Recenzja Music Drive: Chase the Beat na Nintendo Switch 2
Jeśli wrócić na moment do czasów, kiedy premiery gier były dołączane do czasopism, to to jest ten przykład. Prosta, nieskomplikowana, maźnięta flamastrem z jakimś tam urokiem i… totalnie bezcelowa. Music Drive: Chase the Beat pojawił się na Nintendo Switch 3 lipca 2025 roku, żeby przypomnieć nam, jak kiedyś wyglądał gaming i jakby tam dalej tkwił to już by nie istniał.Na pewno robi to za sprawą stylu graficznego, bo te kwadraty świecą po oczach, ale gaz do dechy trzymają również w fazie konstrukcji poziomów, które przyjdzie nam “zwiedzić”. Gra szybko wpycha nas do menu, gdzie wybieramy startowy samochód i broń. Naszym zadaniem będzie albo odzyskanie od wroga kasety z muzyką, którego należy ostrzelać i zniszczyć, albo dowiezienie wspomnianych kaset do punktów kontrolnych na mapie. Tyle że “mapa” to po prostu jedna prosta z dobraną na starcie tematyką.
Celem gry jest generowanie środków, które pozwolą nam na zakup lepszych samochodów (mieszczących więcej kaset, choć modeli jest tu chyba... 6?) oraz zbieranie nowej muzyki, która posłuży jako ścieżka dźwiękowa. To właśnie te “tłuste bity” są motorem napędowym całości i mają nas niejako inspirować do dalszej gry. Rozumiem, żeby pokuszono się o klasyki lat 80’, gdzie nasza radość z odkrywania kolejnych ulubieńców byłaby duża, ale tu z racji Brazylijskiego pochodzenia musisz się zadowolić tamtejszym hip-hopem. Nie ukrywajmy - nogą tupać nie będziesz.Gra zresztą też nie dowiezie satysfakcji, bo ma dość ociężałe menu (czasami trudno wybrać właściwą funkcję, bo ciężko przeskoczyć z aktywnym polem), a i poza nim próżno będzie mówić o fajnym flow. Daję komuś 5 minut, zanim zacznie się zastanawiać, co on robi ze swoim życiem. Trasy trwają często -naście sekund, a ich udane ukończenie zwiększa nam poziom trudności. Żeby spuścić te gwiazdki zainteresowania innych gangów rodem z GTA, musisz zapłacić. Spirala z pieniędzmi trwa więc tu w najlepsze.
W trakcie takiej przejażdżki postać strzela automatycznie, a nam pozostaje lawirować między autami cywili lub innych gangów, co też jest miałkie i nie dorasta do pięt pierwszemu Driverowi z 1999 roku (swoją drogą, zagrałbym).Music Drive: Chase the Beat to po prostu jakiś mały niewypał. Nie, że niewypał był niewielki, a gra jest indyczo-mała, a niewypał ogromny, bo nie wyszło tu nic. Absolutnie bez perspektyw na jakąś zabawę, nawet jeśli jesteś cichym fanem Brazylijskiego hip-hopu, pikseli i samochodówek. Jak mówią o szrotach zapychających eShop, to mówią o tym.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie QUByte Interactive
Plusy:
Włącza się i najpewniej nie zawirusowała konsoli
Minusy:
Absurdalnie zła grafika
Nędzny model jazdy
Trasy są krótkie i zakładają jazdę… prosto, a dwa tryby gry na dobrą sprawę się od siebie nie różnią