W świecie Elrentaros Wanderings przenosimy się do nieznanego naszemu bohaterowi świata pełnego niebezpiecznych dungeonów oraz przyjaznych NPCów, a wszystko to w kolorowej oprawie w stylu anime. Sama produkcja to zręcznościowa gra akcji z elementami gier RPG.
Jak w większości gier, nasza historia zaczyna się od tego, że nic nie pamiętamy. Elrentaros Wanderings została wyprodukowana przez studio Hakama, twórców Rune Factory 5.
Mechanika gry
Pierwsze wybory dialogowe określają naszą płeć czy imię. Dostajemy tutaj proste, nieruchome obrazki. Następnie znajdujemy rozbity namiot i zupełnym przypadkiem przypominamy sobie, że to nasz namiot, a my byliśmy w jakiejś podróży.
Potem poznajemy ludzi z miasteczka położonego niedaleko. Zaliczymy do nich Lisę, Hajime i Hikari. Hajime, pracujący w laboratorium, mówi nam o okolicznych jaskiniach czy innych niebezpiecznych miejscach (dungeonach). Jak łatwo się domyślić, będzie to cel naszej podróży w nieodległej przyszłości. Mechanicznie sprawa jest względnie prosta. Dostajemy miasteczko z ogromną ilością NPCów, z którymi wypadałoby pogadać. Następnie dowiadujemy się, że w jednej z jaskiń zaginął mieszkaniec, więc oczywiście udamy się na miniwyprawę ratunkową. Tutaj uczymy się walki, która tak naprawdę ogranicza się do ciosów combo (czyli spamowania jednego przycisku) oraz rolki. Z czasem dostaniemy też kilka slotów na czary i przedmioty. Widzimy więc, że samo sterowanie jest bardzo proste i łatwe do opanowania. Z napotkanych podczas naszej pierwszej przygody jaszczurowatych wrogów wypadają co chwila jakieś buffy (np. zwiększające nasz atak na 5 sekund czy leczenie naszego bohatera). Jest to element, do którego powinniśmy przywyknąć, bo będzie powtarzał się regularnie. Jeśli chodzi o przechodzone przez nas lochy, to składają się one z małych aren, na których trafiamy na kolejnych przeciwników. Na samym końcu dostajemy większą arenę z bossem. Każdy loch możemy przechodzić wielokrotnie, a przed rozpoczęciem jego eksploracji wybieramy poziom trudności. Na każdym poziomie mamy inne zestawy zadań. Jeśli je wykonamy, możemy zdobyć różne nagrody, takie jak złoto przydatne do poprawy relacji z NPC-tami i odblokowaniu ich kolejnych bonusów.
Do dyspozycji dostajemy kilka głównych rodzajów broni i wymienić tu możemy chociażby: rękawice bojowe, krótkie miecze, katany, wielkie włócznie. Dodatkowo każda z broni ma kilka bonusów, które odblokowujemy za gotówkę. Każdy z tych bonusów ma swoją wartość określoną w gwiazdkach, a sama broń posiada np. 4 gwiazdki. Bardziej obrazowo, w tym przypadku możemy włączyć cztery umiejętności kosztujące “po jednej gwiazdce” albo jedną umiejętność za trzy gwiazdki i jedną za jedną gwiazdkę. Te bonusy mogą dotyczyć zwiększenia naszych statystyk lub obrażeń zadawanych konkretnej grupie przeciwników.
Pozwolę sobie jeszcze wrócić na chwilę do fabuły, gdyż pojawia się magiczne lusterko, które po pokonaniu pierwszego dungeonu się zmienia. Uratowany w pierwszej jaskini Romeo będzie je dla nas badał.
Mieszkańcy poznani, pierwsza jaskinia odkryta i przebyta, pierwsze zdobyte rzeczy sprzedane, a inne kupione. Nie pozostaje nam nic innego, jak pójść spać w naszym namiocie. Idziemy spać, a tutaj… totalny zwrot akcji! Budzimy się na lekcji w szkole!
Audio i Grafika
Graficznie otrzymujemy jedną z wielu produkcji w japońskim stylu. Anime-nieruchome awatary podczas dialogów oraz kolorowe, trochę słodkie otoczenie podczas poruszania się. Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to akcję obserwujemy z rzutu izometrycznego. Widzimy postaci, domy, drzewa no i oczywiście naszych oponentów. Już intro wprowadzające rzuca się w oczy i eksploduje kolorami i muzyką niczym z jakiegoś anime. Jest szybko, rytmicznie i energetycznie. Dostajemy parę kwestii dialogowych czytanych w języku japońskim, ale większość jest tutaj po prostu niema i chmurki czytamy sami.
Rozgrywka i podsumowanie
Na samym starcie zaskoczyło mnie menu główne składające się z „New Game” i “Load”. Obfity wybór. Żadnych opcji, albumów czy dodatkowych zakładek. Pierwsza myśl, jaka pojawiła się w mojej głowie, to „Ubogo w opcje. Ciekawe czy i tak będzie dalej?”. Po wybraniu nowej gry pojawił się prosty komunikat czy chcę zmienić opcje podstawowe… „Uff. Jednak nie jest tak źle”.
Potem miał miejsce przydługi wstęp dialogowy z Hajime, Lisą i Hikari. Zdecydowanie ostudziło to mój zapał. I niestety to mój największy zarzut dla Elrentaros Wanderings. Miliony, nic niewnoszących tekstów. W wielu grach zdarzyło mi się przewijać dialogi bez czytania, ale chyba w żadnej, tak szybko jak tutaj.
Jeśli chodzi o mechanikę, to nie mam tej grze nic do zarzucenia. Sterowanie oraz walka są proste i naprawdę przyjemne. To jeden z lepszych punktów tej produkcji. Kilka podstawowych ruchów, umiejętności, które kupowałem u Romero i przypisywałem do slotów, były jasne i czytelne. Możliwość wymiany broni (która standardowo sypie się dziesiątkami) czy jej rozwoju o dodatkowe umiejętności za walutę, było ciekawe. W dużym skrócie Elrentaros Wanderings to całkiem sensownie stworzona gra. Jej główną bolączką jest sztuczne wydłużanie czasu gry poprzez nic niewnoszące dialogi, jak i spora dawka powtarzalności. Przy dość ograniczonej walce łatwo przysnąć na dłuższą metę. Twist z przenoszeniem się pomiędzy szkołą a fantastycznym światem jest ciekawy, ale po jego zaprezentowaniu nie dostałem żadnego wyjaśnienia, czy rozwinięcia przez długi, długi czas, a to spowodowało, że ponownie mój zapał opadł.
Inaczej mówiąc, mechanika świata, grafika czy system walki są w porządku, ale fabuła i dialogi trochę kuleją. Pomimo tych minusów, sugeruję dać szansę tej produkcji, zwłaszcza dla fanów takich j-produkcji Jest to gra na poziomie „w porządku”, nie przypominamy sobie o niej za 10 lat, ale dziś, tu i teraz, zapewni nam parę godzin spokojnej zabawy.
Inaczej mówiąc, mechanika świata, grafika czy system walki są w porządku, ale fabuła i dialogi trochę kuleją. Pomimo tych minusów, sugeruję dać szansę tej produkcji, zwłaszcza dla fanów takich j-produkcji Jest to gra na poziomie „w porządku”, nie przypominamy sobie o niej za 10 lat, ale dziś, tu i teraz, zapewni nam parę godzin spokojnej zabawy.
Dziękujemy firmie Red Art Games za dostarczenie gry do recenzji.