Hobo Tough Life Hero

Właściciel zdjęcia:

Recenzja Hobo: Tough Life na Nintendo Switch

Bezdomność nie jest częstym motywem w grach wideo i mało kto decyduje się poruszyć ten temat. Hobo: Tough Life jest jedną z niewielu produkcji pozwalających graczowi wcielić się w bezdomnego. Czy gra niesie ze sobą przesłanie, czy po paru sesjach można zapomnieć o poruszonym motywie? 

W większości wydanych produkcji stajemy po drugiej stronie spektrum. Jesteśmy superbohaterem lub bogaczem. To łatwiejsze, niż pokazanie trudów życia codziennego bezdomnych. 


Bezdomnemu nie jest łatwo


Hobo nie ma samouczka, więc od razu jesteśmy rzuceni na szerokie wody. Przez to próg wejścia wydaje się wysoki i tytuł może zniechęcić już na starcie. Z drugiej strony ciężko "nauczyć" się bycia osobą bez domu, a nauki najlepiej czerpać z popełnionych błędów. Problemem może być frustracja gracza, ale to w końcu symulacja ciężkiego życia. 

Sterowana przez nas postać zapomniała o wszystkim, łącznie ze składaniem słów w zdania, aby rozmawiać z innymi. Przez to mało kto będzie skory do rozmowy, chyba że natkniemy się na złodziei. Ci szybko odpuszczają, gdy zobaczą, że nie mamy przy sobie nawet grosza. 
dlaczego boli glowa
Praslav to miasto, w którym zaczynamy "przygodę" bezdomnego. Lokacja przypomina stolicę Czech, jest pełno kamienic, sklepów spożywczych i przechodniów. 

Nie znamy miasta, ani jego mieszkańców. Prawie każda postać jest w stanie rozpocząć nowy wątek fabularny. Miejsce akcji nie należy do największych, ale twórcom udało się wywołać efekt wielkości za sprawą dobrze wykonanych zaułków, uliczek i kanalizacji. Łatwo się zgubić nocą, jeśli nie mamy mapy.  

Spodobał mi się ten aspekt produkcji, bo nie ma rozpraszających znaczników, jak w większości współczesnych gier. Prawie każde miejsce jest interaktywne, więc warto zwiedzać wszystko dookoła. Trzeba też poświęcić czas na znalezienie lokum lub jego zbudowanie, gdy nadarzy się okazja.


Wezmę wszystko! 


Tytułowemu włóczędze przyda się wszystko, nawet niedopałek papierosa może poprawić samopoczucie. Czasem trafi się część obiadu, zabawki lub magazyn dla dorosłych. 

Kosz na śmieci nie brzmi zachęcająco, ale w Hobo: Tough Life jest jak skarbiec. Można w nim znaleźć wiele pożytecznych przedmiotów, więc trzeba do niego gnać na złamanie karku. Znalezione szpargały mogą przyczynić się do przeżycia kolejnej nocy lub posłużyć za element potrzebny do wykonania bardziej złożonego przedmiotu. 
inwentarz
Powtarzalność to najważniejszy element przetrwania, jeśli chodzi o szukanie "skarbów" w śmietnikach. Za każdym razem zwiększa się doświadczenie w zbieractwie. Kolejnymi cechami ulegającymi poprawie są wtedy negocjacje, tworzenie przedmiotów czy handel. Dodatkowymi są kradzież i otwieranie zamków, jeżeli chcecie zejść na ciemną stronę.


Lepiej byłoby umrzeć? 


Początek wędrówki może być trudny i przytłaczający, trzeba mieć na uwadze zdrowie, głód i resztę cech wpływających negatywnie na osobę bezdomną. Najlepszym sposobem na przeżycie jest utrzymanie tych wskaźników na zadowalającym poziomie, ale bez samouczka istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie przeżyjemy nawet nocy.
wybor postaci
Pomyłka często stanowi o życiu i śmierci, w szczególności, gdy mowa o jedzeniu. Zwykłe zatrucie pokarmowe może sprawić, że postać sterowana przez gracza źle skończy.  

Ze śmierci można wyciągnąć wnioski i zacząć od nowa, wiedząc, co należy robić, będzie łatwiej. Problemem mogą się okazać obniżone na stałe statystyki (zdrowie, morale, wytrzymałość i wiele innych). 

Doświadczenie z pierwszego podejścia pozwoli szybciej znaleźć to, czego potrzebujemy, prosić o pomoc odpowiednie osoby i przeżyć dłużej, niż wcześniej.  

Wtedy można się skupić na stworzeniu własnego kąta, jest parę wolnych miejscówek do zagospodarowania. Wybudowanie lokum trwa długo, bo trzeba mieć do tego odpowiednie przedmioty, ale najważniejsza jest beczka. Dzięki niej będzie cieplej, jeśli mamy czym w niej napalić. Później można wziąć się za tworzenie meble, ubrań i wielu innych.
hideout

Król bezdomnych


Kiedyś trzeba stać się liderem, który pokaże ludziom, że bezdomni nie są źli. Do tego będziemy potrzebowali pomocy przedstawicieli najważniejszych frakcji w mieście. Mamy tutaj przestępców, narkomanów, alkoholików, a także grzeczniejszych przedstawicieli tej grupy społecznej. 

Można wykonywać zadania dla każdej z nich, ale trzeba mieć na uwadze, że niektóre z nich mają ze sobą kosę. Wtedy staniemy przed opowiedzeniem się za jedną ze stron. 

Może się wydawać, że to wszystko jest zbyt poważne, ale wiele sytuacji jest przedstawionych w humorystycznym stylu. Wszystko za sprawą zbierania czegokolwiek, puszczaniu gazów, proszenia o cokolwiek i budowania własnego kąta na ulicy. 

Wizualia to nie wszystko


Hobo: Tough Life może odstraszyć gracza swoimi walorami wizualnymi. Te schodzą na dalszy plan, gdy ważniejszy jest klimat i interakcje z innymi (graczami lub SI). Szybko skupimy się na zbieraniu potrzebnych przedmiotów, wykonywaniu kolejnych zadań czy utrzymaniu się przy życiu, nie kończąc "przygody" obok śmietnika.
widok na miasto
Nie jestem miłośnikiem survivalu podanym w takim sosie, ale Hobo zainteresowało mnie na tyle, że odłożyłem większe i bardziej rozpoznawalne tytuły, aby pograć dłużej, niż 2-3 podejścia. 

Połączenie elementów RPG, opowieści innych bezdomnych, naciskowi na przedstawienie ludzkości i poruszenie dość trudnego motywu sprawiło, że to jeden z najświeższych tytułów w branży growej.

Co wyróżnia Hobo: Tough Life


Hobo wyróżnia podjęty temat, opowieści i głębia spowodowana implementacją wielu mechanik RPG. Byłoby lepiej, gdyby produkcja wyglądała lepiej i była pozbawiona wielu błędów. Na szczęście nie psują one odbioru produkcji w pozytywnym świetle.

Dziękujemy firmie ConQuest entertainment za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

wiele mechanik RPG

Thumb Up

interakcje z mieszkańcami i bezdomnymi

Thumb Up

interesujące miasto

Thumb Up

stojące przed graczem wybory


Minusy:

Thumb Down

brak samouczka

Thumb Down

wymaga abonamentu NSO (nawet grając solo)

Thumb Down

pomniejsze błędy i oprawa wizualna

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Krzysiek Borek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz