To była noc jak każda inna. Kaczy Detektyw dalej zmaga się z problemami i cierpi na brak zleceń. Sytuacja zaczyna być podbramkowa i trudno mówić o zaskórnikach na przetrwanie. Na szczęście spotykamy go w momencie, gdy pojawia się zlecenie. Jest dziwne i wiąże się z szemranym przewoźnikiem. Protagonista nie jest jednak na pozycji, gdzie odmowa byłaby możliwa. Trzeba jechać na miejsce zbrodni i dowiedzieć się… skąd wzięło się tyle salami?!
Duck Detective: The Secret Salami to prosta gra przygodowa z przyjazną oprawą graficzną. Wcielimy się w tytułowego łebskiego łączącego wszystkie kropki i poznamy całą barwną ekipę pracującą we wspomnianej firmie. Gra raczej skierowana jest dla młodszych odbiorców, a na Nintendo Switch trafi 23 maja 2024 roku.
Czemu dla młodszych?
Ani nie jest to przygodówka długa, ani niekoniecznie też trudna. Całe przejście zajmuje od 2 do 3 godzin i są niewielkie potrzeby na powrót. O ile większość przygodówek zakłada zbieranie przedmiotów i łączenie ich w przedziwny sposób, tak tu główny nacisk zostanie położony na naszą spostrzegawczość i dedukcję.
Jeśli jesteście zaznajomieni z gatunkiem, to najwierniejszym odpowiednikiem byłoby The Case of the Golden Idol - recenzja TUTAJ - … tyle że w wydaniu dziecięcym i prostszym. Udając się na zlecenie nie wiemy absolutnie nic. Musimy ustalić tożsamość pracowników (co jest głupie, bo możemy z nimi rozmawiać, więc… no nie wiem… zapytaj?), ich pozycję, a z czasem trudniejsze zawirowania, które kręcą wszystkimi w firmie. Odbywa się to na zasadzie szukania kluczowych słów. Przeglądając różne obiekty czy osoby, gra automatycznie wyciąga kluczowe wnioski. Do nas należy poprawne wypełnienie postawionego zadania, wstawiając odpowiedni wyraz/imię w rubrykę. Wszystkie słowa są podzielone na kategorie (rozróżniane kolorami), co ułatwi nam zadanie i zawęża pole działania. Nawet jeśli nie do końca znasz tok myślenia kaczki, to siłą możesz wstawiać wyrazy i przepchnąć się z poprawną odpowiedzią - w końcu trafisz. Klasyczna metoda prób i błędów.
Kaczy kuper
Niestety, całą grę będziemy obracać się na przestrzeni kilku pokojów/gabinetów i wokół garstki postaci. Myślałem, że afera z salami będzie szersza i wykroczy poza progi tego budynku, a tu horyzonty nigdy nie zostaną należycie poszerzone. Trzyma się to swojej mocno skondensowanej formy - dla młodszych może to być plus.
Szkoda, bo gra wygląda przyjaźnie dla oka, a postaci (w formie naklejek) są wyraziste. Wszystko ma też pełny voice-acting, co akurat jest bardzo miłą niespodzianką (...i pewnie powodem dla którego zamknęliśmy się w wąskiej grupie postaci). Zawsze lepiej kosztować historię z takim sposobem podania.
Wszystko ma uroczy i komediowy wydźwięk. Nawet jeśli na ekranie pojawia się lekkie zabarwienie kina noir, to nigdy nie dadzą nam zapomnieć, że jesteś zdesperowaną kaczką goniącą za salami. Jest pokracznie, ale w punkt. Niektóre zwroty wydawały się lekko naciągane, ale akceptowałem taki stan rzeczy, bo głupio jakby gra była jeszcze krótsza. To przyjemnie spędzone kilka godzin, które cierpi na względną prostotę przygotowanych zagadek. Jakby nikt nie chciał faktycznie sprawdzać naszej detektywistycznej czujności. Pokusili się nawet o podział na umowne rozdziały, gdzie minimalizujemy ryzyko wpadki czy błędnej dedukcji. Patrząc z pozycji młodszego grona odbiorców - powinni bawić się bardzo dobrze. Dla starego dziada jak ja, mogło to być coś, o czym szybko zapomnę. Jest tu fundament pod coś znacznie lepszego.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Future Friends Games