Mały projekt niezależny, który debiutował na komputerach osobistych w 2023 roku. 23 stycznia 2025 trafi na Nintendo Switch i da nam możliwość sprawdzenia swoich pokerowych umiejętności. W Dance of Cards wcielimy się w magika ze smykałką do hazardu. Rejs statkiem, który przemierza wraz ze swoimi bliskimi, okaże się jednak znacznie zwiększać stawkę dużych i małych blindów… Na szali będzie bowiem życie wszystkich podróżujących. Nam pozostaje dobrać ekipę i zasiąść do tej zabójczej gry. Tytuł stara się nam dać poczucie bycia RPGiem, levelując nasze postacie, pozwalając na przemierzanie kolejnych części morderczego statku, ale największą jego część spędzimy przy stole. Tam zaadaptowane zostaną zasady Texas Hold’em, gdzie każdy z graczy dostaje po dwie karty, które tworzą układ z ogólnym zestawem wszystkich grających. Najlepszy zgarnia żetony i tak do wyczerpania zasobów konkurenta lub do pozostawienia go z najmniejszą ich wartością po określonej liczbie rozdań.
Fabularnie będziemy próbować poznać prawdę tego zabiegu i wkręcimy się w zawirowania poszczególnych postaci. Przestrzegam wszystkich miłośników Pokera, bo nacisk na ten element będzie dość wyraźny. Chodzenia tu sporo, dialogów równie dużo, a wspomniana karciana część generuje swój czas trwania przez dość powolne tempo kolejnych rozdań i… moce specjalne. Skoro Balatro wywróciło Pokera do góry nogami na tyle, że nie jest on w ogóle Pokerem, tak Dance of Cards zapędziło się w kozi róg ze swoją RPGowością. Każda postać ma różne umiejętności, których może użyć, gdy tylko punkty akcji jej na to pozwolą. Mieszać będą wszyscy, wszystkim, a ciążyć nad nimi będzie generowany na różne sposoby stres. Jedna postać może go odczuć przy rosnącej kupce żetonów, a inna źle reagować na stagnację. Efektem ubocznym takiego negatywnego statusu może być odsłonięcie swojej karty i inne nieprzychylne działania.
Skłamałbym, pisząc, że jestem zwolennikiem takich udziwnień. Lubię Pokera, Texas jest jego najlepszą odmianą i chyba wewnętrznie chciałem po prostu tego. Jakkolwiek zwyczajnym rozwiązaniem by to mogło się okazać, bawiłbym się lepiej, niż czując widmo nadchodzącej brudnej zagrywki oponenta, czy poczucia konieczności wykorzystania swojej. Bo ta konieczność prędzej czy później nadejdzie. Tak skonstruowana jest ta gra. Gra, która wylewa bardzo fajne fundamenty fabularne, potrafi zaskoczyć minigierką i… jest pokerem. Kto lubi, ten połknie ten haczyk, nawet jeśli przyjdzie mu się zmagać ze skillami czy dość miałkim stylem artystycznym. Osobiście preferowałbym też nieco żwawsze tempo. Ukrócił gadki, chodzenie i postawił wszystkie żetony na grę będącą w sercu całości. Obudowując ją visual novelkowymi obrazkami, które też mogłyby świetnie sobie poradzić z historią, a i pewnie przyszłaby z nimi w parze nieco przystępniejsza szata. Tu nawet na te karty patrzy się źle.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Pineapple Works