Gry przygodowe, w których głównym elementem jest spora ilość dialogów, nigdy do mnie nie przemawiały. Choć ostatnimi czasy próbowałem liznąć gatunku, to zawsze czegoś mi brakowało. Jako że jestem ogromnym fanem Annapurna Interactive, to od początku wiedziałem, że muszę zagrać w wydane przez nich Open Roads.
Historia opowiada o 16-letniej Tess Devine i jej matce. Po śmierci babci postanawiają spakować cały swój dobytek i sprzedać rodzinny dom. Podczas tego dziewczyna natrafia na skrytkę, w której znajdują się tajemnicze listy. Te z kolei wspominają o sekretach ich rodziny, kradzieży sprzed lat i legendzie o ukrytym skarbie. Prócz intrygi nastolatka dowiaduje się jeszcze jednej, bardzo istotnej informacji. Od tej pory, gdy wszystko staje się wielką niewiadomą, córka skutecznie namawia mamę na podróż, aby odkryć zawarte w liście tajemnice. Choć przygoda naprawdę potrafi wciągnąć, to ma swoje minusy. Po pierwsze jest zbyt krótka, bo jej ukończenie zajmuje zaledwie 2-3 godziny. Po drugie zabrakło tutaj elementów wywołujących u gracza jakichkolwiek emocji, przez co gra wydaje się nudna i monotonna.
W drogę!
Przygoda w Open Roads odbywa się w FPP, co zdecydowanie przekłada się na immersję. Jednym z głównych elementów rozgrywki jest przeszukiwanie terenów za ciekawymi przedmiotami, które opowiadają o przeszłości rodziny. Przy niektórych z nich uzyskujemy możliwość rozmowy z matką na ich temat, z kolei ta przekazuje graczowi jeszcze więcej informacji (z reguły mniej istotnych). Kolejną częścią gameplayu są dialogi, których jest niemało. Dzięki rozbudowanemu systemowi narracji gracz powoli poznaje fakty z przeszłości, jednocześnie trzymając w ciągłej niepewności. Podczas niektórych dialogów miałem okazję wybrać spośród kilku odpowiedzi. Zawsze miło otrzymać możliwość wyborów, które mają jakikolwiek wpływ na zakończenie. Tego niestety zabrakło, przez co ten element stracił kompletnie sens.
Prócz przeszukiwania wspomnianego domu zmarłej babci, Tess i Opal wyruszają samochodem za wskazówkami zawartymi w liście. Dzięki nim docierają na pustkowie, do starego domu z zaparkowanym vanem. Te nawiązują do młodzieńczych lat mamy. Ostatnią lokacją jest statek, a raczej jego wrak. To tutaj rozwiązuję się cała zagadka. Tereny wyżej wymienione wydają się być poprawnie zaprojektowane. Zbyt poprawnie. Nie widać tu niczego, co mogłoby wyróżnij je na tle innych tytułów. To, co się rzuca w oczy, to nieprzekombinowana grafika. Open Roads oferuje proste modele i otaczające widoki, które mimo tego zadowoliły moje oko. Pewnie dzięki temu port na Switcha może pochwalić się dobrą optymalizacją. Nie zauważyłem spadków w płynności, a okna ładowania były zaskakująco krótkie. Mimo tego nie obyło się bez wad. Momentami kamera blokowała się, co uniemożliwiało mi chwilowo eksplorację. Wystąpiło to zaledwie kilka razy na ułamek sekundy, więc nijak wpłynęło to na ogólną rozgrywkę. Najnowsza produkcja Open Roads Team bezapelacyjnie może się pochwalić ciekawą historią i wstępem do niej. Ukryte listy i zakończenie przygody mocno nurtują, niemniej po napisach końcowych czuć spory niedosyt i niewykorzystany potencjał. Eksplorowanie terenów początkowo zachęca do zaglądania w każdy kąt za ukrytymi przedmiotami, natomiast finalnie prócz krótkich i w większości mało interesujących dialogów nic nie wnoszą. Design odwiedzonych lokacji jest nieprzesadnie zaprojektowany, dzięki czemu gra działa płynnie. Małe, choć zauważalne problemy techniczne nie zniechęciły mnie do ukończenia przygody. Open Roads to poprawny tytuł bez fajerwerków i warto go dodać do Wish List w oczekiwaniu na sporą promocję.
Prócz przeszukiwania wspomnianego domu zmarłej babci, Tess i Opal wyruszają samochodem za wskazówkami zawartymi w liście. Dzięki nim docierają na pustkowie, do starego domu z zaparkowanym vanem. Te nawiązują do młodzieńczych lat mamy. Ostatnią lokacją jest statek, a raczej jego wrak. To tutaj rozwiązuję się cała zagadka. Tereny wyżej wymienione wydają się być poprawnie zaprojektowane. Zbyt poprawnie. Nie widać tu niczego, co mogłoby wyróżnij je na tle innych tytułów.
Dziękujemy firmie Fortyseven Communications za dostarczenie gry do recenzji.