Astor keyart

Właściciel zdjęcia: C2 Game Studio

Recenzja Astor: Blade of the Monolith na Nintendo Switch

Astor: Blade of the Monolith to gra akcji, w której przemierzymy tajemniczą planetę Gliese. Jako tytułowy bohater ruszymy w podróż, by znaleźć klucz do zbawienia naszego ludu, Diokeków. Żyli oni do tej pory w spokojnym otoczeniu, ale zniknięcie przodków zmotywowało mroczne moce do ataku.

Gra trafiła na Nintendo Switch 30 maja 2024, a swoim gameplayem mocno przenosi nas do czasów PlayStation 2. Tam wielbiciele takiego łupania hord potworów mieli swoje żniwa.
1

Lekki, lekki, mocny


I absolutnie nie mam nic przeciwko wybijaniu całych grup potworów. Lubię slashery, kocham beat’em upy, więc nie krzywię się na myśl o lekkiej wtórności takich tytułów. Astor nie będzie próbował was zaskoczyć na całej swej walecznej szerokości. Trafiasz na kolorową planetę, nauczysz się szybko podstaw, a cała reszta zamknie się w prostych kombinacjach lekkich ataków.

Wszystko za sprawą bardzo fundamentalnego systemu walki. Nijak nie próbuje narzucić na gracza żadnych wymagań. Jest tu dodge, jest blok, ale ten pierwszy jest na tyle skuteczny, że o drugim potrafiłem zapomnieć (łącznie z parowaniem). Telegrafowane ataki przeciwników błyskają na pół ekranu, żebyś przypadkiem nie zapomniał o uniku. I tak jedna grupa potworów, następna, jeszcze kilka kolejnych...
2024053021045700 s
W teorii i tam można upatrywać jakiejś frajdy, a bardzo przyjazny styl tego świata może podświadomie nakręcać do dalszej zabawy. To ten odmóżdżacz, na który sam się łapałem, a to też jakiś czynnik sprzyjający Astorowi. Szkoda tylko, że typów wrogów jest tak mało, a przez te kilka godzin potrzebnych na ukończenie głównego wątku czułem na tym polu ogromne ograniczenia. Goście, z którymi wymieniałem ciosy przy pierwszej misji, podnosili rękawicę również przy ostatniej. Nie, że mamy tego samego moba przez całą grę, ale wciąż jest to zdecydowanie zbyt uboga liczebność jednostek.

Z worka iście personalnych niedogodnień, to życzyłbym sobie możliwości wyłączenia licznika punktowego zadawanych obrażeń. Ani to przesadnie interesujące przy znikomej ilości broni i ograniczonym rozwoju postaci, ani tym bardziej atrakcyjne dla oka. Umówmy się, ładujemy tu większość czasu tę samą kombinację, a te wszystkie cyferki drażnią oczy.
3

Bajery - ładne i płytkie


Sama opowieść próbuje z całych sił nas zainteresować, a nawet dba o przyjazną dla ucha narrację. Cały czas słyszymy opowieści z przeszłości i opis stawianych kroków. Gdyby tylko sama fabuła intrygowała mocniej, to byłby to pewnie bardzo duży plus produkcji. A tak jest zaledwie ładnym opakowaniem przeciętnego cukierka. Gra zyskałaby, gdyby nasz protagonista nie był totalną niemową, do której wszyscy gadają, a ten tylko umie machać mieczem.

Podobnie można klasyfikować tutejsze moce, które przenoszą nas między wymiarami i potrafią odkryć pozornie niedostępne ścieżki. Bajer fajny, wygląda schludnie nawet na Switchu, ale czy to dobrze wykorzystany “ficzer”? Niekoniecznie.
2
Jak na swoje slasherowe/akcyjniakowe naleciałości, to w Astor sporo chodzenia. Kroczenia z punkt A do B, bez większej zachęty do zbaczania ze ścieżki. Najbardziej obfite w takie opcja są tutejsze wioski, a tereny, choć wykonane przyjaźnie dla oka, wpisują sie w odmóżdżającą całość. Miło było gościć mounta do przyspieszenia kroków. On też może być traktowany jako “bajer”/niewykorzystany dodatek, ale akurat ten przywitałem z przyjemnością. W takich tytułach nie ma nic lepszego niż podkręcona perspektywa (dość żmudnych) działań.
2024053021115600 s
Astor: Blade of the Monolith teoretycznie nie robi niczego źle. On jest po prostu zamknięty w swoim bezpiecznym środowisku, gdzie niejednego zamęczy prostotą. Okazjonalnie uda mu się nas oczarować, niekiedy na tyle, żeby wkręcić gracza w klepanie tych samych kombinacji, ale miejmy jakieś standardy. Zapotrzebowanie na takie tytuły musi być u kogoś naprawdę silne. Na ten moment - w cenie 99 złotych - mówię nie. W przypadku promocji otwieram szlaban i można się bawić.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie Plan of Attack


Plusy:

Thumb Up

Kolorowy świat

Thumb Up

Kilka przyjemnych bajerów - może czarują na chwilę, ale ich obecność bawi

Thumb Up

Fajna narracja stara się nas wkręcić w opowieść…


Minusy:

Thumb Down

…choć to tylko ładne obudowanie miałkiej historyjki

Thumb Down

Niewielka ilość typów przeciwników nie poprawia sytuacji dość odmóżdżającej walki

Thumb Down

Odczuwalna wtórność przy dłuższych sesjach

6.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz