C006

Właściciel zdjęcia: Pinix

Recenzja Alina of the Arena na Nintendo Switch

Żadna karcianka nie może umknąć mojej uwadze. Tym bardziej, jeśli wywodzi się z gatunku roguelike’ów. Alina of the Arena to pozycja, która już jakiś czas gości na komputerach osobistych. Produkcja studia PINIX miesza deckbuildera z taktycznym poruszaniem się po heksach. Już nie tylko przyjdzie nam się ratować z opresji kartami obrony. Teraz będzie można zejść z linii strzału. Gra trafiła na Nintendo Switch w dniu dzisiejszy, tj. 23 listopada 2023 roku.
2023112120554300 s

Wiwat tłumu


W Alina of the Arena wcielamy się w tytułową gladiatorkę, która planuje pokonać championów z różnych sfer społecznych tamtejszego świata. Ta wersja fabuły jest mocno umowna, bo i nie uświadczymy tu jakiegoś intro rozbudowującego ten wątek. Można się wszystkiego domyślić po prostej konstrukcji całości.

Początkowy deck i ekwipunek podyktowany jest klasą naszej postaci. Na start będzie to zwykły szary człowiek, by wraz z kolejnymi próbami dostać szerszy wachlarz możliwości. Założenia są proste - w każdej arenie grasuje champion (nie zawsze ten sam, bo i bossowie są losowani z danej puli), ale zanim będziemy godni wymienić z nim uprzejmości, musimy zaskarbić sobie sympatię tłumu, wygrywając w innych bataliach.
2023112120551600 s
Ścieżkę dobieramy sami. Jak na rogalowy gatunek przystało, dostaniemy “drabinkę” z kilkoma trasami do wyboru. Nie jest to jednak droga bezpowrotna. System ten najłatwiej przyrównać do Banners of Ruin. Trzy stosy kart, każdy z jakimś losowym wydarzeniem przed nami - walka, sklep, spotkanie lub medytacja pozwalająca na leczenie, lub upgrade karty. Przebrniesz przez jedno i możesz śmiało klikać dany stos do jego wyczerpania. Jedyne wymaganie postawione przez grę to wygranie określonej liczby pojedynków, zanim wyzwiemy do walki bossa - tu też pojawia się element taktyki, czy iść na niego od razu, czy jednak próbować się dozbroić w pozostałych wydarzeniach.
 

Powolna z niej (h)Alina

 
Próżno tu szukać czegoś extra. Gra jest w porządku, ale niekoniecznie przykłada dużą uwagę do cieszenia naszych oczu. Kolejne areny/rozdziały różnią się nieco paletą barw i bogactwem otoczenia, ale ich hexowe założenia pozostają niezmienione. Ty wygrywasz, tłum się cieszy. Zarabiasz pieniądze, zdobywasz nowe karty, a sprzęt umownie podnosisz po walce.
2023112122034100 s
Co do różnorodności niesionej przez ekwipunek też mógłbym mieć uwagi. Nigdy nie czułem, żeby on jakoś szczególnie wpłynął na moją taktykę. Zazwyczaj potęgują one działanie kart, ale potrafią też dodawać do ręki/talii kartę zmęczenia (lub inny nieprzyjemny efekt), która ograniczy nam możliwości w późniejszej fazie.

Oczekiwałem większej różnorodności w systemie poruszania. Skoro już mamy te hexy, to Alina mogłaby być bardziej mobilna. Pewnie panowało wśród twórców odczucie, że będzie wtedy zbyt łatwo, ale nadałoby to sobą więcej różnorodności. Tu de facto kartę zmiany pozycji masz tylko na start tury. Jeśli jej nie użyjesz, znika, a kolejne kroki postawisz, robiąc jakiś atak z doskoku. Jest tu element taktyki, bo ruch Ci ograniczy energię na późniejsze ataki, ale też bez wielkiej głębi.
2023112121445100 s
Co jak nie ma bezpiecznego schronu, a atak bossa idzie na całą mapę? Pozostaje jedynie możliwość ogłuszenia go, pozbawiając obrony. Kolejny tradycyjny element taktycznej karcianki. Na tym polu po prostu niczym twórcy nie zaskoczyli. Z jednej strony czułem się jak ryba w wodzie, z drugiej gdzieś wtórność też szybciej nadeszła.
 

Joker to nie jest

 
Należy mieć świadomość, że to indyk z niższej półki, który po prostu gra w otwarte karty. Żadnych asów w rękawie nie chowa. Na Switchu pojawia się mały problem z interfejsem, bo wszystkiego jest tu zwyczajnie za dużo. Rozumiem, że przeniesienie czegoś spod kościoła myszki i klawiatury bywa ciężkie, ale czasami człowiek jest spokojniejszy efektem. Tu było lekkie przytłoczenie małymi ekranikami wszędzie. W teorii do przyzwyczajenia, ale wygląda średnio atrakcyjnie.
2023112122141000 s
Wkręciłem się, bo karcianka, bawiłem względnie dobrze, bo rogal, ale świadomość, że to nic specjalnego jest po prostu zbyt wielka. Poza tym jest tu spory problem z balansem poziomu trudności. Czasami robimy taki przeskok z prostej batalii na jakiegoś turbo bossa, że nawet bohater filmów akcji z lat 80’ by się krawędzi nie złapał. Są przyjemniejsze karcianki i lepsze rogale. Alina możesz się tłuc na tych arenach za sympatyczną/adekwatną premierową cenę na eShopie (60 zł), ale radość tłumu będzie raczej ograniczona.

Dziękujemy za klucz do recenzji firmie DANGEN Entertainment


Plusy:

Thumb Up

Bardzo ambitny pomysł z krzyżówką kart i taktycznych hexów - w wielu aspektach dobrze zaimplementowany

Thumb Up

Proste zasady mogą pomóc wrócić na kolejne próby

Thumb Up

…Jestem frajerem na gry karciane


Minusy:

Thumb Down

Butla z tlenem różnorodności kończy się za szybko (bo areny, bo poruszanie, bo przeciwnicy)

Thumb Down

Przytłaczający interfejs na Switchu

Thumb Down

Skoki w poziomie trudności bywają zbyt brutalne

6 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz