Fairy Fencer F

Właściciel zdjęcia: Compile Heart, Sting Entertainment

Recenzja Fairy Fencer F: Refrain Chord na Nintendo Switch

Pierwszy Fairy Fencer F pojawił się w 2013 roku. Jego rozszerzona wersja o podtytule Advent Dark Forces przeniosła całość na inne platformy kilka lat później (w tym na Nintendo Switch). Refrain Chord stanowi kontynuację, która zachowała postaci, ale wywróciła do góry nogami cały system walki. Dziś to taktyczne jRPG, skrzyżowane z prezentacją fabuły godną visual novelek. Switchowa premiera miała miejsce 25 kwietnia 2023 roku.


Fang i jego wróżka


Z japońską stylistyką nie każdemu jest po drodze. Jedni wielbią, drugich skręca od środka. Gdzieś musi być jakaś skala cringe’u i akceptowalnych wartości. Nie opowiadam się po żadnej ze stron, stoję bezpiecznie po środku, ale czasami szpila jest wbita w czuły punkt. Tak jak kocham jRPGi (więc gdzieś na karcie postaci mam dużą tolerancję do stylu), z fabułą Fairy Fencer F: Refrain Chord trudno było się polubić.

Na papierze nie brzmi aż tak źle. Ot, dzielny wojownik Fang i jego niezbyt wierna ekipa. Razem szukają “Furii” - potężnych broni, które wraz z mocą wróżek mają wskrzesić Bogini. Ta niegdyś dała nam wiedzę i umiejętności, którymi zbudowaliśmy całe cywilizacje, ale wdała się w wielki konflikt z Obrzydliwym Bogiem (serio, nazywa się Vile God) i słuch po niej zaginął.
story
I jeśli gdzieś szukać hamulca do mojego anime-entuzjazmu, to jest nim tamtejszy humor. FFF jest mocno nastawiony na komediowe akcenty. Dialogi są prześmiewcze, co nie idzie w parze ze śmiechem (przynajmniej w moim przypadku). Czułem, jakby suchary atakowały mnie częściej, niż wrogowie na taktycznym polu walki. Przez wszystkie dialogi brnąłem z grymasem, a nie ma ich tu mało.

Nastawcie się na sporo czytania. Inna sprawa, że o ile w teorii nie trzeba znać poprzedniej odsłony, tak z autopsji wiem, że taka wiedza sporo ułatwi. Ekipę poznajemy, gdy oni znają się jak łyse konie. Wszyscy się znają, a my siedzimy, jak transfer z innego jRPGa leniwie przyglądając się otoczeniu.


Kafelkowe boje


Nie trudno wyłapać, co mnie skusiło na danie FFF szansy. Z taktycznymi walkami mi bardzo do twarzy, więc tu narzekań znajdziecie zdecydowanie mniej. Nie doszukujcie się jednak rewolucji. Jest to bardzo klasyczny system, z kolejką ruchów wszystkich postaci i możliwością przejścia kilku kafelków oraz zadania ciosu/użycia skilla w każdej z nich. Wszystko działa sprawnie, a za nabywane doświadczenie dozbrajamy naszych bohaterów w kolejne zdolności.
2
Wróżki podnoszące atrybuty przypisujemy wg własnego uznania do każdej postaci. Po kilku turach i naładowaniu się odpowiedniego paska możemy dokonać efektownej transformacji łączącej postać z wróżką - mecha wersja herosa. Oczywiście wiążę się to ze znacznie większą siłą, więc użycie tego boosta w odpowiednim momencie będzie częścią naszej taktyki. Dorzućcie do tego atak obszarowy, w którym biorą udział wszystkie nasze postaci, brak permadeatha i w zasadzie macie na tacy, czego się po FFF spodziewać. Sztampowo, ale sympatycznie.

Novum dla wyjadaczy taktycznego chleba będą śpiewy obejmujące szeroki obszar. Inspiracje rzucane przez tutejsze muzy. Ich zadaniem jest poprawienie atrybutów postaci w danym okręgu. Przeciwnicy również taką jednostką dysponują, co tworzy… wyjątkowo brzydkie zamieszanie na polu walki.
1
Te wszystkie “światełka” działają odpychająco i prędzej denerwują, niż wyzwalają nasz strategiczny zmysł. Niestety, stanowią jeden z filarów gry i nie sposób ich wyłączyć. Taką możliwość przewidziano w przypadku towarzyszącej im muzyki. Za to chwała, bo byłem gotowy zwariować słuchając tego wokalu, który tylko potęgował azjatyckie korzenie. 


pFFF?


Nie polubiłem się z tą serią i nie uważam, jakoby miała mi wiele do zaoferowania. Raz się uśmiechnąłem z dialogu, ale nie wiem, czy powinienem się do tego przyznawać. Taktyczny aspekt uważam za dobry. Prosty, ale dający wystarczającą ilość satysfakcji. Spełnia swoje założenia. Weterani raczej szyderczo się uśmiechną pod nosem, ale nie każdemu psu Tactics Ogre na imię. Było ok i tylko ok. Zapomnę o tej grze… już.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Idea Factory


Plusy:

Thumb Up

Prosty i satysfakcjonujący system walki

Thumb Up

Choć nie mój klimat, otoczka jest efektowna


Minusy:

Thumb Down

Komediowe dialogi, które mnie nie bawiły. Mango-entuzjazm obowiązkowy

Thumb Down

Inspirujące śpiewy - szybko nudzą, wyglądają kiepsko, a muzyka to zbrodnia na moich uszach

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz