Główne2

Właściciel zdjęcia: nintendonews.pl

Po prostu NYXI

Patrząc na dział artykułów, średnio raz w miesiącu wrzucam jakieś przeglądy pudełkowo-sprzętowe. Cieszyłbym się z podtrzymania takiego stanu rzeczy, ale chwilowo przyspieszam za sprawą znanej w Polsce firmy NYXI.

Ową popularność wnioskuje z Discordowych dyskusji z graczami Switcha, którzy szybko zareagowali na wspomnianą nazwę i mogli się pochwalić swoim sprzętem. Opinie były bardzo pozytywne, więc podchodziłem optymistycznie, choć wewnętrzna złośliwość kusiła, żeby stanąć trochę w opozycji. Zaspoileruje - nie udało się.

Pomysł na firmę NYXI, jak wiele innych, zrodził się w głowie gracza. Z miłości do elektronicznej rozrywki, aż po biznes z pasją, gdzie celem głównym jest zapewnienie stylowej i komfortowej technologii do grania. Na ich oficjalnej stronie - https://nyxigame.com/ - znajdziecie kilka wariacji do wygodnego kontrolowania swoich wirtualnych postaci.

Nie ma tam nieskończenie wiele pozycji, ale jeśli o restauracji dobrze świadczy okrojone menu, to nie widzę przeciwwskazań, żeby było tak i tutaj. Od joy-conów, przez controllery, aż po równie przydatne akcesoria (etui, dock). Przyświecająca im innowacja zaprowadziła ich nawet pod drzwi entuzjastów Gamecube’a, którzy teraz mogą spróbować Switchowych pozycji w znanej sobie formie.

 
W naszej paczce znaleźliśmy dwa przedmioty - Joy-Cony Hyperion i dedykowany im case/etui do naszego Switcha. Pakiet od siebie zależny, bo i klasyczne OLEDowe etui nie poradzi sobie z konsolą odpicowaną szerszymi joy-conami. Zdjęcia, wrażenia i garść specyfikacji znajdziecie poniżej.

Muszę pisać, że jesteśmy grupą graczy/miłośników Switcha, która niekoniecznie ma fioła na punkcie technologii i dogłębnie analizuje każdy detal? Opinia będzie pisana po ludzku. Nie zawiera przesadnej tech analizy, ale powinna być wystarczająca dla większości takich jak my.


Hyperion na drętwiejące palce


Nie będę tutaj przesadnie narzekał na joy-cony. Nie są sprzętem idealnym, ale mają swoje plusy. Jak ktoś ma mniejsze dłonie, to i pewnie preferuje ich obsługę, a i sprawdzają się w pojedynkę - odłączone od konsoli i swojego brata. Poręczne i wielofunkcyjne.

Jeśli jednak mają jakąś poważną wadę, to jest nią nienawiść do moich dłoni. Dłuższe sesje przenośne to gwarancja zdrętwiałych palców. Niby można się z tym brakiem czucia pogodzić i przeboleć, tylko po co? Pewnie większość myślała, że wspomnę o dryfujących analogach, ale gram już parę lat, z racji recenzowania wcale nie krótko, a nigdy nie uderzył we mnie ten problem - ani w modelu Lite, ani OLED.
Hyperion
W pudełku znajdziemy klasykę gatunku. Kabel do ładowania, obszerną instrukcję w kilku językach, grip/uchwyt - który z racji naturalnego wybrzuszenia sprzętu jest płaskim spoiwem - oraz dwóch głównych bohaterów. Wprowadzili na tyle zamieszania przy moim OLEDzie, że oficjalne joy-cony wylądowały w szufladzie i kwestionuje sens ich ponownego wyciągania. Na pierwszy plan wysuwa się wygoda przy graniu - a to chyba najważniejsze? Uchwyty są stabilne, przyciski większe, wszelka ich klikalność przyjazna, a i tworzywo analogów stabilniejsze. Pierwsze wrażenie było piorunujące, a po kilku dniach testów na pewno nie spadło.

Switchowi zawsze dokuczają, że jest konsolą dla dzieci - bo Mario? - ale po dodaniu Hyperionów byłoby ciężko o takie stwierdzenie. Jedni lubią kolorowe wariacje joy’ów, a ja z przyjemnością przywitałem swojego OLEDa w czerni. Wygląda poważniej i idzie to w parze z jego wielkością. Czynnik, który trzeba wziąć pod uwagę.

Mniejsze dłonie mogą mieć z tym problem - całość jest zbliżona gabarytami (nie wagą) do Steam Decka. Jak wspomniałem, etui będzie niezbędne do przenośnego transportu, ale już w docku mieści się bez żadnych problemów (jeśli masz podpięte USB na stałe, to niestety będzie wadzić).
dock
Z dodatkowych funkcji mamy dość popularne podejście, o którym już miałem okazję pisać. Z tyłu znajdziemy dodatkowe przyciski na uchwycie, które możemy ustawić wg własnego uznania - w niektórych grach mogą być pomocne, choć ja osobiście nie korzystam - oraz kontrolujący siłę wibracji. Na przodzie zaś czeka na nas nieco zmieniony układ. Home i screen poszły na dół, do czego musiałem się przez chwilę przyzwyczaić. Życzyłbym sobie zwiększenie ich czytelności, bo w ciemniejszych pomieszczeniach często myliły się z sąsiadującym im T. On oczywiście odpowiada za Turbo, ale łączy się też z przełączeniem kolorów. 

Samą kolorystykę pominę - dobieramy z palety wg własnego uznania (mogą świecić, mogą oddychać). Nie zaskoczy was ona niczym szczególnym (dla wielu zbędny bajer), a jej sposób przełączania jest na tyle uciążliwy, że jak już ustawiłem jakiś zgrabny kolor, to nie czułem potrzeby zmiany. Nie zrozumcie mnie źle, to wygląda naprawdę fajnie i stylowo, szczególnie dzięki pionowym paskom po bokach, ale konieczność jednoczesnego wciśnięcia T + L3 (analog) jest bardzo mało intuicyjne. Powinien być osobny (mniejszy) przycisk z tyłu, żeby tym swobodniej wachlować.
pudełko
Waga to 186g, bateria 500mAh (ma dawać około 6,5 h grania), a bluetooth wychwytuje na dystans 10 metrów. Mam wrażenie, że z racji LEDowych światełek bateria padała odrobinę szybciej, choć ciężko to jednoznacznie określić - zależne jest w dużej mierze od uruchomionej gry. Czasu ładowania (2,5 h) nie odczułem, bo w miarę regularnie umieszczam konsolę w docku. Zwolennicy figurek Amiibo muszą obejść się ze smakiem. Tego jeszcze tu nie przewidziano.


Niezbędny pancerz - Carbon One


O etui ciężko coś konstruktywnego napisać. Jego głównym założeniem jest bezpieczeństwo sprzętu. Wszystkie pozostałe rzeczy, to tylko dodatki - choć często przydatne. Na pierwszy rzut oka (drugi i trzeci też), jest to sporych rozmiarów bydle. Wyraźnie większe od standardowej linii obrony.

Waży 480g i ma nieco ponad 30 centymetrów szerokości (wysokość 7cm), gdzie konsola z Hyperionami mieści się na styk. Po otworzeniu byłem nieco zaskoczony przegrodami, które sugerowały, jakbym miał wypinać pady przed każdym zapakowaniem. Na szczęście był to fałszywy alarm, a jedynie ma to na celu bezpieczniejsze ułożenie sprzętu - z dala od tylnej ściany. 

Oprócz tego znajdziemy zapinaną na suwak przegrodę na akcesoria (słuchawki), podstawkę, z której mogą korzystać Ci grający na wypiętych joy-conach w podróży oraz miejsce na 24 cartridge z grami! Kilka case’ów w życiu przerobiłem, ale tyle nigdy bym w żadnym nie pomieścił - w końcu “bydle”. Można mieć małe zastrzeżenia do tego jak płytkie są te kieszonki, ale zapewniam, że żadna gra jeszcze z tych ciasnych uścisków się nie wymsknęła. Wszelkie testy związane z rzutem w dal, pływaniem na olimpijskim basenie i turlaniem Switcha w etui po schodach zostawiam dla chętnych. Wybaczcie!


Start with gamers, Stay with gamers


Tak brzmi ich motto i nie wiem, gdzie byli, z kim zaczynali, ale ja zostaje. Towarzyszyło mi tu nawet miłe poczucie posiadania nowej konsoli - tak mocno zmienił się Switch. Gra się bardzo wygodnie, a to dla mnie najważniejsze. Oczywiście operowanie singlowym joy-conem w poziomie pewnie ustępuje wygodzie oryginału, ale to jedyna rzecz, która może doskwierać.

Z kwestii transportu przy zamówieniach z oficjalnej strony mogą zostać naliczone dodatkowe koszta (paczka z Hong Kongu), choć sam ich uniknąłem. Informacja na stronie mówi “Jeśli chodzi o opłaty, opłacamy cło z góry i ogólnie rzecz biorąc, nie powinny zostać naliczone żadne dodatkowe opłaty.”

Komunikatywny support na pewno przybliży proces i pomoże w miarę możliwości. Z mojej strony kciuki w górę. Chyba za długo trzymałem się oficjalnego zestawu. Czuje trochę, jakbym wyszedł spod kamienia.

Twitter: @NyxiGaming

Produkty do recenzji otrzymany bezpośrednio od firmy NYXI

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz