loco

Właściciel zdjęcia: Robust Games

Recenzja Loco Motive na Nintendo Switch

Loco Motive kusiło zwiastunami już lata temu. Gra Robust Games mocno wykoleiła się od tamtego momentu i kazała na siebie czekać adekwatnie do pracy PKP. Obecnie planowany przyjazd to 21 listopada 2024 roku. 

Na pokładzie Reuss Express znajdziecie klasykę gatunku point & click. Wcielimy się w troje pasażerów, którzy spróbują rozwiązać tajemnicę morderstwa. Zamożna Lady Unterwald miała podczas jazdy ogłosić swojego spadkobiercę, a że chętnych na jej majątek było mnóstwo, to łatwo sobie wyobrazić niesnaski. Światło gaśnie, majętna Pani ginie, a prawdziwy testament jest… chwilowo niedostępny. Kto zabił?
2024111614534100 s
Wszystkie nasze postaci mają swój nadrzędny motyw dojścia do prawdy. Dostaniemy do kontroli osobistego prawnika świeżo zamordowanej, który jest niesłusznie oskarżony o zbrodnię, Panią inspektor działającą pod przykrywką oraz pisarza kryminalnego, który próbuje wszystkich przekonać o swoich niebywałych umiejętnościach detektywistycznych. Cała plejada tych, jak i pobocznych postaci, składa się na zestaw o bardzo komediowym zabarwieniu. Jedną z najbardziej udanych rzeczy w Loco Motive jest właśnie odtworzenie złotej ery przygodówek.

Czy to za sprawą pikselowej grafiki, czy tonu gry nadawanego przez narrację. Jeśli jest tu jakiś wyraźnie wyczuwalny zapach, to jest to morze otaczające Małpią Wyspę. Robust wyraźnie inspirowało się tą legendarną serią. Sam prawnik, Arthur, swoim zachowaniem mocno przypomina Guybrusha. Jednostka sympatyczna, ale jednocześnie uroczo niezdarna.
2024111612433900 s
Całość podzielona jest na 7 rozdziałów, które starają się utrzymać nasze zainteresowanie mimo względnej prostoty fabuły. Tempo jest oczywiście zależne od naszej szybkości pokonywania zagadek, a te… też nawiązują do klasyki gatunku. Ale tej niechlubnej. Jeśli point & clicki kojarzycie z polowaniem na piksele i często absurdalnymi rozwiązaniami, na które trudno wpaść przy zdrowych zmysłach, to Loco Motive w tym praktycznie tonie. Znajdziesz zamkniętą walizkę i szukasz kombinacji lub klucza? Nonsens! Toż to oczywiste, że musisz ją wepchnąć w objęcia dwóch kłótliwych braci bliźniaków, którzy w ferworze walki ją otworzą… I takimi głupotami jesteśmy karmieni już od samego początku. Akurat za tym aspektem gatunku nie tęskniłem.

Na Switchu możemy zdecydować się na dwie formy sterowania. Klasyczne operowanie kursorem lub wygodniejsze dla kontrolerów poruszanie się lewym analogiem i wskazywanie interaktywnych punktów sąsiadem z prawej strony. Prawy może nie działa idealnie, bo reaguje w bardzo wąskim zakresie (moim zdaniem powinien być tym niewidzialnym kursorem obejmującym całe spektrum, a nie wskaźnikiem najbliższego lewo-prawo, czyli kilku pobliskich przedmiotów), ale i tak będzie to zdecydowanie wygodniejsza wersja wydarzeń. Szczególnie że sporo tu biegania od wagonu do wagonu - na szczęście postać została uzbrojona w szybszy krok.
2024111622593500 s
Broken Sword niedawno przypomniał, że point & click też może mieć game over. Niewiele gier tego typu się na to decyduje, stawiając raczej na przeszkody w formie zagadek, a jeszcze mniej dopuszcza możliwość zablokowania progresu. Nie wiem, czy to niedociągnięcie wczesnego buildu, które zostanie usunięte z czasem, ale dla pewności róbcie dużo zapisów. Doszedłem do ściany, kiedy przyszło mi sięgnąć po kartkę papieru za oknem, a nie miałem wszystkich niezbędnych przedmiotów. Zazwyczaj przygodówki sprytnie się na to przygotowują, nie puszczając nas dalej z pustymi rękami. Tu byłem pozbawiony sprzętu, a NPC nie pozwolił mi opuścić pokoju. Klikałem wszystko, łączyłem, co miałem (bo przecież rozwiązanie może być kretyńskie), a wczytanie zapisu pokazało, że po prostu nie miałem niezbędnych elementów. Auto-Save nie był na to przygotowany i zrobiony został w momencie wejrzenia za okno, czyli już w pokoju. Błąd! To może was pozbawić kilku godzin progresu albo w ogóle zablokować i wyrzucić na start.
2024111719463200 s
I bardzo chciałem polubić Loco Motive bardziej. Humor, fajni bohaterowie, jazzowy klimat, intryga, przyjemny (choć nie zawsze super czytelny) pixelart. To wszystko się tu zgadza, ale jednocześnie gra przywróciła wiele negatywnych wspomnień. Kretyńskie zagadki (może ktoś lubi, nie osądzam), możliwość zablokowania progresu (wywalenia save’a) i czasami mikroskopijne elementy do zebrania, bardzo łatwe do pominięcia. W zasadzie można się cieszyć, że grasz w to na konsoli, która podkreśla interaktywne punkty. Inaczej jakiś tam piksel w ogóle nie przykułby uwagi.

Nie wszystko Małpia Wyspa, co żartuje…

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Chucklefish


Plusy:

Thumb Up

Humor i atmosfera przywodzące na myśl klasyki gatunku

Thumb Up

Sympatyczne postacie i solidna warstwa tekstowa (z nie gorszym voice-actingiem)

Thumb Up

Pixel art…


Minusy:

Thumb Down

…który miewa swoje mroczne strony z kluczowymi dla zagadek pikselami imitującymi przedmioty

Thumb Down

Zagadki zdecydowanie za często idą w absurdalny kierunek

Thumb Down

Możliwość zablokowania progresu może być niemiłą niespodzianką dla wielu

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz