Jeśli mowa o paletce, której zadaniem jest rozbić wszystkie klocki, to pierwszy na myśl nasuwa się Arkanoid od Taito. Ten jednak był jedynie inspirowany innym hitem, który Atari wydało w roku 1976. Wtedy to Nolan Bushnell wraz z kilkoma kolegami i wsparciem Steve’a Jobsa, opracował Breakout.
Dziś Atari wraca z nową odsłoną o podtytule Beyond, która czuje się zobowiązana nieco zmienić skostniały gameplay. Nie w stopniu znacznym, bo tym niezmiennie pozostanie jeżdżenie paletką i próba utrzymania przy życiu kulki pomagającej rozbić klocki, ale tym razem wcale nie musimy rozbić wszystkich. Naszym zadaniem jest się wydostać - tj. puścić kuleczkę przez linię mety umiejscowioną za tym całym blokowiskiem.Niweluje to okazjonalne frustracje, kiedy to próbujemy desperacko trafić w jeden osamotniony klocek. A jeśli dla Ciebie była to esencje i masochistyczna przyjemność, to nie znajdziesz tego w Beyond. Gra przede wszystkim próbuje narzucić presję czasu. Na wydostanie się z każdego z przygotowanych 72 leveli masz określony limit. Nie dość, że on będzie o sobie przypominał, to cały ekran się przesuwa, a klocki są coraz bliżej. Niesie to ze sobą dwie przeszkody - trafiony z bliskiej odległości na pewno utrudni Ci reakcję, a nietrafiony wcale, zablokuje swobodne poruszanie się albo zamrozi Cię na moment, gdy na niego wjedziesz. Są to bardzo odświeżające elementy i niosące ze sobą satysfakcjonującą porcję wyzwania. Próby są krótkie, bo i ilość dostępnych kulek ograniczona, więc łatwo się namówić na jeszcze jedną próbę. To największy z komplementów.
Progres w tej drabince oczywiście podnosi poziom trudności i odblokowuje nowe patenty. W Beyond panuje zabawa formą, więc nie tylko multiballe są tu w modzie. Nasza kulka trafi na bomby, które przyspieszą proces czyszczenia ścieżki, a paletka może zyskać tryb strzelania, czy zamienić kulkę w wiertło, które przebija wszystko na swej drodze. Może i brzmi to, jak spore ułatwienie, ale najczęściej nie trwa długo i nie wpływa w znacznym stopniu na czerpaną frajdę. Nie narusza fundamentów samego Breakouta - za to im chwała.To, że wszystko wygląda zgrabnie, uznać wypada za pewnik. Wszystko się świeci, błyska, a oczy nie cierpią. Sterowanie pozwala przyspieszyć ruch paletą lub go spowolnić, co jednak niesie ze sobą konsekwencje spowolnienia samej kulki - przypominam o presji czasu na rozbicie. Coś za coś.
Ustrzegli się tego, że nie jest to jakiś podszyty w mechanice easy mode. Sam często dawałem się skusić na wduszenie przycisku, bo trajektoria lotu naszej kuleczki bywa zwodnicza. Panuje tu bardzo duży nacisk na podkręcanie jej, więc i jej lot mocno odbiega od tego, do czego przyzwyczailiście się na Pegasusie - kiedy ostatni raz najpewniej mieliście kontakt z tym gameplayem ;)Inna sprawa, że nasz “protagonista” umieszczony jest po lewej stronie ekranu, co może niektórym przeszkadzać i stanowić zbędne urozmaicenie. I szczerze? Też tak to odbieram. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby pójść w klasykę, ale ktoś się zagalopował w urozmaiceniach. I kolejny raz - nie jest to motyw, który jakoś mocno zaburza fundament. Najwięcej frustracji będzie rodzić nie to, że paleta jest po lewej stronie, a to, że bywa ona tak mała. Rośnie z każdym straconym życiem, ale czasami jej płaska forma bywa trudna do wyłapania przez wzrok. W zasadzie to mój kluczowy zarzut. Ta paletka to na dobrą sprawę jakaś średnio widoczna kreseczka. Mój leciwy wzrok doceniłby coś masywniejszego.
Rzeczą, która będzie doskwierać większości, pozostanie jednak to, co napisałem wyżej - 72 levele. Patrząc, ile czasu zajmują i że nie ma tu praktycznie żadnego innego contentu (odblokujesz jedynie Infinite Mode), to może być trochę mało. Paliwo w baku tej gry może się szybko skończyć. Niby jest tu łatwość wypuszczenia darmowych aktualizacji, ale nie ma żadnej gwarancji, że do czegoś takiego dojdzie. Jedyną zmienną będzie granie w kooperacji, co jest ciekawą opcją dla wszystkich duetów zajawionych gatunkiem. Każdy level możecie ogarnąć na dwie nędzne kreseczki paletki. Mała rzecz, a cieszy.Breakout Beyond to praktycznie wszystko to, czego mogłem oczekiwać od tej serii. Szybkie odprężające sesje i chęć poodbijania na kolejnych planszach. Wiadomo, że są tu pewne niedociągnięcia, ale wciąż pozostanie to bardzo solidny reprezentant wymarłego gatunku.
Dziękujemy za klucz do recenzji firmie UberStrategist
Plusy:
Urozmaicenia, które nie burzą fundamentów serii
Schludna prezentacja i design
Prostota i tempo rozgrywki - przez co łatwo się namówić na jeszcze jeden level/próbę
Możliwość przejścia całości w kooperacji
Minusy:
Przydałoby się więcej leveli
Paletka mogłaby być masywniejsza, bo ta kreseczka mnie nie przekonuje