Za Mindcop odpowiedzialna jest jedna osoba, Andre Gareis, którego dzieło jest nietypowym reprezentantem gatunku point & click. Wcielimy się w tytułowego “umysłowego glinę”, którego przydomek i umiejętności mówią same przez się. Gra pojawiła się na Nintendo Switch 14 listopada 2024 roku.
Na rozwiązanie czeka zagadka morderstwa na terenie ośrodka Merrilyn Crater Camp. Miejsce to jest odosobnione, rzadko odwiedzane, a lokalni mieszkańcy znają się na wylot. Kto mógł dopuścić się zbrodni? Ugodzona nożem ofiara miała wrogów? A jeśli ktoś coś wie, to czy na pewno będzie chciał gadać z policją?Mindcop adaptuje stylistykę noir, a z naszego zrzędliwego policjanta robi gwiazdę. W końcu mało który detektyw śledczy ma umiejętność penetracji umysłu przesłuchiwanego - o tym za chwilę. Jest to zabawa w “whodunit”, czyli kryminał, gdzie naszym zadaniem jest wskazanie winnego.
Gameplay podzielony zostanie na 5 pełnych dni śledztwa, co uzasadnione jest późniejszym rozjechaniem się we wszystkie strony świata mieszkańców. Tylko na tyle udało się ich zatrzymać na miejscu i tylko przez tyle będą oni dostępni do naszej dyspozycji. Same dni nie są tu tylko zabiegiem narracyjnym. W Mindcop nigdy nie zrobimy wszystkiego, a nasze decyzje będą kluczowe. Każde nasze działanie - od przesłuchania, aż po pozornie bezwartościowe przyjrzenie się szafce - kosztuje czas. Po wyczerpaniu limitu wracamy na posterunek i kończymy robotę. Gra zamknięta będzie w kilku przestrzeniach/domach, wypełnionych przez 13 potencjalnych podejrzanych.Nam pozostaje odkrywać tajemnice tego miejsca, sekrety mieszkańców i zdecydować, czy ta nowo znaleziona nitka poprowadzi nas do kluczowego kłębka. Jest to bardzo ciekawe odzwierciedlenie pracy detektywa. Nie w klasycznej formie point & click, gdzie sobie i tak wszystko przeklikasz bez konsekwencji, a takiej skłaniającej do przemyślanych ruchów. Samo to sprawia, że bardziej zaangażujesz się w opowieść, bo będziesz musiał podjąć decyzję i reagować należycie. Czas goni nieubłaganie, a decyzja przesłuchania świadka jest kosztowna.
Finalnie dostaniemy więc grę nieliniową, ale skłamałbym, pisząc, że to rzecz wielokrotnego użytku. Mam wrażenie, że liczba realnych kandydatów na mordercę szybko się zawęża, a przynajmniej tak wynikało z zebranych przez mnie informacji. Te, w formie zasłyszanych opowieści lub przedmiotów, gromadzimy w osobnym menu, które potem możemy wykorzystać w rozmowie. I oczywiście, w trakcie przejścia nie znalazłem wszystkiego, może coś by mnie wodziło za nos w inną stornę, ale nie miałem absolutnie żadnego problemu wsadzić za kratki właściwą osobę. Nie gwarantuje, że wasze doświadczenie będzie podobne, ale niektórzy po prostu nie przejawiają jakichkolwiek przesłanek o zbrodni.Wiele rozjaśni nam penetracja umysłu, która zamienia grę w klasyczne “Match-3”. Przyjdzie nam kręcić bryłą z mózgiem w taki sposób, by tworzyć linie w tym samym kolorze. Nic przesadnie trudnego, ale niechętni do takiego zręcznościowego elementu mogą go sobie uprościć w opcjach. Na dłuższą metę i mnie on wynudził. Jest to ważny punkt programu, konieczny wręcz do poznania prawdy, ale forma szybko się zużywa. Match-3 może i było prostym do implementacji skokiem w bok, ale niosącym niewiele frajdy. Uciążliwym, szczególnie gdy zajmuje coraz więcej czasu - układanie linii daje nam bonusowe sekundy, co pozwala surfującemu Mindcopowi dopłynąć do celu, a im cięższy orzech do zgryzienia, tym oczywiście więcej układania. Sukces w tej minigrze prowadzi nas do trzech par drzwi. Prawdy, Wątpliwości i Kłamstwa. Fajne jest to, że nie leżą tam gotowce, a krótkie przerywniki do interpretacji.Ostatnio mocno chwaliłem detektywistyczne The Rise of the Golden Idol, a Mindcop to (nieco mniej ciekawa) alternatywa na zostanie detektywem. Bardzo dobrze radząca sobie w kwestii zaangażowania gracza w historię (to się ceni!), ale niekoniecznie nadążająca za wszystkim gameplayowo. Z czasem stało się to doświadczeniem dość wtórnym. Mam wrażenie, że wina leży po stronie rozpisanych postaci. Przydałaby się tu większa ilość zawirowań. Rzucają w nas podkręconą piłkę trzeciego dnia, ale w ogólnym rozrachunku niewiele ona zmienia. I tak jestem pod dużym wrażeniem, że za tym wszystkim stoi jedna osoba. Godne podziwu, patrząc na to, jak wiele rzeczy się tu zgadza. Jeśli ktoś lubi takie gry, to jest sobie winny zostania TYM detektywem.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie JF Games
Plusy:
Zdrowa presja czasu, która nie pozwala nam klikać bezmyślnie we wszystko (wbrew point & clickowemu szukania pikseli)
Zaangażowanie gracza w opowieść - tak za sprawą wspomnianej presji, jak i fajnie wyłożonych fundamentów oraz chęci poznawczej świata
Przemyślana forma detektywistyczna - możliwość porozmawiania z przesłuchiwanym o zasłyszanych opowieściach i przedmiotach sprawdza się bardzo dobrze
Minimalistyczny styl artystyczny z pogranicza noir daje radę, a i voice acting stoi na przyzwoitym poziomie
Minusy:
Choć nieliniowa, to zaskakująco łatwo było rozwiązać tę tajemnicę, bo i realnych podejrzanych było zdecydowanie mniej niż cała trzynastka
Mindcopowanie za sprawą Match-3 szybko się wyczerpuje