Trafiasz na ponurą wyspę. Do miejsca, gdzie król jest tylko jeden i sieje strach u okolicznych mieszkańców. Sytuacja jest Ci przedstawiana z marszu, praktycznie w biegu ustalasz fakty i nikt nie mydli Ci oczu cudownym wypoczynkiem. Korzystając ze zdezelowanej drezyny, jesteś najwyraźniej idealnym kandydatem na powstrzymanie zagrożenia - opętanej lokomotywy o imieniu Charles. Następna stacja: Nintendo Switch. Data przyjazdu: 18 stycznia 2024.
Zabij zanim złoży jaja
Choo-Choo Charles, jak zresztą sama nazwa wskazuje, traktuje się z przymrużeniem oka. Jest naszą grową odpowiedzą na Zombiebobry i inne tornada z rekinów, które mieszają ze sobą horror i komedię. Trudno poważnie traktować tutejszy fabularny fundament. Z drugiej strony nie rośnie na nim zbyt wiele, a pierwszy akapit można śmiało potraktować jako opis całości. Wszędzie czuć mniejszy budżet, który miesza się tu z urokiem towarzyszącym grom stworzonym przez jedną osobę. Niedoskonałości widać gołym okiem, ale wiele starasz się wybaczyć. Trudno, że wygląda to średnio czy że wszyscy gadają z zamkniętą paszczą.
Przyświeca nam tu jeden cel - ukraść kilka jaj skrywanych w tutejszych kopalniach, które łącznie wywabią nam Charlesa i doprowadzą do ostatecznej bitwy. We wszystko wmiesza się kilka zadań pobocznych i obowiązkowe metalowe fragmenty/złom, którymi udoskonalimy naszą drezynę i dokonamy potrzebnych napraw.
Program Drezyna +
Na rozwój czeka jej szybkość, siła uderzenia naszych dział i osłona. Wszystko w myśl pokonania czającego się zagrożenia. Dostajemy do swojej dyspozycji niewielki otwarty świat, pokryty torami dla naszej maszyny. Miejsce mocno opustoszałe, raczej cechujące się pustką i spokojnym klimatem. Okazjonalnie mijamy jakiś domek, który może skrywać dla nas niezbędne fragmenty, ale idąc tylko za znacznikami, nie stracimy zbyt wiele.
Nasz bohater często opuszcza swoją drezynę i wybiega bezbronny wykraść niezbędne rzeczy. Każde z tych jaj jest skrywane w dość liniowej kopalni strzeżonej przez wyznawców Charlesa przywdziewających maski z jego podobizną. Skradanka z tej gry… taka jak jej poziom techniczny. Momentami wesoło, ale większość czasu towarzyszy nam nuda. Mechanika ukrywania się nie jest zbyt rozbudowana, więc i nam często brakuje cierpliwości do powolnie kroczących antagonistów. Prędzej czy później wybiegniemy zza osłony i ile sił będziemy uciekać w kierunku naszego celu. A że to wszystko liniowe, to nawet taką opcję preferowałem. Nie czułem tu potrzeby pieczołowitego kroczenia w cieniu ani tym bardziej nie czułem, że jaja są jakoś szczególnie ukryte. Ot, trzymają je w jakiejś przestrzeni i pilnują ze strzelbami.
Zabij zanim złoży jaja 2
Niestety te trzy jaja i główna batalia, to całość, którą gra ma do zaoferowania. Jest to przygoda krótka, którą da się ukończyć w przeciągu 1-2h. Trudno mi szukać powodów do powtórki z rozrywki, bo i prawdę powiedziawszy daleko tu do niej. Takie gatunkowe mieszanki rzadko się udają i trudno wyczuć temat. Choo-Choo Charles lepiej się sprawdzi jako komedia, niżeli horror, którym w moich oczach w ogóle nie jest. Jasne, Charlie okazjonalnie wyskoczy na Ciebie znienacka, ale takie momenty są zbyt rzadkie i pozbawione elementu grozy. Ta horrorowa posucha jest moim głównym zarzutem, bo do spółki wykłada się z nią klimat. Gdzieś tu pewnie leży mroczniejsza pozycja. Brakowało budżetu i rozbudowania całości, ale z Charliego dałoby się stworzyć fajną kreaturę, która faktycznie niosłaby ze sobą niepokój. Jego design jest świetny. Idealnie wyważony dla takiej groteskowej pozycji. Po prostu gry mi tu zabrakło. Traktować jako ciekawostkę.
Dziękujemy firmie Two Star Games za dostarczenie gry do recenzji.