Ostatni Partner Showcase przyniósł jednego shadow dropa, który już wcześniej rozbudzał wyobraźnię fanów szybkich platformówek. Ludzie odpowiedzialni za ciepło przyjęte Sonic Mania zamienili niebieskiego jeża na kolorową Penny i jej Yo-Yo. Od 21 lutego 2024 można pomóc dziewczynie w jej wielkiej ucieczce z fluorescencyjnego królestwa.
Penny to artystka uliczna. Wielkie marzenia pchają ją na casting do samego Cesarza. Wszystko zdaje się iść idealnie, a jej pokaz spotyka się ze sporym uznaniem głowy państwa. Niestety, krzyżówka jej Yo-Yo z kosmicznym sznurkiem daje zabawce świadomość, którą cechuje ogromny apetyt. Pierwszą ofiarą jest sam Cesarz, a taka zbrodnia jest sowicie karana. Penny ze swoim przebudzonym kompanem zaczynają ucieczkę przed armią pingwinów.
I Penny dupa, jak pingwinów kupa
Nowe dzieło Evening Star i Christiana Whiteheada (odpowiedzialnego za wiele Sonicowych pozycji) to platformówka pełna świetnych pomysłów. Praktycznie na każdym kroku zostaniesz czymś miło zaskoczony. Bossowie wszystkich aktów są wyjątkowi i wymagają odpowiedniego podejścia, ale i podczas naturalnego progresu często dojdzie jakiś smaczek wywołujący uśmiech na twarzy.
To Yo-Yo otwiera przed nami ogrom możliwości. Samo kontrolowanie postaci ma wiele widowiskowych patentów. Huśtasz się na nim, jeździsz, walczysz, rozbijasz ściany, dashujesz, a nawet wkręcasz śrubki. Wszystko daje ci dowolność w przemierzaniu kolejnych plansz, a połączenie tego w udane kombinacje przyspieszy Twój czas i pomoże zgrabnie uciec pingwinom.To oni są naszym głównym wrogiem na każdym levelu. Jednak, zamiast leniwie kroczyć i czekać na śmierć (jak większość odpowiedników w innych platformówkach), ich założenia mają na celu nas spowolnić i docelowo złapać. Zawsze atakują w zmasowanej grupie i rzucają się na główną bohaterkę. Jeśli nie zrzucimy ich na czas i ich ilość będzie nas przeciążać (licznik wyświetla się nad bohaterką), to kończymy grę i wracamy do checkpointa.
Uważam to za bardzo świeży i sympatyczny patent. Biegają po trasie szybkiego ruchu i próbują złapać cię w siatkę, przebijają się chmarą przez ściany, robią efekt kuli śnieżnej. Czuć ich desperację i walkę o sprawiedliwość w królestwie. Piękne!
Szybki jeż
Przytoczenie samego Sonica nie było przypadkowe, bo wiele naleciałości z tej dynamicznej gry da się tu wyczuć. Świat Penny’s Big Breakaway jest stworzony w taki sposób, by dawał zawsze kilka alternatywnych tras. Oczekuję głębszego poznania w celu polepszenia wyniku. Widać, że twórcom przyświecał cel rywalizacji między graczami.
Rozmieszczenie odpowiednich platform i innych wyskoczni w odpowiednim miejscu było tu nadrzędne. Skupienie się na tym nieco zaniechało sam wygląd krainy Macaroon. Niby jest kolorowo, ale daleki byłem od oczarowania. Wszystko tonie w podobnych barwach i nawet jak nowy akt przynosił nieco inne otoczenie, to nigdy nie była to wielce odczuwalna różnica. Raczej wszystko tapla się w znanym sosie do samego końca. To hamuje entuzjazm z większą skutecznością niż pingwiny.
Za szybko wyjęte z pieca
I tak jak uważam Penny’s Big Breakaway za platformówkę pełną genialnych pomysłów, tak będą one notorycznie walczyć w naszej głowie z niedopieczoną resztą. Sterowanie i feeling kontroli nad protagonistką uważam za zakalec, który trudno jest wyciąć z tego ciasta. Trzeba będzie przeboleć ten ciężkostrawny element.
Brak swobodnej kamery podczas dynamicznej podróży boli. Prawy analog daje nam większą kontrolę nad naszym Yo-Yo (bijemy w wielu kierunkach), ale każdy byłby skłonny to zamienić na obracanie widoku. Bez niego w środowisku 3D czujemy się mocno uwiązani. To on będzie częstym efektem złego skoku, a nie brak ewentualnych umiejętności gracza. Szczególnie gdy cień pod postacią jest tak kiepsko widoczny, że zadbanie o nasze lądowanie jest mega utrudnione.Wszystko to jest pokłosiem natłoku umiejętności Penny. Fajnie, że jest tego dużo, ale gdzieś w tym wszystkim się pogubiono. Postać potrafi nie nadążać i średnio reagować na nasze komendy. Zakopanie większości działań Yo-Yo pod tym samym przyciskiem (zależnym od automatycznego namierzania) jest po prostu kiepskim pomysłem, a ja miałem wrażenie, że sam nie mogę być za szybki, bo po prostu program nie nadąży.
Moje Big Breakaway
Nie wiem, czy taki shadow drop był zasadny z perspektywy czasu. Nie da się ukryć, że Penny nie została dopieszczona w wielu kluczowych aspektach. Kontrola nad postacią jest fundamentalna w platformówce, a jak czujemy tam nawet małą niedoskonałość, to mamy poważny problem. Zaciskałem zęby, brnąłem naprzód i czerpałem sporo frajdy z wielu bardzo dobrych pomysłów, by zaraz przyszedł jakiś irytujący fragment misji, który wyprowadzał z równowagi - a podobno jestem niezły w platformowe klocki. Frustracja trochę nie przystoi tej kolorowej przygodzie Penny. Fantastyczna gra… dopóki działa.
Dziękujemy firmie Private Division za dostarczenie gry do recenzji.
Plusy:
Pingwiny bawią swoimi desperackimi próbami schwytania nas
Bossowie są różnorodni i w większości ciekawi
Budowa świata ma wiele alternatywnych ścieżek i zachęca do szukania najszybszej
Wiele widowiskowych pomysłów i mnogość platformowego efekciarstwa Penny…
Minusy:
…która wiąże się z niedoskonałością samego sterowania
Brak swobodnej kamery często kieruje nas do katastrofy