Risen

Właściciel zdjęcia: Piranha Bytes

Recenzja Risen na Nintendo Switch

Risen jest jedną z gier twórców słynnej serii Gothic. Risen pierwotnie została wydana w 2009 roku na Xbox 360 oraz komputery PC. Producentem był Piranha Bytes, a wydawcami Deep Silver i Koch Media.

Swoją premierę na Switchu miała 24 stycznia, a wydawcą w naszym kraju został Plaion.


Fabuła


Kiedyś panowali bogowie. Ludzie ich jednak przegnali, ale jednocześnie uwolnili straszliwe moce. Pozostał wybór im prosty wybór. Walka albo śmierć.

Początek naszej zabawy to rozbicie inkwizytorskiego statku (którym płynęliśmy na gapę) przez morskiego potwora i wyrzucenie nas jako rozbitka na brzeg wyspy Faranga. Razem z nami przeżywa zaprzyjaźniona Sara. 

Rozglądając się na wyspie i rozmawiając z lokalnymi mieszkańcami, dowiadujemy się, że spod ziemi wyrosły świątynie i inne budynki. Są one pełne skarbów, ale jednocześnie pełne niebezpieczeństw.

Wzbudziły one zainteresowanie Inkwizycji (pod wodzą Mendozy), która pojawiła się w okolicy i przejęła lokalny klasztor. Sprawują oni kontrole nad miastem i okolicznymi farmami.

Jak łatwo się domyślić, nie spodobało się to lokalnym bandytom pod wodzą Estebana, którzy zostali wypędzeni z miasta. Ostatecznie osiedlili się na bagnach. 

Konflikt między oboma stronami wydaje się nieunikniony.
SCREEN - 01

Mechanika gry


Jak można wywnioskować z opisu fabularnego, w grze czekają na nas przeróżne zadania, dzięki którym zaskarbimy sobie przyjaźni jednej z frakcji. Przynależność do którejś z nich ma oczywiście wpływ na nasz rozwój. Przykładowo zostanie bandytą, zamyka nam drogę do możliwości korzystania z zaawansowanych czarów, których uczą członkowie inkwizycji. 

Jeśli chodzi o sterowanie, to jest ono bardzo rozbudowane. Unik, akcja, akcja dodatkowa, naciąganie cięciwy, zmiana trybu walki itd. Każdy przycisk naszego kontrolera został wykorzystany w grze. Nasz “dziennik” jest obszerny. Znajdziemy tu ekwipunek, mapy, statystyki czy zadania.
SCREEN - 02
Jak łatwo się domyślić, walka to jeden z ważniejszych elementów. Możemy korzystać z broni do walki w zwarciu (miecze, topory, kostury, młoty) lub miotającej (łuki, kusze). Cały sekret to odpowiedni timing. Gra w teorii posiada autocelowanie, jednak szybki odskok przeciwnika może spowodować, że nasza postać przestanie go namierzać. Musimy więc uważać, żeby nie dać się zajść z boku. Początkowo możemy atakować w najprostszy sposób. Rozwój umiejętności (o których za chwilę) da nam dostęp do bardziej złożonych ataków.

Oczywiście poza walką pojawią się też inne czynności. Możemy smażyć posiłki nad ogniskiem, a następnie je konsumować co zregeneruje nam trochę życia. Gra oferuje również możliwość choćby umycia twarzy w beczce z wodą, położeniu się do łóżka, zapaleniu fajki wodnej czy spokojnym posiedzeniu sobie na ławeczce. Większość tych czynności leczy w jakimś stopniu nasze rany.
SCREEN - 03
W przypadku zadań w dzienniku mamy widoczny ich tytuł oraz zapisane dialogi, w ramach których otrzymaliśmy to zadanie. Nie jest wyraźnie wskazane co mamy zrobić i jeśli zapomnimy, musimy wyłapać to z widocznego dialogu. 

Nasza postać może też uczyć się różnych umiejętności. Do tego potrzebny jest jednak odpowiedni nauczyciel. Myśliwy z obozu Dona może za 200 złotych monet sprzedać nam łuk, a za 100 nauczyć skradania lub patroszenia zwierząt. Sprawa wygląda tak samo, jeśli chodzi o podnoszenie punktów siły czy zręczności (wymaganych do niektórych broni).

W tej grze nasza postać nie jest w stanie nauczyć się “wszystkiego”. Nie będziemy łucznikiem, władającym dwuręcznymi mieczami. Dlatego, im wcześniej określimy, jak chcemy się rozwijać, tym lepiej. A jest w czym wybierać, bo poza oczywistym władaniem broni, pojawia się jeszcze alchemia czy górnictwo. Bez tych umiejętności nawet nie mamy co marzyć o stworzeniu najprostszej mikstury czy wydobyciu czegokolwiek ze skał.
SCREEN - 04
Jeśli chodzi o otaczający nas świat, możemy trafić do jaskiń, świątyń, obozu na bagnach czy miasta. W tych ostatnich zawsze znajdzie się kilka postaci, które robią “sztuczny tłum” oraz oczywiście kilka mających coś do powiedzenia. Musimy jednak uważać na to, co robimy. Próba wyczyszczenia skrzyni w czyimś domu lub wyciągnięcia broni między innymi postaciami nie jest przyjmowana z uśmiechem. 

Gra posiada system osiągnięć. Znajdą się tu standardowe rzeczy jak “Znalazłeś pierwszy łuk” czy “Wykułeś 100 broni”. Mamy też 8 osiągnięć ukrytych. 

Gra posiada polskie napisy. W przypadku wyboru ścieżki dialogu, na ekranie widzimy maksymalnie 3 pozycje. Jeśli opcji jest dostępnych więcej, to musimy ręcznie je przewijać


Audio i Grafika


Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie (jak na swoje lata). Musimy pamiętać, że nie jest to współczesny tytuł i wszystko jest trochę “kanciaste”, ale mimo to otoczenie jest przepełnione szczegółami. Las jest pełen drzew, kwiatów, krzewów, rozrzuconych szczątków czy ruin. W domach zawsze znajdzie się jakieś łóżko, taboret czy szafa. Robi to przyjemne wrażenie. Zwłaszcza w nocy, gdy nigdy nie wiadomo czy widoczny ruch to tylko podmuch wiatru, czy groźny przeciwnik. 
SCREEN - 05
W tle towarzysza nam grzmoty, szum deszczu i spokojna muzyka. Nie zapada ona w pamięci, ale również nie drażni i nie skłania do wyciszenia. Do nagranych kwestii dialogowych nie można się w żaden sposób przyczepić. Są po prostu “w porządku”.

Rozgrywka


Moje pierwsze uruchomienie zakończyło się błędem gry. Nie napawało to optymizmem. Dopiero 3 próba rozpoczęcia swojej przygody zakończyła się sukcesem. Raz zdarzyło mi się okraść farmera. Ponieważ zostałem nakryty, to mój los był oczywisty. Niestety moja śmierć zawiesiła rozgrywkę. Musiałem ręcznie wczytywać ostatni punkt zapisy. To jedyne zgrzyty z mojej kilkugodzinnej zabawy.

Szczegółowość otoczenia zrobiła na mnie wrażenie od samego początku. Woda morska czy bujny las były wręcz hipnotyzujące. W obozach zawsze coś się działo. Postaci zmieniały swoje położenie. Raz wykonywały swoje obowiązki, a w innym momencie odpoczywały przy ognisku czy spały w łóżkach.
SCREEN - 06
Podczas walki czy to z dzikami, czy szkieletami, przekonałem się, że jest dość wymagająca. Najlepiej stać przodem do oponenta i odpowiednio blokować i kontratakować. W teorii jest tu blokowanie widoku na jednym przeciwniku. Jednak jego odskok powodował totalne zagubienie się naszej postaci. Często jeden nieuważny atak ustawiał mnie bokiem do oponenta. A to oznaczało tarapaty. Musiałem wtedy prawą gałką obrócić się w odpowiednią stronę. Niestety, uniemożliwiało mi to jednoczesne blokowanie przyciskiem “B”. Zdarzało mi się również, że przy walce z kilkoma przeciwnikami autoaim przeskakiwał między nimi sam z siebie. Czuć tu przystosowanie gry pod myszkę i klawiaturę.

Ogólnie niebezpieczeństwo czaiło się na mnie wszędzie. Raz, na początku mojej zabawy, uciekając przed dzikiem, wpadłem na członka zakonu, który mnie zabił jednym uderzeniem. Najzwyklejszy “Żadłoszczur” był dla mnie śmiertelnym zagrożeniem. Pierwsze 1-2 godziny spędziłem na poznawaniu gry i regularnym wczytywaniu zapisów, a nie na samej grze.

Momentami ciężko było mi się zorientować w realizowanych zadaniach. Przykładowo Brogar, w bandyckim obozie, kazał mi przynieść sobie coś do jedzenia. Nieopatrznie wszedłem do jego chatki i korzystając z okazji, przejrzałem jego kufer. Zdecydowanie mu się to nie spodobało, za co zostałem szybko ukarany. Niestety było to równoznaczne, z tym że nie udało mi się już z nim porozmawiać i wręczyć wspomnianego jedzenia. A w dzienniku, quest, jest aktywny do tej pory.
SCREEN - 07
Gra jest szara i ponura. W nocy absolutnie nic nie widać i wszystko wydaje się, szarżującym przeciwnikiem. Tworzy to bardzo przyjemny klimat. Choć przyznam, że na początku chciałem zwiększyć trochę jasność, żeby choć trochę orientować się w terenie. Niestety okazało się, że nie ma w ogóle takiej opcji. Tylko dźwięk, sterowanie, ustawienia trudność i języka gry. 

Sterowanie to istny potworek. Każdy przycisk został wykorzystany. Z jednej strony dawało mi to ogrom możliwości, z drugiej, regularnie robiłem coś nie tak, jak powinienem. Zamiast otworzyć ekwipunek, uruchamiałem mapę okolicy.

Zapisy dokonują się automatycznie, choć nie wiem w których momentach. Czasem mam wrażenie, że są losowe.

Dużą zaletą są polskie napisy. W końcu to gra RPG, więc dialogów mamy tutaj całkiem sporo. Postaci mają też zazwyczaj sporo do powiedzenia. 

Reasumując, Risen to gra bardzo wymagająca oraz zdecydowanie angażująca gracza. Złożoność sterowania czy rozwoju postaci przypadnie do gustu prawdziwym wyjadaczom. Do tego możliwości nauki kowalstwa czy alchemii tylko zwiększają możliwości indywidualnego podejścia do gry. Jeśli są tutaj fani Gothica, to niech się nie zastanawiają tylko kupują Risen. To gra stworzona dla nich. Pozostałych graczy mogą zniechęcić niektóre “toporne” rozwiązania i podróż z naszym bezimiennym będzie dla nich męcząca. Te osoby, niech od ostatecznie oceny odejmą 1 punkt.

Dziękujemy firmie Plaion za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Klimat — Aż chce się poznać ten świat i jego tajemnice

Thumb Up

Oprawa audiowizualna — Jak na grę z 2009 roku wszystko wygląda całkiem dobrze

Thumb Up

Gothic — To ten sam klimat


Minusy:

Thumb Down

Sterowanie — Trochę zbyt rozbudowane, co generuje masę błędów

7 / 10

Nasza ocena

Awatar

Bartosz Skurpel



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz