Key-Art

Właściciel zdjęcia: Binary Haze Interactive

Recenzja Ender Magnolia: Bloom in the Mist na Nintendo Switch

W 2021 roku pojawiła się metroidvania Ender Lilies: Quietus of the Knights. Zabierała ona nas w podróż do świata dark fantasy, gdzie jako mała, budząca się w obskurnym kościele dziewczynka, ruszaliśmy poznać postapokaliptyczny świat. Ten był efektem zarazy, która zamieniła mieszkańców w paskudne monstra. W tym mrocznym otoczeniu tylko nasza świecąca protagonistka miała stanowić nadzieję. Pomoc jej nieśli polegli rycerze (pokonani Homunculi - czyli tutejsi opętani), oferując nowe możliwości bojowe.
2025012421302200 s
Po sukcesie nie trzeba było długo czekać na reakcję deweloperów. Szybko wskoczyli oni w projekt Ender Magnolia: Bloom in the Mist, stanowiący kontynuację, którą można bez problemu cieszyć się bez znajomości pierwowzoru. Będzie to bowiem doświadczenie bardzo podobne, choć zabierające nas na nieco inny grunt.

Znów wcielimy się w osobę potrafiącą dostroić opętanych Homunculi i wykorzystać ich w walce. Niezmiennie świat będzie taplał się w klimatach dark fantasy, choć tu nacisk jest położony na nieco inne aspekty. Fabuła mocno opiera się na technologicznym rozwoju, czego efektem będą różnorakie roboty, choć bezpieczniej byłoby je nazwać mechanicznymi bestiami.
2025012422231200 s
Sam rdzeń rozgrywki pozostaje nienaruszony, choć Magnolia odpowiada na wiele problemów trapiących Lilies. Poprawiony został praktycznie każdy mechaniczny aspekt pierwowzoru, na czele ze zniwelowaniem tego kretyńskiego dodge’a/rolki, który w Lilies przypominał nieudolny upadek lecącego Supermana. Magnolia będzie doświadczeniem płynniejszym i oferującym więcej możliwości dostosowania pod własne upodobania gameplayu.

Zwiększona została ilość Homunculi, które możemy w danym momencie wykorzystać. Już na początku zostaniemy uzbrojeni w duchową możliwość strzelania jak z karabinu (choć na krótką odległość), co jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Jeśli chodzi o sam zestaw umiejętności pomagających zwiedzać dalsze rejony, to jest on bardzo oczywisty - te podwójne skoki i dashe w powietrzu powtarzamy do znudzenia - i nie warto poświęcać mu miejsca. Sorry metroidvanie, ale czas na jakąś ewolucje w tym elemencie. Wierzchowiec, na którego Lilac (bohaterka) wskakuje po krótkim biegu, jest już jakimś zalążkiem świeżości. Dla fanów to pewnie żadna zbrodnia, ale miło by było powitać więcej ciekawych możliwości zwiedzania mapy.
2025012422323800 s
Mapy, która jest jedną z bardziej czytelnych w metroidvaniowym półświatku. Klarowna, wyraźnie podzielona na odwiedzane krainy, a nawet odhaczająca nam wymaxowane tereny - co pewnie ucieszy tych, którzy lubią przeczesać cały teren. Teleport między ogniskami również będzie tu dostępny.

Ogniska oczywiście nazwałem umownie, bo i soulsowe naleciałości dało się wyczuć w samym Lilies. Gra była dość wymagająca, czego nie mogę powiedzieć o Magnolii. Jeśli jest coś, co może zawieść odbiorców, to właśnie poziom trudności. Ten możemy sobie dostosować, korzystając z kilku pasków - od przyjmowanych po zadawane obrażenia - ale przecież nie tędy droga, żeby człowiek sobie samemu generował wiatr w oczy.

To też odbiło się negatywnie na bossach, którzy są zdecydowanie słabsi od pierwowzoru. Zwyczajni, często godni zapomnienia, a i niezwiązani z jakąś wielką blokadą progresu. Jest to bardzo podobny casus do innej metroidvaniowej perełki Blasphemous. Tam też dwójka robiła wszystko lepiej, ale już design “generałów” spadł o kilka poziomów w dół. Coś za coś.
2025012421343500 s
Dopiszcie do tego ładną grafikę i szalenie klimatyczną muzykę, a dostaniecie… nowe Ender Lilies. Grę czarującą i będącą solidną pozycją w swym gatunku. Nie najlepszą, bo do tego ten świat jest zbyt surowy i oklepany, ale skrojoną pod wielbicieli pierwszej części. Jest to wręcz sequel szalenie bezpieczny. Zdecydowanie za krótki był odstęp między obiema odsłonami, żeby było inaczej.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Stride PR


Plusy:

Thumb Up

Możliwość dostosowania rozgrywki pod swoje upodobania za sprawą większej ilości aktywnych Homunculi

Thumb Up

Klimat przebijający pierwowzór za sprawą wręcz doskonałej muzyki

Thumb Up

Poprawione mechaniki - model poruszania, walka, jak i naprawiona pamiętna “rolka” z jedynki


Minusy:

Thumb Down

Bossowie są wyraźnie słabsi designem, a gra zdecydowanie prostsza

Thumb Down

Sequel bardzo bezpieczny i z oklepanym zestawem umiejętności, więc jeśli Lilies nie rozkochało, to Magnolia też tego nie zrobi

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz