Recenzja Overcooked! Special Edition na Nintendo Switch
Są takie produkcje, które w całości opierają się na kooperacji. Wszystko zależy od komunikacji kilku graczy między sobą. Tak sukces, jak i porażka są dziełem wspólnym. Na wykorzystanie tej idei wpadli ludzie z Team17 i w 2017 roku wypuścili grę o nazwie Overcooked!. Sprawdźmy jak ten tytuł sprawdza się na Nintendo Switch.
Wersja specjalna zawiera podstawową wersję gry oraz dodatki: “The Lost Morsel” oraz “Festive Seasoning”.
Fabuła
Razem z pozostałymi graczami jesteśmy szefami kuchni. Naszym zadaniem jest przygotowywać i podawać takie posiłki, jakie zażyczyli sobie klienci. Oczywiście musimy to zrobić w odpowiednim czasie. Czy damy sobie radę, czy jednak będą potrzebne kuchenne rewolucje?
Królestwo Cebuli jest w wielkim niebezpieczeństwie i tylko nasza, najlepsza kuchnia, jest w stanie ją ocalić. Gra zaczyna się od apokalipsy znanego nam świata. Król Cebula cofa nas więc w czasie do roku 1993, abyśmy nie dopuścili do tej tragedii. Gracze przemieszczają się po dostępnej krainie, odwiedzając kolejne kuchnie i podnosząc swoje umiejętności w gotowaniu i kooperacji. Tylko tak można zatrzymać koniec świata!
Mechanika gry
Rozgrywka, a dokładnie rzecz ujmując, sterowanie jest prozaicznie proste. Na początku poruszamy się naszym food truckiem po mapie pomiędzy kolejnymi kuchniami. Tuż przed rozgrywką, zostaje nam wyświetlona informacja, ile punktów (zdobywanych za wydane posiłki) musimy zdobyć na określoną ilość gwiazdek (maksymalnie 3). Punkty zdobywamy za każdy wydany posiłek, a tracimy, jeśli nie uda nam się tego zrobić. Podczas samej gry, poruszamy się po niewielkiej kuchni, przenosimy produkty ze skrzyń zaopatrzeniowych na deski, kroimy je oraz łączymy ze sobą zgodnie z życzeniami naszych klientów. Z menu, gość może wybierać smażone ryby, frytki, czy burgery z preferowanymi przez siebie składnikami. Smakosze zup również znajdą coś dla siebie. Aby je przygotować, musimy pokroić kilka konkretnych warzyw i poczekać, aż się zagotują w garnku.
Samo sterowanie składa się z poruszania gałką, przycisku podnoszenia/upuszczania przedmiotów, przycisku akcji (np. krojenia) oraz przycisku biegania (choć możemy biec tylko przez chwilę). Każdy z nas zrozumie to w mgnieniu oka. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
A co możemy robić w samej kuchni? Ano możemy kroić warzywa, gotować zupy, smażyć mięso do burgerów czy frytki. Należy też być czujnym, aby zupa nie wykipiała czy mięso się nie przypaliło na palniku. Gotowanie czy smażenie ma swój pasek progresu. Gdy dojdzie on do 100%, jesteśmy informowani, że potrawa lub składnik są gotowe. Jeśli jednak zbyt długo nie ściągniemy naczynia z palnika, to po krótkiej chwili pojawi się w naszej kuchni prawdziwy ogień. To jest moment na użycie gaśnicy i opanowanie kryzysu. Gdybyśmy tego jednak nie zrobili, to w krótkim czasie ogień opanuje całą kuchnię. Oczywiście nie możemy też zapomnieć, aby naczynia od klientów lądowały w zlewie. To my musimy je umyć i szykować na kolejne posiłki.
Celem rozgrywki jest przygotowanie posiłków zgodnie z wymogiem klientów oraz wydanie ich na czas. Za właściwie przyrządzone posiłki otrzymujemy punkty. Za określoną ilość punktów (progi) dostajemy gwiazdki. Aby odblokować kolejne kuchnie, musimy mieć sumarycznie zdobytą konkretną ilość gwiazdek ze wszystkich wcześniejszych poziomów. Z perspektywy kuchcika, w górnej części ekranu, otrzymujemy małą kartkę z zamówieniem. Widzimy na niej jaki posiłek chce klient, składniki, z których musimy go przygotować oraz czas realizacji. Jeżeli nie zmieścimy się w tych określonych ramach czasowych i nie podamy posiłku, to wówczas niezadowolony klient opuści nasz lokal. Oczywiście, są to zawsze zamówienia, które jesteśmy w stanie przygotować z rzeczy dostępnych w kuchni.
Twórcy bardzo postarali się, aby kolejne plansze czymś się od siebie różniły. W związku z tym, na początku rozgrywki, spotkamy najzwyklejsze kuchnie z produktami, garnkami i talerzami. Potem jednak zabawa i wyzwania się rozkręcają. Gotujemy na statku, gdzie co jakiś czas ma miejsce przesunięcie się stołów i skrzynek z produktami. W ten sposób blokuje się droga do miejsca wydawania posiłków czy desek do krojenia raz jednej, a raz drugiej grupie kucharzy. Innym razem przygotowujemy posiłki na krze lodowej, gdzie możemy wpaść do lodowatej wody. Łatwo się domyślić, że eliminuje to nas na kilka sekund, a te sekundy są na wagę ”gwiazdek”.
Pojawi się też kuchnia przedzielona na pół wraz z taśmą produkcyjną. Wtedy my jako zespół, musimy wspiąć się na szczyt swoich możliwości pod kątem kooperacji podczas przerzucania produktów i potraw pomiędzy salami. Trafimy też na mapę, gdzie kuchniami są dwie ciężarówki i musimy w odpowiednich momentach przeskakiwać pomiędzy nimi, aby dostać się do produktów lub palników. Upadek (tak jak przy krach) eliminuje nas na kilka sekund.
Gra jest nastawiona na rozgrywkę do 4 graczy w trybie lokalnym. Można jednak grać solo. Wtedy mamy dwóch takich samych kucharzy, pomiędzy którymi się przełączamy.Podczas sterowania jednym kucharzem, drugi stoi nieruchomo, chyba że rozpoczniemy nim np. krojenie warzyw. Wtedy będzie to kontynuował. Trzeba naprawdę się wysilić, aby nie zmarnować czasu jednego z kucharzy, sterując głównie drugim. Taka rozgrywka jest bardzo trudna i wymaga niesamowitej koordynacji od pojedynczego gracza.
No i nie oszukujmy się. Nie o to chodzi w tej grze. Ideą gry jest lokalna rozgrywka na kanapie w kilka osób. I właśnie tutaj pojawia się cały potencjał tej produkcji. Te okrzyki, rozkazy, kierowanie zespołem. Zauważyłem, że zawsze pojawi się jakiś lider, kierujący wszystkimi innymi. Będzie też osoba, grzecznie wykonująca polecenia pozostałych. Czasem zdarzy się jakiś gracz, który buntuje się “dla zasady”. Generuje to potężną dawkę śmiechu oraz bojowych okrzyków zagrzewających do gotowania.
Audio i grafika
Grafika jest bajkowa i kolorowa. Nie jest ona nastawiona na realistyczne widoki i szczegółowe postaci. Taka delikatna otoczka, która spodoba się także młodszym graczom. Nawet, początkowy potwór apokalipsy, jest całkiem zabawny i uroczy. W końcu to potwór spaghetti.
Muzyka jest radosna i skoczna. Fajnie się komponuje z upływającym czasem i dynamiczną rozgrywką. Nie można jej nic zarzucić.
W grze nie usłyszymy głosów postaci. Wszystko opiera się na komiksowych dymkach z tekstem.
Rozgrywka
Gra Overcooked nie jest może mistrzowską produkcją, ale jednak jest to gra bardzo dobrze przemyślana. Kooperacja ze współgraczami okazuje się trudna i bywa prawdziwym wyzwaniem. Ile to razy okazało się, że dwóch graczy kroiło te same warzywa, podczas gdy było potrzebne tylko jedno albo przez czyjąś nieuwagę posiłek się “spalił” (oby bez kuchni!).
Nasze umiejętności radzenia sobie ze stresem, są tu wystawione na próbę. Presja czasu daje się we znaki i często przez pośpiech przygotowujemy dania niezgodne z zamówieniem. Jakby się tak zastanowić, to te wyzwania czy posiłki nie są skomplikowane, jednak upływający czas działa dekoncentrująco.
Jedną z podstawowych zalet tej gry jest jej prostota. Nie uświadczymy tu skomplikowanych mechanik i wielopoziomowych wątków. Mimo to gra bawi rewelacyjnie.
Bardzo przypadła mi do gustu różnorodność poziomów. Jakiś czas temu pisałem o “Tools UP!”. Tam te poziomy były bardzo podobne i trochę nudziły. W tej produkcji jest znacznie lepiej. Tu lawa, tam taśmociąg, a jeszcze gdzie indziej jadące auta.
Brakuje mi w tym tytule, tylko rozgrywki sieciowej. Mogłaby ona znacząco urozmaicić grę. Niestety, możemy grać w kilka osób na kanapie albo w pojedynkę.
Tryb singleplayer też jest potraktowany dość ogólnikowo. Rozumiem przez to, że nie daje takiej frajdy i nie ma takiej dynamiki jak tryb kooperacyjny. Przeskakiwanie pomiędzy dwoma kucharzami jest płynne, ale samo gotowanie na tym cierpi. Zazwyczaj jednym kucharzem zaczynałem kroić warzywa, a drugim donosiłem składniki. Drugim kucharzem mogłaby sterować sztuczna inteligencja, pomagając nam choć trochę.
Jeśli szukacie gry na imprezę, gdzie można pograć razem i zmierzyć się fajnymi wyzwaniami to Overcooked jest dla was. Gra może wzmocnić nasze cechy kooperacyjne jako zespół, ale niejeden związek lub przyjaźń wystawić na poważną próbę :).
W roku 2018 gra doczekała się kontynuacji. Dostajemy w niej (chwalmy Pana za to!) tryb rozgrywki online, nowe potrawy oraz możliwość rzucania składnikami (który kojarzy mi się z grą “Tools Up!”).
Plusy:
Kooperacja — Bardzo fajnie zaprojektowana i wymagająca
Poziomy — Są zróżnicowane
Prostota i sterowanie — Mechaniki gry są łatwe do zrozumienia
Minusy:
Tryb wieloosobowy — Online - Tak dokładnie to jego brak
Tryb singleplayer — Daje znikomą frajdę, a na pewno nie taką jak kooperacja z innymi graczami