maxresdefault

Właściciel zdjęcia: Tortuga Team

Recenzja Knights of Braveland na Nintendo Switch

Dziś porozmawiamy o Knights Of Braveland. Przyjemnej i kolorowej grze typu beat'em up od studia Tortuga Team. Naturalnie należy ona do uniwersum Braveland, a na Switchu znaleźć możecie Braveland Trilogy. Debiut produkcji na konsoli Nintendo ustalony jest na 1 lutego, a od zeszłego roku całością mogli się cieszyć gracze PC-towi.


Fabuła


Nasz bezimienny bohater trafia do podupadającej gildii bohaterów. Ochoczo podejmujemy się swoich pierwszych zleceń, co cieszy opiekuna gildii. Stopniowo życie wraca do siedziby herosów, a kolejne misje czekają na ich wykonanie. W dużym skrócie - od zera do wielkiego bohatera!
SCREEN - 01

Mechanika gry


W grze możemy wcielić się w jednego z 5 bohaterów (początkowo 4), a 5 kolejnych jest dostępnych po zakupieniu DLC. Każdy z nich posiada jakieś indywidualne talenty, które mogą nam się przydać w przeżywanych przygodach. Przykładowo może to być percepcja czy wiedza. 
 
Po podjęciu się zadania w gildii bohaterów naszym oczom ukazuje się niewielka kolorowa mapka z kolejnymi punktami, po których poruszamy się jak po sznurku w drodze do finałowego bossa. W dalszej części pojawią się również drobne rozgałęzienia, jednak wszystko jest na tyle czytelne, że nie będziemy błądzić. Musimy jednak uważać, ponieważ podróż od punktu do punktu zużywa nasze zapasy żywienia. Początkowo możemy ze sobą zabrać tylko 10 sztuk prowiantu. Z czasem wartość bazowa może ulec poprawie dzięki ulepszeniom gildii, które finansujemy.
SCREEN - 02
Przed rozpoczęciem zadania mamy możliwość wyboru poziomu trudności. Jest ich w sumie 5, ale na początku zabawy otrzymujemy tylko 2 najłatwiejsze. Wybór trudniejszego będzie oczywiście odczuwalny w końcowej nagrodzie.
 
Sterowanie jest na tyle banalne, że szkoda o nim tu wspominać, bo każdy opanuje je w 2 minuty. Całość opiera się na ataku jedną lub drugą bronią oraz na uniku. Proste, prawda?
 
Każdy punkt, o którym wspomniałem powyżej, to arena, na której czeka nas walka, handlarz, tor przeszkód z morderczymi pułapkami lub zdarzenie losowe. To, na co trafimy, jest losowe, co w dłuższej perspektywie wydłuża czas zabawy i powoduje, że każde nasze przejście (nawet tej samej misji) różni się od siebie.
 
Jeśli chodzi o walkę, to czeka na nas zazwyczaj kilka fal wrogów. Mogą to być szkielety, gobliny, piraci, wilki czy kurczaki. Każdy z nich atakuje w charakterystyczny dla siebie sposób, którego łatwo się nauczyć, aby stać się mistrzem uników. Do naszej dyspozycji zostają oddane dwie bronie, krótkodystansową pokroju miecza czy wideł oraz broń zasięgową, do której zaliczamy kamienie, kusze, bomby czy proste pistolety. Jednak do użycia tej drugiej broni wykorzystujemy nasze punkty wytrzymałości widoczne w górnej części ekranu. Strzał z różnej broni, zużywa przypisaną jej ilość tak samo jak zadaje różne obrażenia. Regeneruje się ona z czasem lub wskutek celnych ciosów bronią krótkodystansową. Każda broń posiada 2-3 podstawowe statystyki jak zadawane obrażenia, szybkość ataku czy ilość zużywanej staminy. Po wygranej walce otrzymamy skrzynię z losowymi nagrodami, w tym elementem wyposażenia.
SCREEN - 03
Broń główna posiada też mocny atak. Wykonujemy go przytrzymując dłużej przycisk ataku zwykłego. Może to być zamaszyste sieknięcie lub wypad rapierem przed siebie. Twórcy chwalą się, że do naszej dyspozycji zostaje oddane około 100 przedmiotów. Każdy z nich to trochę inny atak, co przekłada się na możliwość wyboru tego, który najbardziej odpowiada naszemu stylowi walki. Powolne, ale mocne uderzenia widłami, a może szybki sztylet? Powolna i potężna kusza czy bomba zadająca obrażenia obszarowe? Wszystko zależy od nas.
 
Jeśli chodzi o wspomniane „zdarzenie losowe”, możemy trafić np. na rwącą rzekę i to nasza decyzja czy użyjemy narzędzi do budowy mostu, czy umiejętności naszego bohatera (jeśli akurat w naszej drużynie znajduje się ktoś z wymaganym skillem). Innym razem możemy trafić na jarmark, gdzie mamy możliwość spróbować zaśpiewać i zrobić wrażenie na publice. Jeszcze innym razem trafimy na turniej niszczenia dyń na czas. W niektórych przypadkach wymagany będzie rzut kością jak w prawdziwym RPG-u. Na swoich ścianach ma ona co prawda tylko dwie opcje. Sukces lub porażkę. Często możemy w ten sposób zarobić monety, jedzenie lub otrzymać jakieś błogosławieństwo na dalszą drogę.
SCREEN - 04
W niektórych momentach sukces czy porażka będzie zależał od naszego bystrego oka. Otóż zostają nam pokazane 4 karty. Niektóre oznaczają sukces, a inne porażkę. Zostają one odwrócone i przetasowane. Jeśli mamy dobre oko, to mamy sporą szansę zauważenia, gdzie znajduje się pożądana karta. Jeśli nie, to cóż, losowy wybór losowej karty, to również wybór, prawda?
 
Jeśli chodzi o to, co mogą dać nam karty, to możliwości są całkiem spore. Może to być ponowne losowanie kart w przyszłości jeśli wybierzemy niewłaściwą, mniejsze zużycie prowiantu podczas naszej podróży.
 
Na mapie świata możemy również rozbić obóz, o ile posiadamy namiot w naszym ekwipunku. W naszym obozowisku dostajemy tylko dwie opcje: zjeść nasze racje lub przespać się na twardej ziemi. Da to szansę odpocząć i zregenerować nadwątlone zdrowie.
SCREEN - 05
Po przeżytej przygodzie i powrocie do gildii dostajemy nagrodę, którą są koła zębate. Tracimy również wszystkie zdobyte wyposażenie, które zostaje zamienione na dodatkowe zębatki. Za nie natomiast, możemy kupować ulepszenia w jednym z 3 drzewek. Przykładowo u kowala rozwiniemy bonus do obrażeń od broni głównej czy dodatkowej, złagodzenia kary do szybkości od ciężkich pancerzy. Niektóre z upgradów rozwijają siedzibę gildii. Możemy sprawić, aby czarodziej miał dla nas prezent w formie dodatkowego jedzenia przed rozpoczęciem każdej podróży, a kowal oferował nam wymianę oręża.
 
Główną ideą Knights Of Braveland jest kooperacja. Produkcja umożliwia zabawę na jednym ekranie do 4 graczy. Każdy wybiera swojego bohatera i wspólnie przeżywamy przygody. Całość kosztuje 80 złotych. Do dnia premiery możecie ją zakupić za 72 zł. W eShopie dostępne są również 4 dodatki - dwa kosztują 28 złotych, a dwa 40 zł. Niestety gra nie oferuje języka polskiego.


Audio i Grafika


Graficznie przypomina niejedną produkcję mobilną. Żywe kolory oraz proste, rysunkowe kreski, to właśnie to, czym zostajemy uraczeni. Niemniej jednak wygląda to całkiem ładne i jest sympatyczne w odbiorze. Powinno spodobać się młodszym graczom.

Muszę jednak przyznać, że to warstwa audio jest znacznie bardziej angażująca. Bardziej niż mógłbym się spodziewać. Jest ona energiczna i przyjemna. Bardzo umila rozgrywkę
SCREEN - 06

Rozgrywka i podsumowanie


Knights Of Braveland w pierwszych chwilach mojej zabawy zapowiadało się na prostą grę bez efektu „wow”. Jednak im dłużej grałem, tym było ciekawiej, a ja angażowałem się coraz mocniej.
 
Mechaniki, o których wspomniałem wcześniej, bardzo urozmaiciły moją zabawę. Knights Of Braveland to nie sama walka. Trafiłem na tor przeszkód, rzuty kośćmi czy losowanie kart, które decydowało czy zdobyłem wspaniałą nagrodę, czy trafiłem w zasadzkę goblinów. Łącząc to wszystko w jedno, twórcy dali mi bardzo fajną, różniącą się od siebie za każdym razem rozgrywkę. Inaczej mówiąc, każdy quest składał się z wielu elementów, które się zmieniały za każdym razem, co powodowało, że gra tak szybko nie mogła się mi znudzić.
SCREEN - 07
Choć przyznaję, że nie wiem, ile takich zdarzeń losowych faktycznie jest, ale dość szybko zaczęły się one powtarzać i nauczyłem się ich na pamięć. Nie mam tylko pewności, czy to ja trafiam cały czas na te same, czy jest ich raptem kilkanaście. Tylko żebym został tutaj dobrze zrozumiany - każda przygoda składa się z różnych elementów, ułożonych w różnej kolejności. Mimo powtarzalności zdarzeń, zawsze zabawa wygląda inaczej. Twórcy chwalą się „setkami” takich motywów, ale podejrzewam, że im chodzi o ten element różnego rozłożenia akcji na mapie. Żałuję również, że sprawa obozu nie została bardziej rozwinięta. Otrzymałem tam raptem dwie, zawsze te same opcje.
 
Bardzo dobrze działa tutaj również tryb kooperacyjny. Wraz z moim pomocnikiem Rafałem, przeszedłem wspólnie kilka misji. Po każdej walce (tej na pomniejszej arenie) naszym oczom ukazywały się awatary naszych bohaterów z podpisami informującymi, kto zadał więcej obrażeń czy przebiegł więcej metrów na arenie. Zabawne były też wyścigi do skrzyni z nagrodami. Kto pierwszy, ten lepszy! Skąpane to wszystko w znanym sosie dla gier co-opowych, ale niezmiennie się to sprawdza.
 
Szkoda, że gra nie oferuje polskich napisów. W teorii w grze nie ma wybitnie trudnych tekstów, jednak pod kątem młodszych odbiorców, na pewno ułatwiłoby im to zabawę.
SCREEN - 08
Reasumując, produkcja Knights of Braveland to przemyśla gra, której poszczególne elementy świetnie do siebie pasują. Losowość kolejnych zdarzeń, wydłużają czas, który każdy chętnie poświęci dla tej produkcji. Oprawa muzyczna i graficzna są przyjemne. Po prostu przyjemne. Może i grafika jest prosta i podejrzewam, że nie każdemu będzie odpowiadać, jednak muszę podkreślić, że świat nie świecił pustkami. Muzyka dorzuca swoje 3 grosze do klimatu - wystarczająco, żeby nie przeszkadzać. Spędziłem z marszu z tą produkcją 2 godziny, a później ten czas wykładniczo wzrastał i zdecydowanie chcę być dalej bohaterem mojej gildii.

Dziękujemy firmie Ellada Games za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Coop – Świetna zabawa do 4 graczy

Thumb Up

Losowość – Pokonywana ścieżka nigdy nie jest taka sama


Minusy:

Thumb Down

Elementy losowe – Albo ja trafiałem na 15-20 tych samych, albo po prostu tylko tyle ich jest

Thumb Down

Spolszczenie – Młodszym graczom, przydałby się, aby zrozumieć zdarzenia losowe

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz