynik (znikoma strata) - tu zamykamy lokal i wracamy do garażu…
Hell’s Kitchen
Każdą rozgrywkę zaczynamy od wyboru mapy lokalu i menu. Nasze zadanie jest w praktyce bardzo proste - przetrwać dzień. Za tym idą pełne brzuchy wszystkich chętnych klientów i brak kolejek przed wejściem. W praktyce to piekło, gdzie będziesz cały czas walczył z czasem i pocił się na widok ukrócającej się cierpliwości ludzika oczekującego na posiłek.
W locie będziesz zmuszony podejmować decyzję, czy smażyć mu to mięso, które sobie ubzdurał, czy może posprzątać szybko stół, na którym wszystko zostawiła świnia jedząca tu wcześniej? Przed drzwiami już chętni, a przy brudnym gamonie nie usiądą. I w ogóle, co robi Twój kompan i dlaczego nie wyciera tłuszczu z podłogi?! Przecież sam dobrze wie, jak nas to spowalnia przy kuchence.
Znamy ten schemat i zakładam, że lubimy. PlateUp! wstrzela się w niego z gracją godną najlepszych reprezentantów. Frajda z tego armagedonu tu zdecydowanie jest, a im dalej dojdziemy (im więcej gwiazdek ma nasz lokal), tym ciśnienie większe, żeby faktycznie się udało.
Roguelite Kitchen
Rogalowe założenia bardzo zgrabnie się w tym wszystkim odnajdują. Każdy przetrwany dzień, to szansa na nowe zakupy do naszej kuchni - jeśli zarobione pieniądze na to pozwalają. Gra generuje nam zestaw pomocnych narzędzi, a do nas należy wyczucie, co faktycznie się przyda, a co jest podpuchą stanowiącą drogi bajer. Czasami prosty blat może być zbawienny dla poprawnego działania kuchni.
Gra kończy się, jeśli nie obsłużymy klienta na czas. Ma to zastosowanie dla tych czekających na swoje zamówienie, jak i tych patrzących na udostępnienie miejsca. W skrócie - niecierpliwy niesie zagładę. Jeden niezadowolony = koniec.
Nintendo: Po prostu Switchuj!
Całość jest skąpana w bardzo surowej oprawie pełnej kolorowych ludzików. Ten minimalizm może działać odstraszająco, ale spełnia swoją funkcję. Nie wysuwa się na pierwszy plan, pozwala skupić na robocie, a i tak tych klientów znienawidzisz tak szybko, że nie chciałbyś oglądać ich zblazowanych min.
Niestety, ta “bieda” przekłada się też na inne aspekty techniczne i tu mogą one bardziej rzutować na czerpanej przyjemności. Tutorial uważam za niedostateczny i zrobiony po łebkach, gdzie i tak po jego przejściu będziesz się zastanawiał, jak kupić leżącą na podłodze rzecz. Jeśli już jest samouczek, to dobrze być po nim przygotowanym, a tu mimo dwóch przycisków na krzyż możesz mieć dylemat.
Ma to duży związek z całym interfejsem użytkownika, który jest największą zmorą PlateUp! Wygląda on tanio. Wszystko będzie na siebie nachodzić i irytować. Im więcej osób tym większa frajda? Tu im więcej osób, tym bardziej UI będzie drażnić! Trudno mi sobie wyobrazić mniej atrakcyjny interfejs. Chyba tylko Pathfinder: Wrath of the Righteous miał słabszy na Switchowej chmurze, bo… on nie działał. Fatalna dla naszej wygody jest też konieczność tworzenia profilu dla pozostałych graczy na jednej konsoli. Dla wszystkich obracających się wokół jednego konta będzie to uciążliwe. Nic nie wskazuje na to, żeby w czymkolwiek to pomagało. Uznaje to za tak wybrakowany detal, jak literki w polskim (bardzo tanim, wyciągniętym z generatora) tłumaczeniu i przydługi czas początkowego ładowania. Niby detale, ale czasem trudno na nie przymknąć oko.
7 gwiazdek Michelina
Gry mają swój cel i jego realizacja musi bawić gracza. Wpadli na pomysł “rogalowego Overcookeda” i bez wątpienia go dowieźli. Każdy kolejny run będzie nieco inny od poprzednich (często odblokowujemy nowe pozycje do menu), więc powtarzanie i otwieranie nowych restauracji powinno bawić równie mocno. Te “przytłaczająco pozytywne” opinie z PCta mogą dziwić po obejrzeniu samych obrazków, ale przestaną po zagraniu. Solidna pozycja dla lubiących zabawę w lokalnym co-opie i gotowych wystawić swoją znajomość na próbę. Idźcie gotować i się nienawidzić.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie 1Up PR
Plusy:
Im więcej kucharzy, tym większa zagłada! Łatwo się nakręcić do kolejnych prób
Zgrabnie przenosi założenia coopowego chaosu na roguelite’owy grunt
Ta surowa grafika się tu sprawdza
Minusy:
Interfejs użytkownika to abominacja
Uciążliwa konieczność tworzenia osobnych profili dla pozostałych grających