Od kilku lat rougelike’i świętują niesamowitą popularność i stały się nieodłącznym elementem naszego gamingowego świata.
Za produkcję poniższego tytułu odpowiada poncle, a sama gra pojawiła się na innych sprzętach na początku 2022 roku.
Vampire Survivor to gra o prostej mechanice i oprawie, która skradła serca tysiącom graczy. Czy słusznie? Sprawdźmy!
Fabuła
Gra nie posiada fabuły. Nasz bohater stoi na twardej i ubitej ziemi, szykując się na spotkanie ze swoim przeznaczeniem w postaci całej armii potworów.
Mechanika gry
Mechanika gry jest banalnie prosta. Przetrwać jak najdłużej na polu walki. Wrogowie naciągają w nieskończoność, a wraz z upływem czasu jest ich coraz więcej. W jednym zdaniu Vampire Survivors to gra o chodzeniu. Nad naszymi głowami pojawia się licznik czasu, zabójstw i zabawa się rozpoczyna.
Nasz bohater posiada „autofire” i sam wykonuje kolejne ataki. My tylko się poruszamy i zbieramy uzbrojenie. W którymś momencie zachowujemy się jak ośmiornica z wieloma mackami atakująca w każdą stronę posiadanym orężem.
Przeciwnicy kierują się do nas w linii prostej więc naszym jedynym i zarazem najtrudniejszym zadaniem jest umiejętne ich wymijanie.
Z ciał poległych przeciwników otrzymujemy kryształy ładujące nasz pasek poziomu. Z każdym levelem możemy jeden losowy bonus (z trzech). Może to być dodatkowa broń lub ulepszenie obecnie wykorzystywanej. Bronie różnią się zasięgiem oraz efektem. Wszystko zależy od naszego stylu gry. Lepsze bezpośrednie starcie czy ataki z dystansu?
Naszym broniom można też podnosić poziom poprzez kolejne ulepszenia. Dadzą nam one zwiększenie obrażeń, skrócenie czasu pomiędzy atakami czy zwiększenie ilości wystrzeliwanych pocisków. Co wybierzemy, zależy od nas. Ciekawym pomysłem są zestawy czy może bardziej komplety. Zebranie odpowiednich przedmiotów zmienia niektóre z nich w coś znacznie potężniejszego. Jednak musimy sami je odkryć. Gra nie wskazuje tego w żaden sposób.
Dodatkowo zbieramy również monety. Pomiędzy kolejnymi grami możemy za nie odblokować nowe postaci (początkowo jest ich 4) lub ulepszenia. Tak więc nawet śmierć jest coś warta i pozwala zmodyfikować naszą kolejną rozgrywkę.
Na mapie pojawiają się czasem skrzynie ze skarbami. Dają nam one losową ilość monet oraz od jednego do trzech bonusów do już posiadanych broni.
Kolejne przejścia odblokowują kolejne bronie czy zadania do wykonania. Samych zadań mamy aż 99 i są to misje pokroju: osiągnij 20 poziom czy przeżyj daną postacią 5 minut. Wykonując je, odblokujemy kolejne postaci, plansze czy bonusy. Przedmiotów do zebrania czy odblokowania jest aż 134. Całkiem spora liczba. Gra posiada również tryb kooperacji dla 4 osób. Wtedy nasi bohaterowie zdobywają poziomy i kolejne bonusy na zmiany. W przypadku śmierci jednego z bohaterów leży on przez jakiś czas w trumnie, po czym się odradza z częścią życia. Oczywiście pod warunkiem, że drugi gracz przetrwa ten czas.
Gra posiada sporą ilość różnych lokalizacji językowych w napisach. Opisy postaci, broni, mocy czy przedmiotów posiadają polskie napisy.
Gra kosztuje 19,99 złotych, a ostatnio na preorderowej promocji nawet 17,99. W e-shopie znajdziemy też dwa dodatki.
Audio i Grafika
Graficznie, gra nie prezentuje się wybitnie. Uraczy nas ogrom poruszających się w naszą stronę pikseli. Efekty broni też są całkiem proste.
Muzycznie uraczą nas 8-bitowe melodie. Są one złożone i szybkie. Podkręcają tempo tego, co dzieje się na ekranie.
Rozgrywka i podsumowanie
Nie spodziewałem się, że gra wciągnie mnie aż tak bardzo! W teorii słyszałem takie opinie od każdej osoby, która miała styczność z Vampire Survivors, ale sam nie byłem tego tak pewien. Ostatecznie moim pozytywnym zaskoczeniom nie było końca!
Największym plusem tej produkcji jest jej grywalność. Początkowy strach i adrenalina ustępowały szalonej satysfakcji z wybijania całych zastępów wrogów. Od nietoperzy, poprzez szkielety, a na ogromnych modliszkach kończąc. Tego nie da się podrobić. Kolejna zaleta to świetne udźwiękowienie. Choć dokładnie mam na myśli ścieżkę dźwiękową. Melodie są rytmiczne, podkręcające tempo rozgrywki, a na dodatek to całkiem złożone kawałki. Wpadają w ucho i dają przyjemny zastrzyk adrenaliny.
Jak już wspomniałem, gra posiada polskie napisy. Nie są one wybitnie potrzebne, bo tekst znajdziemy w sumie w opisie broni i mocy. Niemniej jednak fakt, że w ogóle są, jest bardzo pozytywne.
Następna bardzo pozytywna sprawa to absurdalnie niska cena jak za grywalność, którą dostałem. Raptem 20 złotych za produkcję, która tak wciąga? Biorę w ciemno i powiem to każdemu zainteresowanemu!
W teorii minusem jest grafika, której wszyscy nie pokochają jednogłośnie. I to nie tak, że jest ona bardzo uboga. Nieprzebrane zastępy wrogów sprawiają, że ciągle coś się dzieje na ekranie. Bardziej chodzi o to, że to tylko masa nieprzerwanie zbliżających się pikseli. Ale nie wyobrażam sobie czegoś bardziej złożonego. Po 10-15 minutach, gdy ekran jest dosłownie „zalany” przeciwnikami, lepsza grafika traciłaby sens, bo i tak nic bym nie widział. Z czystej ciekawości sprawdziłem recenzje Vampire Survivors na steamie. Pozytywnych opinii jest "tylko" 97% z prawie 200 000 recenzji. Ten wynik mówi sam za siebie. Tyle ile potworów mnie atakowało, tylu ludzi pokochało tą grę.
Jeśli nie macie dostępnych kilku czy nawet kilkunastu wolnych godzin, to nie kupujcie tej gry. O fenomenie gry niech świadczy fakt, że pojawiła się bardzo duża ilość klonów tej produkcji. Pierwsze z brzegu to Brotato czy Void Scrappers. Co ciekawe, samo Vampire Survivors jest klonem gry mobilnej pod tytułem Magic Survival. Je przeszkodziło to jej podbić serc setek tysięcy graczy.
U mnie gra wciągnęła całą rodzinę. Wszyscy się prześcigali w tym "kto przetrwa dłużej". Jak patrzę na gry kooperacyjnie, to ich ideą jest oczywiście wspólna i jednoczesna zabawa. Tutaj główna rozgrywka dotyczy pojedynczego gracza. Co ciekawe, moi najbliżsi się ekscytowali i „doradzali” niczym kibice podczas meczu polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Okazuje się, że zabijanie potworów też może być zabawą dla całej rodziny! Potem zaczęła się zabawa drużynowa. Wspieranie się i ratowanie sprawdza się równie dobrze! Dodatkowo odczułem endorfiny serwowane niczym w grach losowych. Zauważyłem to przy otwieraniu skrzynek. Za każdym razem dostaję wybuch kolorów, a dookoła latają monety. Niecierpliwość i ciekawość na temat tego „co wylosuje” mój bęben losujący, są przeogromne i niesamowicie ekscytujące!
Kolejnym świetnym posunięciem jest odblokowywanie przedmiotów i umiejętności. Początkowo myślałem, że to będzie trochę tak jak w wielu grach internetowych. Coś w rodzaju skórek, które nie mają realnego wpływu na rozgrywkę. Tutaj jest zupełnie inaczej. To, co zdobyłem, miało realny wpływ na kolejne próby przeżycia.
Ostatecznie okazuje się, że Vampire Survivors to rewelacyjna gra, pomimo prostej grafiki czy mechaniki. Spędziłem z nią 3-4 godziny i spędzę na pewno jeszcze kilka, o ile nie kilkanaście. Bardzo duża ilość możliwość rozwoju postaci, doboru jej oręża, dodatków czy wyjątkowo satysfakcjonująca sieczka, kupiły mnie bez reszty.
Niech najlepszym podsumowaniem niech będzie fakt, że już myślę o kupnie dodatków.
Dziękujemy Future Friends Games za dostarczenie gry do recenzji
Dziękujemy Future Friends Games za dostarczenie gry do recenzji