Funlab firefly

Właściciel zdjęcia: Funlab

Firefly od Funlab - Świetlik w świecie zamienników

Regularnie zasypuje was recenzjami, okazjonalnie wydaniami pudełkowymi, więc czas na debiut w świecie akcesoriów. Gierki gierkami, ale jakoś trzeba temu Mario rozkazywać. Joy-cony spełniają swoje założenia. Przydatne w grach wspierających ruch, poręczne i mobilne. W zestawie z dołączanym do Switcha uchwytem poradzą sobie nawet jako imitacja pro controllera.

Piszę imitacja, bo controllerem z prawdziwego zdarzenia nie są. Za tego w Nintendowym świecie przyjdzie nam dodatkowo zapłacić - oficjalny Pro to koszt około 300 zł. Na rynku jest jednak cała masa zamienników, a przy takiej ilości można poczuć się delikatnie przytłoczonym. Dziś wzrok kierujemy w stronę firmy Funlab, której bezprzewodowy Firefly podejmuje rękawicę w starciu ze wspomnianym produktem wielkiego N.
pudlo

Funlab Enhanced Firefly Wireless Controller


Funlab to firma z Chin, która zajmuje się produkcją różnych akcesoriów do gier. Na stronie sklepu - https://funlabswitch.com/ - znajdziecie pady, nakładki na analogi, etui do gier i pokrowce na konsole. Wyczujecie zapewne, że ich serca biją w rytm Nintendo. Nie zamykają się na inne sprzęty, ale łatwo zauważyć zamiłowanie osób stojących za tą firmą. Przy starcie projektu przyświecał im cel nadania wszystkiemu wyjątkowego charakteru. Wyszli naprzeciw nudnemu wizerunkowi. Ma być kolorowo, ma się świecić, ma być jakoś.

W nasze ręce trafił bezprzewodowy controller dedykowany The Legend of Zelda w wersji Temple, dzierżący charakterystyczne wzory. Na chwilę obecną na stronie znajdziecie też modele z innych hitowych marek - jak Pokemon, czy Among Us - na czym Funlab pewnie nie poprzestanie. Skład pudełka nie powinien nikogo zaskoczyć. W zgrabnym boxie znalazło się miejsce dla pada (eureka!), kabla do ładowania (USB-C), instrukcji w kilku językach (bez polskiego) oraz wymiennego krzyżaka.

Najważniejsze parametry dla purystów:

Waga - 208g

Pojemność baterii - 950mAh (solidna porcja zabawy przy pełnym naładowaniu)

Zasilanie - 5V, 200-300mA
zestaw

Versus


W przypadku zamienników często spotykamy się z sytuacją wątpliwej jakości wykonania. Taniej rzadko oznacza lepiej, co powinno być jasne dla konsumenta. Pad od Firefly jest solidny, spełnia swoje założenia i w większości przypadków mogę go z czystym sumieniem polecić. Jest jednak kilka różnic, o których warto wiedzieć przed zakupem.

W zestawieniu z Pro Controllerem jest to pad odczuwalnie lżejszy i nieznacznie większy. Ile z powyższego wyciągnięcie dla siebie, to zależy tylko i wyłącznie od was. Kwestia wielkości dłoni i idącej za nią wygody, którą każdy odbiera po swojemu. Moje przyzwyczajone do Pro Controllera ręce potrzebowały chwili na dostosowanie się - nic co mocno rzutuje na odbiorze i gameplayu. Warstwa antypoślizgowa jest przyjemna, ale ZL i ZR są umieszczone pod delikatnie innym kątem, co wprawne dłonie momentalnie wyczują.
pro controller
Wszelka “klikalność” przycisków jest zbliżona do króla, choć łatwo mi sobie wyobrazić nieco cichszy krzyżak. Na moje uszy klika ciut za głośno i to niezależnie od wersji, na którą się zdecydujemy. Wspominałem, że w zestawie dostajemy wymienną część. Albo idziecie w klasycznego D-pada, przypominającego czasy NESa, albo w nieco nowocześniejszą, okrągłą wersję. Paradoksalnie, mimo wieku, zdecydowanie przyjemniejsza była dla mnie ta druga. Obie wersje znajdziecie na poniższym zdjęciu:
krzyzak
A jeśli jesteśmy w temacie różnic odczuwalnych, to palce wskazujące nieraz zahaczą o przyciski umieszczone pod padem. Tam dzieje się magia i to pewnie ten element, który najmocniej wyróżnia produkt Funlab na rynku. Czy to bajery potrzebne? Kolejny raz wracamy do indywidualnego podejścia. Znajdziemy tu opcję zaprogramowania dodatkowych przycisków, które mogą umilić wiele gier, ustawienia intensywności wibracji (Panie, daj na maxa, jak zawsze), przycisk Turbo, jak i zmianę koloru.

Jak na profesjonalnego recenzenta ogrywającego tonę gier przystało, największą uwagę zwróciłem na… kolorki. Przecież nie na dodatkowe przyciski - ja z kombosami problemu nie mam żadnego! Dostępnych mamy 7 wersji, co bardziej łaskawe oko mogłoby określić jako 7 padów w cenie jednego - a już na pewno by tak było określone na początku lat 90’. Od jaskrawych po ciemniejsze, od czerwieni po niebieski.

Paleta dość standardowa i na tyle różnorodna, że większość wymiennie umiliła mi rozgrywkę. Głupota, a cieszy. Nie powiedziałbym jednak, że wszystkie sprawdzają się jednakowo dobrze. Może to model, może ze mnie taki typ. Czerwień jest wyrazista/genialna, a żółty czy zielony wyglądają na nieco bardziej wstydliwe (przyciemnione).
tył

Kolorowe gry


W zasadzie cały tekst mógłbym zamknąć w czterech słowach - to dobry controller jest. Grałem dużo, testowałem namiętnie, a podczas tych godzin nie czułem potrzeby powrotu do swojego podstawowego pada - a to chyba dobra rekomendacja. Jeśli staniecie się jego posiadaczami, to nie powinniście czuć się zawiedzeni. Światełka wpływają naturalnie na żywotność baterii (najdłużej przetrwa, gdy będą wyłączone), ale nie w stopniu znacznym, zmuszającym nas do notorycznego ich wyłączania i oszczędności. 

Największym problemem może okazać się cena takiego sprzętu. Bazowo mówimy tu o 70 dolarach, co po dodaniu przesyłki do Polski (9 dolarów) daje nam cenę zbliżoną do Pro Controllera - 319zł po kursie z dn. 14/07/23. W dniu dzisiejszym (i pewnie w przyszłości również) mamy możliwość zakupu w promocyjnej cenie 50 dolarów, a 230zł brzmi znacznie lepiej. Jeśli martwią was Chiny i ewentualne dodatkowe opłaty (cło), to Funlab posiada magazyny na całym świecie, więc ten problem nie powinien dotyczyć państw członkowskich UE. Dla pewności można skontaktować się przed zakupem z obsługą klienta, która szybko odniesie się do waszych próśb i rozjaśni wątpliwości.

 
Produkt do recenzji otrzymany bezpośrednio od firmy Funlab

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz