Fabuła
Historia przenosi nas do jednego z ulubionych okresów twórców gier, czyli w realia II wojny światowej. Przejmujemy dowodzenie nad wojskiem amerykańskim, brytyjskim lub Panzer Elite i Wehrmachtu. Przyjdzie nam stoczyć bitwy na plażach Normandii podczas operacji Overlord, bitwę o Cean czy Falaise.
Mechanika gry
Company of Heroes posiada rozbudowany tryb szkoleniowy, podzielony na kilka mniejszych lekcji przeprowadzających nas przez podstawy sterowania jednostkami, ulepszania ich oraz budowania.
Tym razem daruję sobie opisywanie szczegółowo sterowania, bo gra jest naprawdę rozbudowana. Zaznaczanie jednostek, wydawanie poleceń z koła, praca kamery, ulepszenia, itp. Jest tego bardzo dużo, ale gra cały czas, pokazuje nam na ekranie skróty i wykorzystanie poszczególnych przycisków.
Company of Heroes kładzie nacisk na taktykę. Mamy tutaj lekką i ciężką osłonę, za którą mogą skryć się nasze jednostki. Nasi żołnierze mogą posiadać jeden z trzech poziomów doświadczenia. Stają się wtedy skuteczniejsi (przykładowo piechota jest bardziej celna). Możemy także obsadzać budynki czy wykopać okopy i się w nich ukryć. Do tego dochodzi wzywanie posiłków spadochronowych albo nalotów. Możliwości jest bardzo wiele.
Misje są różnorodne. Trafią się zarówno ofensywne w postaci ataku na punkty, oczyszczenia miasta z wrogich czołgów, jak i defensywne pokroju obrony punktu czy dyskretna ucieczka z miasteczka opanowanego przez wroga z ograniczonymi zasobami ludzkimi.
Jakimi jednostkami będziemy sterować? Oczywiście podstawą jest piechotą w formie strzelców czy sekcji moździerzowej, ale pojawią się też inżynierowie odpowiedzialni za budowanie umocnień lub koszar. Do tego dochodzą oficerowie dający bonusy okolicznym jednostkom. Możemy też werbować pojazdy, jak chociażby jeepy, czołgi, wozy wsparcia czy transportery opancerzone.
● Zasoby ludzkie,
● Amunicja,
● Paliwo.
Pierwszy służy do werbowania jednostek, a generuje je nasz sztab. Tempo ich pozyskiwania zależne jest od liczby zdobytych sektorów na mapie. Amunicja zużywana jest podczas kupowania przez nas ulepszeń oraz wykorzystywania zdolności (np. rzut granatem). Aby je pozyskać, musimy zdobyć sektory amunicji. Paliwo zaś wykorzystujemy je do powoływania ciężkich pojazdów, budowli oraz kupowania ulepszeń tzw. globalnych. Te ostatnie wpływają na wszystkie oddziały. Jak w przypadku amunicji, tak aby zdobyć paliwo, musimy zająć odpowiednie sektory.
Po zajęciu sektora możemy go rozwinąć o posterunek, który zwiększy nasze dochody i jednocześnie utrudni przeciwnikowi jego odbicie.
Na szczęście nie musimy szukać właściwych sektorów w ciemno. Minimapa dokładnie pokazuje ich lokalizację. Co ciekawe, gra oferuje również mapę taktyczną. I nie jest to zwykła mapa z lepiej widocznymi szczegółami nas otaczającymi. Z jej poziomu również możemy sterować jednostkami i kazać choćby przejąć kolejny sektor.
Jednostki możemy także ulepszać. Czemu nie dać spadochroniarzom wyrzutni rakiet? Do czołgu możemy dodać karabin maszynowy zwiększający jego skuteczność przeciw piechocie. A może możliwość zmiany amunicji z przeciwpancerną na odłamkową? Dla każdego coś innego!
Nasza zabawa oferuje również wykorzystanie bazy. Nasz sztab, to najważniejszy budynek, który umożliwia, chociażby wezwanie posiłków. Poza nim możemy budować posterunki CKMów, okopy, pola minowe czy stawiać worki z piaskiem.
Jeśli chodzi o kampanie, to możemy wybrać jedną z 6 dostępnych. Każda z nich składa się z kilku misji. Do dyspozycji dostajemy znaną wszystkim inwazję na Normandię czy operację Market-Garden. W momencie wybierania misji mamy także możliwość określenia, który z poziomów trudności nas interesuje.
W chwili premiery będzie dostępny tylko i wyłącznie tryb dla pojedynczego gracza, ale w późniejszym czasie ma pojawić się opcja zabawy wieloosobowej. Gra posiada polski język w formie przetłumaczonych wszystkich napisów.
Audio i Grafika
Graficznie kompania prezentuje się ładnie. Tereny i jednostki wyglądają przyjemnie, a wybuchy i wystrzały z dział to coś naprawdę rewelacyjnego. Trochę gorzej wyglądają przerywniki filmowe. Tu już widzimy bardziej kanciaste elementy oraz zdarzają się lekkie przycinki.
Gra działa ze stałą prędkością 30 klatek na sekundę zarówno w rozdzielczości 720p (na urządzeniu przenośnym), jak i 1080p (w stacji dokującej).
Natomiast wprowadzenia do kampanii w formie “malowanych obrazów” wyglądają dobrze i w ogóle się nie zestarzały.
Rozgrywka i podsumowanie
W grach strategicznych na Nintendo Switch za każdym razem obawiam się sterowania. Zawsze wydaje mi się, że RTSy są stworzone pod myszkę i klawiaturę - jak zresztą każdemu z was, co naturalne. Company of Heros zaskoczyło mnie przemyślanym systemem. Kontrolowanie jednostek (zaznaczanie kilku, to coś łatwego i przyjemnego), kamery czy wydawanie poleceń działa świetnie (pod ZR). Całość interfejsu została przeprojektowana pod przyciski joy-conów i pada.
Cieszyłem się nawet z tego, że przeszedłem samouczek. Cała mechanika tej gry jest bardzo rozbudowana. Początkowo się tego obawiałem tak jak samego operowania na joy-conach, ale samouczek pokazał mi wszystko w na tyle przystępny sposób, że po jego ukończeniu nie bałem się żadnego czołgu przeciwnika. Doceniam wkład włożony w ten port i "przetłumaczenie" go na język Switcha. Company of Heroes pokazuje, że granie w RTSa na konsoli nie musi być smutną udręką. Wiadomo, że są lepsze sposoby na operowanie wszystkim wokół (patrz mysz i klawiatura), ale jak się nie ma, co się lubi, to się łapie za joy-cony.
Ilość ulepszeń jednostek zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Chociażby lemiesz do niszczenia zapór przeciwczołgowych
I o ile sama oprawa bardzo mi się spodobała (no może z wyjątkiem maksymalnego zoomu na moje jednostki), o tyle minusem mogą być przerywniki filmowe, które wizualnie nie są już aż tak spektakularne jak cała reszta.